REKLAMA

Hell is Us szokuje brutalnością – recenzja gry, której nie zapomnę latami

Hell is Us to jedna z najbardziej wyrazistych, odważnych oraz nietypowych produkcji ostatnich lat. Produkcja francuskiego studia nie respektuje tabu, pokazując czarno na białym coś znacznie straszniejszego niż zombie czy demony – człowieka.

Recenzja gry Hell is Us
REKLAMA

Zwłoki kobiety leżą na kuchennym stole, położone na plecach. Rozszerzone nogi oraz rozszarpane odzienie pozwala przypuszczać, że morderstwo to nie jedyna dokonana na niej zbrodnia. Zaledwie kilka metrów dalej leżą zwłoki dziecka, z czerwoną dziurą w czole. To nie fragment filmu dokumentalnego o serbskich zbrodniach. To kadr gry Hell is Us.

REKLAMA

Nie spodziewałem się, że Hell is Us zaserwuje tak szokujące sceny, pokazujące najgorsze zbrodnie przeciw ludzkości.

Wołyń. Srebrenica. Kongo. Twórcy Hell is Us biorą pełnymi garściami z przerażającego dziedzictwa prawdziwych zbrodni przeciwko ludzkości. Tak okropnych, że negują samo istnienie człowieczeństwa. Wszystko po to, aby pokazać graczowi wojnę domową w fikcyjnym państwie Hadea, do którego udaje się przedrzeć głównemu bohaterowi.

Hadea to państwo izolacjonistyczne, zamknięte na gości z zewnątrz. Jego granice są ściśle pilnowane, aż do wybuchu krwawej wojny domowej. Bohater wykorzystuje chaos, przedostając się do kraju równie tajemniczego co Korea Północna. Powód? Tutaj rzekomo się urodził. Tu ma prawdziwą rodzinę. W ten sposób gracz, razem z protagonistą, zaczyna odkrywać Hadeę. Twórcy przyłożyli się, tworząc historię państwa dokładnie rozpisaną na kilkaset lat, równie brutalną co interesującą.

rozorana wojną Hadea w Hell is Us. Skojarzenia z Europą Wschodnią są jak najbardziej na miejscu
w Hell is Us gracz swobodnie eksploruje kilka otwartych lokacji o średniej i małej wielkości

W grze Hell is Us Hadea pogrążyła się w wojnie domowej o podłożu etnicznym. Z najgorszymi tego konsekwencjami, jak masowe mordy, łapanki, przesiedlenia i gwałty. Lokacje przypominają rozoraną wojną Serbię albo Ukrainę. Piękna natura kontrastuje z brutalnością człowieka, który najpierw zdehumanizował swojego rywala, a teraz stara się go usunąć z domu niczym karalucha.

Twórcy Hell is Us jadą po bandzie. Zbrodnie wojenne w tej grze są tak sugestywne, że Spec Ops: The Line się chowa.

O mocnych, trudnych, brutalnych motywach Hell is Us zaraz napiszę osobny materiał. Dlatego tutaj podrzucę wam tylko kilka przykładów, abyście mogli wyczuć, z jaką produkcją mamy do czynienia. Jednocześnie jestem dosyć oszczędny w opisach, z myślą o wrażliwszych Czytelnikach.

Nim doszedłem do wioski, widziałem zbiorowe groby, w których leżało wiele ciał. Nie tylko mężczyzn, ale też kobiet i dzieci. W samej wiosce wroga armia zabiła wszystkich etnicznych wrogów, poza jedną kobietą. Nauczycielką. Ta, zamknięta w jednej z chat, służyła całemu oddziałowi do upustu frustracji oraz żądz. Niemowlak, ukryty przez staruszkę w kanałach, zginął, ponieważ na czas nie dostarczyłem mu mleka. Taka misja poboczna, bez ostrzeżenia o ukrytym timerze.

wiele kadrów z Hell is Us jest po prostu zbyt mocnych, by je pokazać
w Hell is Us gracz widzi finał świadomej, zinstytucjonalizowanej kampanii nienawiści

Hell is Us to jedna z niewielu gier, w której twórcy pokazują zwłoki dzieci czy ofiary gwałtu. Zwłaszcza dziecięce zwłoki – czasem spalone albo z dziurami od kul w czaszkach – szokują gracza. Mamy do czynienia z produkcją 18+ pełną gębą. Taką, która nie ucieka w przesadny brutalizm, ale odtwarza zbrodnie wojenne takie, jakimi są naprawdę. I to w tym wszystkim najbardziej przerażające.

Hell is Us nie jest jednak dokumentem. Twórcy mieszają motyw zbrodni wojennych z potworami oraz science fiction.

Jakby wojna domowa nie była koszmarem samym w sobie, podczas konfliktu pojawiają się maszkary rodem z horroru, budzące skojarzenia z bestiariuszem Silent Hilla. Bestie atakują każdego, niezależnie od etniczności, płci czy wieku. To właśnie z tymi potworami, nie ludźmi, walczy gracz, eksplorując Hadeę. Na nich wbija poziomy doświadczenia i z nich pozyskuje surowce do ulepszeń ekwipunku.

Wątek z pogranicza horroru oraz sci-fi to druga noga Hell is Us, przybliżająca nietypową produkcję do takich tytułów jak Dark Souls czy Black Myth: Wukong. Gracz swobodnie eksploruje kilka otwartych lokacji, eliminując maszkary. Jeśli przy okazji uda mu się zamknąć portale, do czego wymagane są specjalne przedmioty, bestie nie powracają. Jeżeli portale pozostają otwarte, maszkary odradzają się z czasem, trochę jak przeciwnicy w Elden Ringu.

walka z maszkarami przypomina nieco Dark Souls. Nie jest jednak tak dopracowana
Hell is Us czerpie z horroru, ale nie jest to przedstawiciel tego gatunku

To trafione rozwiązanie. Wnikliwi eksploratorzy zyskują możliwość kompletnego wyczyszczenia map z przeciwników, jest poczucie progresji. Osoby silniej skupione na narracji oraz głównym wątku nie muszą natomiast zaglądać pod każdy kamień. Szkoda tylko, że twórcy tak ściśle kontrolują dopływ przedmiotów zamykających portale. Przez to siłą rzeczy czasem trzeba czyścić daną mapę z potworów dwa razy, lub więcej.

Problem polega na tym, że w aspekcie samej walki Hell is Us jest co najwyżej przeciętne.

Szybki atak, silny atak, blok i unik – klasyka szermierczych gier akcji stanowi fundament rozgrywki także i tutaj. Machanie żelastwem nie jest jednak tak satysfakcjonujące jak w Black Myth: Wukong, ani tak technicznie dopieszczone jak w Bloodborne. Wyraźnie czuć, że twórcy to w tym obszarze rzemieślnicy, nie artyści. Walka nie przeszkadza, ale też nie zachwyca. To nie tak, że widząc maszkarę z daleka, biegnę w jej kierunku z bitewnym okrzykiem na ustach.

Producenci są świadomi przeciętnego modelu starć, dlatego próbują go urozmaicić na dwa sposoby. Pierwszym jest towarzyszący graczowi dron, któremu można przypisywać umiejętności. Od rozpraszania wrogów, przez przyspieszanie ruchów, po ataki ofensywne. Drugi sposób na urozmaicenie to same maszkary. Część z nich jest owładnięta przez wrogie energie, połączone z bestiami widmową pępowiną. W takiej sytuacji najpierw musimy powalić ducha, dopiero potem potwora. Nadaje to starciom głębi.

Fragment finishera, możliwego do aktywacji po oddzieleniu bestii od ducha
Wrogowie lubią atakować znienacka, np. wyskakując zza czołgu

Mimo wysiłków, Hell is Us nie zachwyca surowym modelem rozgrywki. Katalog przeciwników jest skąpy, walki z unikalnymi bossami fatalne, natomiast system progresji kiepsko wyważony. Z tej perspektywy walka to znośna odskocznia od eksploracji, ale niestety nic, co wnosi HiU na wyższy poziom. Ani to kotwica, ani rakieta.

Niezapomniana przygoda. Angażująca eksploracja. Szokujące kadry. Przeciętna walka – takie jest Hell is Us.

Możecie napisać, że wystawiłem tej produkcji zbyt wysoką ocenę. No bo jak to tak, gra z przeciętnym modelem walki, a tutaj hojna ósemka?! Tyle, że nie o walkę w tej produkcji chodzi. Przynajmniej nie dla mnie. W diamenciku takim jak Hell in Us stanowi ona tylko wypełnienie. Watę, dzięki której produkt może nabrać swój pożądany kształt.

Prawdziwą esencją Hell is Us jest eksploracja ponurego, brutalnego, ograbionego z humanizmu świata. Grę napędzają emocje wywoływane w graczu, nie wymachy mieczem. Eksploracja, misje poboczne, czytanie dokumentów, dialogi oraz zaskakująco wymagające zagadki logiczne – dzięki tym elementom nie mogłem się oderwać, wbijając ponad 30 godzin w tej produkcji.

Największe zalety:

  • Mocne, szokujące obrazy pokazujące zbrodnie przeciw ludzkości
  • Zero tabu. Ale tak absolutnie zero
  • Swobodna eksploracja kilku otwartych map, niezły backtracking
  • Misje poboczne. Wymagające, z niejawną presją czasową
  • Możliwość pełnego wyczyszczenia lokacji z przeciwników
  • Muzyka stanowi rewelacyjne dopełnienie, jest charakterna
  • Projekty bestii oraz kosmiczno-antycznej architektury
  • Fikcyjne państwo Hadea z jej bogatą historią i wierzeniami
  • Zagadki zmuszają zwoje mózgowe do pracy

Największe wady:

  • Rozczarowujący finał. Aż zakuło w serce
  • Przeciętna walka. Nie przeszkadza, ale nie zachwyca
  • Małe zróżnicowanie przeciwników. No i fatalni bossowie
  • Niedoświadczeni gracze mogą utknąć bez mapy i znaczników
  • Główny bohater jest mocno meh. Nie polubiliśmy się
REKLAMA

Ocena recenzenta: 8/10

Hell is Us to jedna z najodważniejszych, nietypowych i szokujących gier ostatnich lat. Cieszę się, że ją odkryłem.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-09-01T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-01T15:36:59+02:00
Aktualizacja: 2025-09-01T14:04:25+02:00
Aktualizacja: 2025-09-01T07:42:32+02:00
Aktualizacja: 2025-09-01T06:40:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-01T06:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-31T17:54:11+02:00
Aktualizacja: 2025-08-31T07:00:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA