REKLAMA

Burmistrz tłumaczył mieszkańcom, dlaczego nie trzeba bać się wiatraków. Nagle powiedział o... kotach

W nietypowy sposób włodarz postanowił wyjaśnić zalety farmy wiatrowej w okolicy. Nie tylko wymienił zalety wiatraków dla gminy, ale i powołał się na zaskakujące dane.

Burmistrz tłumaczył mieszkańcom, dlaczego nie trzeba bać się wiatraków. Nagle powiedział o... kotach
REKLAMA

W Niemstowie i Starym Lublińcu wyrosnąć może nawet 18 turbin wiatrowych o wysokości do 230 m. Mieszkańcy mają obawy, więc burmistrz Zdzisław Zadworny postanowił rozwiać wątpliwości mieszkańców.

Jak czytamy na portalu zlubaczowa.pl, polityk wytłumaczył, że hałas nie powinien przeszkadzać i być zagrożeniem dla zdrowia. Dodał, że samorząd skorzysta na wiatrakach finansowo – jeden wiatrak to nawet 250 tys. zł wpływu do budżetu z podatków.

REKLAMA

Protestujący bardzo często sugerują, że wiatraki mogą być niebezpieczeństwem dla zwierząt. Szczególnie zagrożone są ptaki i nietoperze. Właśnie dlatego negatywnie do pomysłu stawiania wiatraków w lasach odniosła się Państwowa Rada Ochrony Przyrody. „Funkcjonowanie takich inwestycji pociąga za sobą straty bezpośrednie (zabijanie ptaków i nietoperzy, zakłócenie zachowań zwierząt spowodowane hałasem) oraz różnorodny wpływ pośredni” – mogliśmy przeczytać w piśmie opublikowanym przez radę.

Wiatraki zabijają ptaki? To spójrzcie, co robią koty

- Tak, rzeczywiście wiatraki powodują śmierć ptaków – nie można powiedzieć, że to jest absolutnie nieprawda. Natomiast wszystko jest kwestią skali – przyznał burmistrz Zadworny.

I podał przykład USA, gdzie turbiny wiatrowe rocznie zabijają ok. 230–240 tys. ptaków. Z kolei koty odpowiadają za śmierć ok. 2,5 mld latających stworzeń.

Rzeczywiście, koty to wyjątkowo groźni mordercy ptaków. Z tego powodu w Niemczech trzeba było nawet wprowadzać coś w rodzaju godziny policyjnej. Koty nie mogły wychodzić z domów, co zwiększało szanse na przeżycie młodych skowronków.

Według badaczy ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) w Warszawie, koty żyjące w Polsce w ciągu roku są odpowiedzialne za śmierć ok. 631 mln ssaków i niemal 144 mln ptaków.

Faktycznie więcej o zagrożeniu dla ptaków mówi się w kontekście wiatraków, a mniej o szklanych budowlach

Tymczasem ich jest znacznie więcej – mowa w końcu nie tylko o szklanych drapaczach chmur, ale i zwykłych oknach, przeszklonych wiatach przystankowych czy efektownych budynkach.

Każdego roku w ten sposób tracimy miliardy ptaków. Jest to właśnie ta krwawiąca na naszych oczach rana, której nie tamujemy wystarczająco skutecznie, chociaż trzymamy w dłoniach opatrunek w postaci gotowych rozwiązań minimalizujących liczbę ptasich wypadków. Zbyt wiele budynków w naszej przestrzeni zagraża ptakom i – co równie niepokojące – ciągle powstają nowe. Przyrodnicy podkreślają: szkło jest dla ptaków poważnym zagrożeniem, ale jednocześnie jest zagrożeniem, które najłatwiej możemy wyeliminować  - zaznaczała fundacja Szklane Pułapki w publikacji „Kolizje ptaków z transparentnymi powierzchniami – kompendium wiedzy”.

Oczywiście to wcale nie tak, że skoro wiatraki odpowiadają za śmierć tylko tysięcy ptaków, a koty czy konstruktorzy szklanych budynków mają na sumieniu miliony czy wręcz miliardy istnień, to na szkody wyrządzone przez turbiny można machnąć ręką. Jeżeli jednak rzeczywiście zależy nam na dobru zwierząt, to nie powinno się działać wybiórczo.

Czytaj też:

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-10T16:42:59+02:00
Aktualizacja: 2025-05-10T07:20:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-09T18:53:37+02:00
Aktualizacja: 2025-05-09T17:29:15+02:00
Aktualizacja: 2025-05-09T17:18:13+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA