Czy warto zainwestować w Bowers & Wilkins Px7 S2? Oto co oferuje ten popularny model
Bowers & Wilkins Px7 S2 to aktualnie najbardziej opłacalne bezprzewodowe słuchawki nauszne z ANC brytyjskiego producenta. Biorąc pod uwagę ich przystępną cenę, wielu zadaje sobie pytanie: warto na nie postawić, czy lepiej dopłacić do nowszego, ulepszonego modelu Px7 S2e? Postanowiliśmy pomóc w poszukiwaniu odpowiedzi, uwzględniając różne perspektywy oraz oczekiwania użytkowników.
- No słuchaj, szczerze, ja w ogóle nie widzę różnicy. Nie słyszę też, żeby muzyka jakoś inaczej grała - tak moja wspaniała żona podsumowała test, w którym zgodziła się wziąć udział. Jej zadaniem był odsłuch pięciu utworów wybranych artystów (Beyonce, Muse, Daft Punk, The Police, Rammstein), na dwóch różnych modelach słuchawek. Najpierw zakładała nowsze Bowers & Wilkins Px7 S2e, później starsze Bowers & Wilkins Px7 S2. Odsłuch miał miejsce na platformie TIDAL, z maksymalną jakością. Przygotowałem też zeszyt i długopis, gdyby zaszła konieczność sporządzenia notatek.
Żona była przekonana, że zakłada dwie pary dokładnie tych samych bezprzewodowych słuchawek nausznych. Trudno się jej zresztą dziwić. Oba modele Bowers & Wilkins są bowiem w tym samym czarnym kolorze, przez co wyglądają identycznie. Identyczna jest również ich masa, wykorzystane materiały oraz wzornictwo. Dla dźwiękowego laika takie samo jest również brzmienie. Żona stwierdziła, że obie pary brzmią tak samo, do tego znacznie ładniej od jej prywatnych słuchawek.
Kompletnie mnie nie dziwi, że Px7 S2 oraz Px7 S2e brzmią lepiej od wysłużonych słuchawek mojej żony. Jestem natomiast lekko zaskoczony z powodu tego, iż nie poczuła żadnej różnicy między modelami Bowers & Wilkins. Nieco skonfundowany, przeprowadziłem test na sobie, utwierdzając się w przekonaniu: różnica jak najbardziej istnieje. Natomiast fakt, iż nie każdy ją wychwytuje, także sporo nam mówi. O ile bowiem sam miałem do czynienia z wieloma modelami słuchawek, testując je dla Spider’s Web, typowy użytkownik może nie mieć wyrobionej wrażliwości na subtelniejsze zmiany w brzmieniu.
Dlatego wcześniej wspomniane pytanie wydaje się jak najbardziej zasadne: lepiej kupić korzystniejszy cenowo model Bowers & Wilkins Px7 S2, czy nowszy i lepszy dźwiękowo Bowers & Wilkins Px7 S2e? Mam konkretną odpowiedź, ale nim do niej przejdę, warto zacząć od fundamentalnego faktu, stanowiącego niezwykle istotny punkt wyjścia dla naszych rozważań:
Bowers & Wilkins Px7 S2 oraz Bowers & Wilkins Px7 S2e to dokładnie te same słuchawki w 8 na 10 aspektów.
Po pierwsze, oba modele posiadają dokładnie tę samą konstrukcję. Mówimy o bezprzewodowych słuchawkach nausznych wyróżniających się eleganckim projektem. Obite skórą nauszniki są regulowane zarówno w poziomie, jak i w pionie, co pozwala dopasować je do kształtu każdej głowy. Regulacja szerokości odbywa się poprzez rozsuwanie widełek, w których szczelinie czujne oko dostrzeże przewód audio. Obita skórą jest także wewnętrzna strona pałąka, co zwiększa komfort i wygodę podczas noszenia.
Zarówno starszy Bowers & Wilkins Px7 S2, jak i nowszy Bowers & Wilkins Px7 S2 zostały wykonane z tych samych materiałów. Nawet ich masa jest dokładnie taka sama, wynosząc 307 gramów. Przez to, biorąc oba urządzenia do rąk, ma się wrażenie, iż to dokładnie te same modele. Delikatnie kratowana powierzchnia nauszników, nazwa producenta, czcionka symboli L i R wewnątrz padów - wszystko jest identyczne.
Oba modele bezprzewodowych słuchawek nausznych oferują też ten sam szeroki pakiet możliwości i technologii.
Px7 S2 oraz Px7 S2e korzystają z tego samego, ulepszonego systemu ANC (aktywna redukcja szumu) opartego o łącznie aż sześć mikrofonów wbudowanych w nauszniki. Każdy z modeli wykorzystuje także tryb pass-through, stanowiący kapitalne rozwinięcie technologii ANC. W tym trybie szum otoczenia także jest niwelowany, ale istotne dla użytkownika dźwięki - na przykład głos rozmówcy stojącego obok albo dźwięk samochodu przejeżdżającego bardzo blisko - są uwydatniane, co ułatwia komunikację oraz zwiększa świadomość otoczenia, bez zdejmowania słuchawek z głowy.
Oba modele słuchawek zostały oparte o standard łączności bezprzewodowej Bluetooth 5.2, współpracują z kodekami SBC, AAC, aptX, aptX HD i aptX Adaptive, a także wykorzystują szybkie ładowanie, dzięki któremu 15 minut zasilania przekłada się na aż 6 - 7 godzin odsłuchu muzyki. W nausznikach obu modeli znajduje się ten sam akumulator, pozwalający na łącznie 30 godzin odsłuchu na jednym ładowaniu. Nawet 40-milimetrowe przetworniki akustyczne z biocelulozy są dokładnie te same w obu modelach słuchawek.
Zapewne słusznie zaczynacie się zastanawiać: no dobrze, gdzie w takim razie jakaś różnica?
Modele Px7 S2 oraz Px7 S2e odróżnia profil dźwiękowy, powstały na skutek strojenia procesora DSP (Digital Signal Processor) w słuchawkach. Chociaż w obu przypadkach mamy do czynienia z tą samą 24-bitową jednostką DSP, ta instalowana w nowszych słuchawkach Bowers & Wilkins Px7 S2 została inaczej dostrojona. Brytyjscy inżynierowie dźwięku wykorzystali bowiem doświadczenie zdobyte przy produkcji topowych słuchawek Px8 z wyższej półki cenowej, zmieniając profil dźwiękowy procesora w Px7 S2e, w pogoni za jeszcze naturalniejszym dźwiękiem, będącym znakiem rozpoznawczym marki Bowers & Wilkins.
Czy to oznacza, że nowszy model Bowers & Wilkins Px7 S2e brzmi lepiej od Px7 S2? Większość melomanów odpowie twierdząco. Mniejsza grupa stwierdzi, że słuchawki brzmią inaczej, ale nie sposób wskazać wyraźnie lepszego i gorszego brzmienia. Ot, kwestia gustu. Z kolei mniej obsłuchani użytkownicy mogą nawet stwierdzić, że nie rejestrują żadnych istotnych różnic. Tak jak moja wspaniała żona.
W moim subiektywnym odczuciu nowszy model Bowers & Wilkins Px7 S2e stanowi swoisty pomost między niezwykle naturalnie brzmiącymi słuchawkami Px8 z najwyższej półki, a najbardziej korzystnym cenowo modelem Px7 S2. Uważam, że Bowers & Wilkins Px7 S2 cechuje bardziej mainstreamowy profil i nieco bardziej skoczny charakter. Oczywiście to wciąż Bowers & Wilkins, toteż należy się spodziewać naturalnego dźwięku i świetnej reprodukcji. Mam jednak wrażenie, że w Px7 S2 silniej zarysowane są doły, z kolei góry szybciej się odkształcają, w miarę zwiększania poziomu głośności. Są to jednak różnice do wychwycenia w najbardziej wymagających brzmieniowo gatunkach, jak rock czy metal.
W sieci można znaleźć opinie, jakoby nowsze i droższe słuchawki Px7 S2e brzmiały klarowniej. Osobiście nie podzielam tego zdania. Uważam, że dźwięki mają odpowiednio wiele przestrzeni do wybrzmienia na obu modelach słuchawek. Px7 S2 nie pożera średnicy, mimo silniejszego akcentowania basu. Na siłę można stwierdzić, iż przystępniejsze cenowo słuchawki Bowers & Wilkins Px7 S2 są nieco bardziej popowe, ale wcale nie kosztem środka. Co innego, kiedy chodzi o wysokie tony. Te są moim zdaniem wyraźnie lepsze w nowszym modelu S2e.
Kosmetyczną, ale dla mnie istotną różnicą, są dostępne warianty kolorystyczne.
Przystępniejsze cenowo słuchawki Bowers & Wilkins Px7 S2 można nabyć w wersji czarnej, szarej i niebieskiej. Nowszy model Bowers & Wilkins Px7 S2e także występuje w tych odcieniach, dodając do tego dwa niezwykle wyraziste warianty: czerwony oraz zielony. Zwłaszcza czerwone słuchawki robią na mnie wrażenie. Z jednej strony przykuwają wzrok i koncentrują uwagę, ale z drugiej zachowują elegancję charakterystyczną dla Bowersa.
Możecie napisać: to tylko kolory. Jednak w przypadku słuchawek z wyższej półki cenowej powinno się oczekiwać, iż produkt będzie nie tylko świetnie brzmiał, ale także świetnie wyglądał. Brytyjczycy z Bowers & Wilkins przykładają gigantyczną uwagę do tego, jak wygląda ich sprzęt, a ja, technologiczny wzrokowiec, doceniam te starania. Design nigdy nie powinien być traktowany po macoszemu. Zwłaszcza kiedy mówimy o bezprzewodowych słuchawkach, stanowiących do pewnego stopnia część garderoby.
Wracamy zatem do kluczowego pytania: czy wciąż warto kupić Bowers & Wilkins Px7 S2, kiedy na rynku są nowsze S2e?
Moim zdaniem zdecydowanie warto, zwłaszcza teraz, kiedy oferta Bowers & Wilkins jest szersza i bardziej zróżnicowana, a poszczególne modele tego producenta niejako konkurują ze sobą. Dzięki tej konkurencji starszy Bowers & Wilkins Px7 S2 stał się znacznie przystępniejszy cenowo, dzięki czemu bez żadnego problemu kupimy go poniżej tysiąca złotych. Ten symboliczny tysiąc to pułap cenowy, poniżej którego zazwyczaj trudno znaleźć bezprzewodowe słuchawki nauszne firmy Bowers & Wilkins.
Model Bowers & Wilkins Px7 S2 polecam zwłaszcza osobom, które rozpoczynają swoją podróż w poszukiwaniu naturalnego brzmienia. Jeśli zawsze chciałeś, żeby muzyka ze słuchawek brzmiała jak na koncercie, ale popularne modele słuchawek boleśnie zniekształcały brzmienie – oto rozwiązanie. Bowers & Wilkins Px7 S2 jest biletem na ścieżkę do naturalnego, wiernego oryginałowi dźwięku. Ostrzegam tylko: potem nie będziecie chcieli z tej ścieżki schodzić, a brzmienie większości słuchawek dostępnych na rynku wyda się wam nie do przyjęcia.
Natomiast nowszy model Bowers & Wilkins Px7 S2e stanowi idealne rozwiązanie dla bardziej obsłuchanych i doświadczonych odsłuchowo osób, o wyraźnie wyrobionych oczekiwaniach. Słuchawki Px7 S2e to korzystny cenowo pomost między kapitalną reprodukcją dźwięku, a wydatkiem na poziomie topowych modeli z najwyżej półki, takich jak Bowers & Wilkins Px8.
Świetna wiadomość jest taka, że zarówno słuchawki Bowers & Wilkins Px7 S2, jak i Bowers & Wilkins Px7 S2e, można teraz nabyć w nowej, niższej cenie. Oba modele znajdują się w ofercie takich sprzedawców jak Top Hi-Fi & Video Design, MediaMarkt, Media Expert oraz RTV Euro AGD.