REKLAMA

Testujemy listwę Baseus PowerCombo 65. Zapomnij o plątaninie kabli na biurku

Pomaga ogarnąć bałagan z przewodami na biurku, można przez nią przepuścić naprawdę potężne ilości prądu, a do tego cena nie powala na kolana. Niestety listwa - a właściwie to kostka - zasilająca Baseus 65 ma kilka problemów, które mogą być albo znaczące, albo kompletnie pomijalne.

25.12.2023 17.31
Baseus PowerCombo 65
REKLAMA

Zacznijmy od podstaw, czyli tego...

REKLAMA

Czym jest listwa zasilająca Baseus PowerCombo 65W?

Ok, trochę już spaliłem w nagłówku - tak, jest to listwa zasilająca, tyle tylko, że nie w standardowej formie, a w postaci całkiem nieźle wyglądającej - choć niestety dość mocno zbierającej kurz i odciski palców - kostki, a może raczej słupka. Od zwykłej listwy odróżnia ten sprzęt w pewnym stopniu też lista gniazd, które znajdziemy na obudzie - poza dwoma standardowymi "wtyczkami", na które wejścia osłonięte są gumowymi zaślepkami (gwarantuję, zgubicie je po tygodniu), znajdziemy tutaj jeszcze jedno złącze USB-C oraz jedno USB-A oraz... 80-centymetrowy, zwijany przewód USB-C, z magnetycznym dokowaniem końcówki, żeby wszystko wyglądało ładnie i schludnie, kiedy z niego nie korzystamy.

Maksymalna moc ładowania? 65 W (do tego jeszcze przejdziemy), ale trzeba od razu pamiętać o tym, że jest to maksymalna sumaryczna moc, jaką listwa dostarczy za pośrednictwem wszystkich portów USB. Czyli jeśli podłaczymy jedno urządzenie za pomocą USB-C albo wbudowanego przewodu - teoretycznie możemy dostać 65 W. Jeśli natomiast chcemy ładować dwa albo trzy urządzenia - zapomnijmy o tym, że każde będzie dostawać taką moc.

Ograniczenie to nie dotyczy oczywiście standardowych gniazdek, więc jeśli bardzo nam zależy na bardzo, bardzo szybki ładowaniu większej liczby sprzętów - możemy się posiłkować zwykłymi ładowarkami. Nie jest to takie bez sensu, bo unikamy ciągnięcia przewodów od kontaktu aż do biurka i nie tylko nie tworzymy śmiertelnych kablowych pułapek, ale też po prostu łatwiej nad tym wszystkim zapanować. O zapas mocy w tym przypadku martwić się nie musimy, bo limit dla listwy wynosi 4000 W, więc jak ktoś ma boiler elektryczny czy coś, to pewnie też może go podpiąć, ale przyznam się, że akurat takiego scenariusza nie testowałem.

Co do obsługi - właściwie nie występuje tutaj coś takiego. Nie ma ekraników, konfiguracji, jest tylko pojedynczy przycisk zasilania, który włącza i wyłącza stację, otoczony pierścieniem LED, który może nas poinformować przy okazji o tym, że zbliżamy się do granic wytrzymałości listwy. Przycisk jest przy tym dotykowy i niespecjalnie się z nim polubiłem - zdarzało mi się go wcisnąć przypadkiem, kiedy wcale nie chciałem tego zrobić albo wręcz przeciwnie - nie chciał się wcisnąć wtedy, kiedy tego od niego oczekiwałem. Ostatecznie udało mi się na szczęście zrozumieć, jak z niego korzystał, żeby zawsze było ok, ale można to było zrobić po prostu lepiej.

To skoro podstawy mamy, przejdźmy do tego...

... czym nie jest listwa Baseus PowerCombo 65W.

Nie jest sprzętem podróżnym, chyba że wybieramy się z wielką walizką na długi, stacjonarny wyjazd. Kilka razy w ostatnich tygodniach rozważałem, żeby zabrać ją ze sobą i nie męczyć się z jedną ładowarką, zastanawiając się, który sprzęt podładować w pierwszej kolejności, i przy podróżowaniu z pojedynczym, nawet dużym plecakiem, listwo-kostka zasilająca zostawała zawsze w domu.

Powód pierwszy? To raczej ciężki sprzęt, zbliżający się masą do 700 g, do tego mierzący ok. 13 x 6,5 x 6,5 cm. Możliwe, że upchnięcie tego w plecaku byłoby jeszcze możliwe, gdyby nie powód drugi, czyli niedemontowalny 1,5-metrowy przewód zasilający o takiej grubości i sztywności, że przekreśla właściwie cały potencjał mobilnościowy tej listwy. Oczywiście producent nigdzie nie twierdził, że to rozwiązanie ultraprzenośne, ale widziałem, że wiele osób rozważało ten sprzęt właśnie w takim zastosowaniu. Uczciwie odradzam - to zdecydowanie sprzęt do postawienia na biurku albo pod biurkiem, żeby nie bawić się w "zwykłe listwy".

Zresztą trochę na potwierdzenie tego w zestawie znajdujemy jeszcze dwustronną taśmę, która pozwoli nam przymocować listwę do biurka. Jest to o tyle przydatne, że sztywny i gruby przewód potrafi w niektórych konfiguracjach np. trochę ją podważyć.

Baseus PowerCombo 65W - kultura pracy

Jest... po prostu bardzo dobrze. Urządzenie, nawet z podłączonym kompletem sprzętów, nie wydaje żadnych niepokojących i utrudniających pracę albo sen odgłosów, a także w większości testowych konfiguracji niespecjalnie mocno się nagrzewa.

Nie oznacza to w żadnym wypadku, że pozostaje lodowato chłodna - wręcz przeciwnie, nawet podłączenie jednego urządzenia powoduje, że górna część robi się w dotyku ciepława, a podłączenie większej liczby sprzętów - że robi się naprawdę ciepła (okolice 40 stopni). Przypadków, kiedy listwa zrobiłaby się ekstremalnie parząco-gorąca nie zauważyłem. Aczkolwiek nie chciałbym jej trzymać na kolanach podczas wielogodzinnej pracy.

Do kategorii "kultura pracy" mogę wrzucić natomiast na listę negatywów inny drobny albo poważny problem - zależy od oceniającego. Otóż przy podłączaniu lub odłączaniu kolejnych urządzeń do złącz USB albo wbudowanego przewodu, pozostałe na chwilę... tracą prąd. Nie dotyczy to urządzeń podłączonych do zwykłych gniazd i np. w moim scenariuszu użytkowym nie miało to żadnego znaczenia, ale jeśli coś miałoby być w całości podtrzymywane przy życiu z tego sprzętu, to raczej w bocznych gniazd, a nie bezpośrednio z USB. Nie jest to wprawdzie "rozwiązanie" niespotykane na rynku, ale trzeba mieć świadomość jego istnienia. Inna sprawa, że gdyby nie wibracja telefonu przy podlączeniu/odłączeniu zasilania, to nawet nie zwróciłbym na to uwagi.

Na pocieszenie - poza tym drobiazgiem (albo nie) przez kilka tygodni testów miałem z listwą dokładnie 0 problemów, mimo że korzystałem z niej codziennie. Ok, przy pierwszym nagrzaniu trochę nieelegancko pachniała, ale zapach znikł po pierwszym użyciu.

Co do zużycia energii podczas gdy nie są podłączone żadne urządzenia, to wyłączona listwa pobiera 0,4 W, natomiast włączona - 1,3 W.

Jak ładuje listwa Baseus PowerCombo 65W?

Zgodnie z deklaracjami producenta albo przynajmniej w tych okolicach. Smartfon POCO F5 Pro, który obsługuje ładowanie do 67 W, do 30 proc. naładował się w 15 minut, natomiast do 100 proc. - w nieco ponad godzinę (temperatura pokojowa), co wprawdzie nie jest wynikiem idealnym (okolice 55 minut), ale wystarczająco dobrym, żeby zaliczyć szybkie ładowanie do kategorii bardzo szybkiego ładowania.

Całkowicie bezproblemowo przebiegało też ładowanie akumulatorów DJI z wykorzystaniem stacji szybkiego ładowania (30 W). Ładowanie pojedynczego akumulatora według deklaracji producenta powinno zająć około godziny i dokładnie tyle zajęło na tej stacji.

Podejrzewam jednak, że dla większości osób takie osiągnięcie maksymalnych prędkości i tak będzie miało mimo wszystko marginalne znaczenie. Przykładowo w moim przypadku do listwy podłączony był m.in. komputer, ładowarka do zegarka, ładowarka do akumulatorów do drona, ładowarka do akumulatorów od aparatu, smartfon (który i tak w sumie średnio radzi sobie z szybkim ładowaniem) i jeszcze kilka innych, przeważnie drobnych sprzętów. Możliwe, że w takim układzie taka listwa jest delikatnym overkillem (do 4000 W nigdy w życiu się nawet nie zbliżę), ale i podejrzewam, że większość osób do takiej stacji i tak podepnie właśnie coś w stylu laptopa, telefonu i aparatu, a całe rozwiązanie ma głównie sprawić, żeby było po prostu wygodniej, bliżej do gniazdka i przy mniejszym zagraceniu wszystkiego przewodami.

Listwa Baseus PowerCombo 65W - czy warto?

Z jednej strony - to zdecydowanie mało "hot" produkt (może i dobrze, jeśli brać pod uwagę dosłowne znaczenie tego słowa) i jakoś trudno jest chyba komukolwiek o nim marzyć. Z drugiej strony - za nieco ponad 200 zł (tyle mniej więcej trzeba za tę listwę teraz zapłacić) może być świetnym rozwiązaniem dla tych, którzy potrzebują jednocześnie naładować masę sprzętów - w moim przypadku zdecydowanie ułatwiło to całą zabawę ze wszystkimi ładowarkami, tworząc po prostu mini-centrum ładowania, bez wiecznej walki o wolny kontakt, przekładania wtyczek czy bawienia się w jakieś niekoniecznie super działające zasilacze.

Samo szybkie ładowanie do 65 W traktowałbym tutaj jako bonus - tym bardziej, że jeśli podłączymy cokolwiek innego na USB, to moc w oczywisty sposób będzie już dzielona. Przyznam jednak, że przez cały czas testów ani razu mi to nie przeszkadzało - może też dlatego, że nic, co użytkowo, a nie testowo, podłączałem do tej listwy, nie potrzebowało więcej niż 30 W. Obecność zwijanego przewodu też można docenić, chociaż przyznam, że przy moim scenariuszu użytkowania nie miało to większego znaczenia - i tak przewód był permanentnie rozwinięty. Jeśli jednak ktoś np. podłącza do niego laptopa, a potem laptopa zabiera i chce mieć maksymalny poziom porządku na biurku, jak najbardziej może to mieć sens.

Szkoda tylko, że nie udało się uniknąć kilku wpadek, jak chociażby niezbyt dobrego przycisku zasilania czy przerywania przy podłączaniu i odłączaniu urządzeń. Nie można też zapomnieć o tym, że raczej nie jest to urządzenie ultramobilne.

Z drugiej strony - potrójna ładowarka USB z opcją podłączenia dwóch dodatkowych sprzętów zwykłym przewodem, to w takiej cenie zdecydowanie nie taka zła oferta. Po testach zresztą wiem, że taki sprzęt trafi na moje biurko i zostanie na nim na długo.

Lista zasilająca Baseus PowerCombo 65W - zalety:

  • fantastycznie nadaje się do uporządkowania przewodów na biurku albo na domowej stacji ładowania;
  • bezproblemowa praca;
  • wysoka kultura pracy;
  • wbudowany długi przewód USB-C z magnetycznym "dokowaniem";
  • w sumie 3 USB i dwa zwykłe gniazdka (z uziemieniem);
  • spory maksymalny limit mocy;
  • taśma do przyklejenia do biurka w zestawie;
  • bardzo szybkie ładowanie większości sprzętów;
  • niezły wygląd (no co, to jednak pewnie będzie stało na widoku)
  • rozsądna cena.
REKLAMA

Lista zasilająca Baseus PowerCombo 65W - wady:

  • niezbyt przyjemny w obsłudze przycisk zasilania, który łatwo przypadkiem wcisnąć;
  • nie należy tego sprzętu traktować jako sprzętu ultra przenośnego;
  • przerywanie przy podłączaniu/odłączaniu urządzeń podłączonych na USB;
  • zaślepki zgubicie pewnie błyskawicznie;
  • obudowa (zwłaszcza front) lubi zbierać kurz i odciski palców;
  • 65 W do podziału na wszystkie urządzenia to może być po prostu za mało dla niektórych.
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA