REKLAMA

Elon idzie w gigantyzm. X (Twitter) ma być aplikacją do wszystkiego. Sprawdzamy do czego konkretnie

Nie możemy już zatrzymać przemiany serwisu społecznościowego Twitter w aplikację do wszystkiego, X. Dlatego pochylmy się nad informacjami i faktami i spróbujmy zrozumieć: jak będzie wyglądała aplikacja do wszystkiego tworzona przez Elona Muska?

Elon idzie w gigantyzm. X (Twitter) ma być aplikacją do wszystkiego. Sprawdzamy do czego konkretnie
REKLAMA

Sama długo nie chciałam się pogodzić z faktem, że decyzje jednego człowieka zmieniają platformę, z której korzystam codziennie - tak w pracy, jak i prywatnie. Pisząc o tym czego nauczyła nas jedna z największych transakcji w świecie technologii zrozumiałam jeszcze jedną kwestię - to proces nie do zatrzymania. Właściwie nigdy nie był do zatrzymania.

Dlatego rozstrząsywanie wszystkich grzechów Elona Muska chcę odłożyć na bok i pochylić się nad tym co nas czeka. A jest o czym pisać, bowiem choć nie mamy zrzutów ekranu interfejsu i większość zmian dzieje się za zamkniętymi drzwiami, to z już teraz dostępnych informacji można wywnioskować jak będzie wyglądał X - aplikacja do wszystkiego Elona Muska. Można to sobie wyobrazić na podstawie opisów miliardera ale i działania pewnej popularnej dalekowschodniej aplikacji.

REKLAMA

Czym był Twitter? Klucz do zrozumienia zachodzącego na platformie procesu

Aby zrozumieć jaką finalnie formę ma przyjąć X najpierw należy zrozumieć starego Twittera - czyli platformę, która służy za swego rodzaju "podstawę" dla superserwisu Muska.

Twitter został założony w 2006 r. i opierał się na dwóch filarach: krótkich postach zwanych Tweetami (początkowo 140 znaków, później 280 znaków) oraz systemie "Przekazywania dalej" ("Retweetowania"), dzięki któremu Tweet innej osoby publikowany jest na profilu osoby retweetującej, a więc pokazuje się on jej obserwującym. Twitter stał w opozycji do ówczesnych, długich formatów (przede wszystkim blogów), które zasięgi osiągały dość powoli (podczas gdy na Twitterze możliwym jest zbudowanie niekończącego się łańcucha Przekazywania dalej). Na Twitterze łączyliśmy się z innymi osobami poprzez system obserwowania (znany z Instagrama) - w przeciwieństwie do Facebookowych znajomych i grup zrzeszających ludzi o podobnych zainteresowaniach.

Oczywiście Twitter posiadał inne funkcje takie jak wiadomości prywatne, Twitter Spaces - publiczne konwersacje audio na żywo, polubienia, a same Tweety mogły zawierać zdjęcia, wideo czy linki. Jednak sercem Twittera od zawsze było właśnie szybkie rozprzestrzenianie się krótkich postów (Tweetów).

Zapewne z tego powodu Twitter stał się ulubionym serwisem społecznościowym Elona Muska, który jest bacznie śledzony tak przez jego fanów, jak i dziennikarzy. Bowiem to tam Musk ogłaszał swoje plany i pomysły, z czego jeden z tego typu Tweetów doprowadził do natychmiastowego spadku cen akcji Tesli. Zresztą Tweetowanie już wcześniej przysporzyło miliarderowi problemów z Amerykańską Komisją Papierów Wartościowych i Giełd, bowiem dwa Tweety naruszyły porozumienie pomiędzy nim a organem federalnym. No i nie zapominajmy o tym, że Elon Musk nazywa się absolutystą wolności słowa, według którego ban Donalda Trumpa był błędem.

Prawdopodobnie ze względu na preferencje miliardera i wartości, jakie wyznaje ale i ze względu na chęć zbudowania kolejnego biznesu, Elon Musk zdecydował się zakupić Twitter. Już na miesiąc przed ogłoszeniem 44 miliardowej transakcji wypowiadał się on o chęci zbudowania własnej społecznościówki. Z kolei w sierpniu 2022 roku, na dwa miesiące przed dopięciem zakupu Elon Musk w odpowiedzi na pytanie "Co zamierza zrobić, jeżeli transakcja z Twitterem nie wypali" i czy rozważa stworzenie własnej społecznościówki, odpisał krótko: "X.com".

- Zakup Twittera przyspiesza stworzenie X, aplikacji do wszystkiego - Elon Musk, 5 października 2022 roku

Na niecałe trzy tygodnie przed pamiętnym wejściem Elona Muska do siedziby Twittera na jego profilu pojawił się wpis o wymownej treści "Zakup Twittera przyspiesza tworzenie X, aplikacji do wszystkiego". Innymi słowy, cały zakup nie był motywowany jedynie chęcią wzięcia swojej ulubionej platformy we własne ręce, a częścią złożonego planu stworzenia nowego gracza na rynku.

Jednak teraz warto cofnąć się do pierwszego akapitu - Twitter ma specyficzny sposób działania, odmienny od pozostałych społecznościówek. Nie znajdziemy w nim typowych krótkich pionowych wideo (TikTok, Instagram), jest znacząco ograniczony długością publikowanych wpisów (w przeciwieństwie do choćby Facebooka czy platform mikroblogowych), brakuje mu transmisji na żywo czy możliwości łączenia się w bardziej złożone społeczności, a połączenia głosowe wprowadził dopiero sam Elon Musk. Jak więc miałaby wyglądać aplikacja do wszystkiego? Tu odpowiedzi możemy szukać na dalekim wschodzie, a dokładnie w chińskim WeChatcie.

WeChat jako pierwsza aplikacja do wszystkiego

Platforma WeChat została uruchomiona w 2010 r. i początkowo minimum, o czym można by myśleć, mówiąc o "komunikatorze internetowym". WeChat nie odniósł natychmiast spektakularnego sukcesu - ten budowany był przez lata dziesiątkami nowych funkcji, które stopniowo dodawano do serwisu. Mowa tu o m.in. możliwości wysyłania zdjęć, prowadzenia rozmów głosowych oraz wysyłania wiadomości głosowych, ale także funkcji nietypowych dla komunikatorów, tj. People Nearby, które wyświetla w czasie rzeczywistym mapę użytkowników WeChat w pobliżu czy WeChat Pay - platformę do przetwarzania płatności. Wraz z biegiem czasu na WeChatcie dodano wysyłanie hongbao (tradycyjnych chińskich czerwonych kopert zawierających pieniądze, dawanych jako prezenty na specjalne okazje), możliwość otwierania sklepików. Nie zabrakło także funkcji społecznościowych - WeChat Moments (tworzenie małych grup - rodziny, przyjaciół, których członkowie mogą dzielić się treściami) czy Time Capsule (dosłownie działające niczym Instagram Stories).

Momentem przełomowym było dodanie do WeChat mini-programów tworzonych przez firmy trzecie. Dzięki temu WeChat zyskał dziesiątki kolejnych zastosowań. Można nim płacić za miejski transport lub wypożyczyć rower, zamówić jedzenie, odnaleźć i połączyć się z publicznymi sieciami WiFi czy stworzyć listę posiłków na podstawie preferencji żywieniowych.

W maju 2022 r. Elon Musk w jednym z odcinków podcastu All-In wypowiedział się pochlebnie o modelu, z jakiego korzysta WeChat, porównując go do kombinacji "Twittera plus PayPala".

- Dla tych, którzy korzystali z WeChat, myślę, że jest to dobry model. [...] Jeśli jesteś w Chinach, w pewnym sensie żyjesz na WeChat. Robi wszystko. To coś w rodzaju Twittera plus PayPal plus cała masa innych rzeczy w jednym, z naprawdę świetnym interfejsem. To naprawdę doskonała aplikacja. Nie mamy czegoś takiego poza Chinami.

- powiedział Musk

WeChat podpowiada, jaki będzie X

Choć oczywistym jest, że Musk nie jest w stanie skopiować wszystkich funkcji WeChat - czy to ze względu na bariery kulturowe, czy technologiczno-prawne - to miliarder ma w planach rozbudowanie Twittera. A część z tych planów już jest realizowana.

Wystarczy wspomnieć o zmianie limitu znaków dla subskrybentów X Premium (dawne Twitter Blue) na 4 tys. i długości wideo do 2 godzin (lub o rozmiarze maksymalnie 8 GB). Dzięki temu serwis zyskał możliwość publikacji formatów znanych z innych serwisów, przede wszystkim dłuższych tekstowych postów (a'la Facebook), zdjęć z dłuższym opisem (a'la Instagram) czy długich wideo, konkurencyjnych dla YouTube. No i nie zapominajmy o komunikacji głosowej wprowadzonej w zeszłym tygodniu. Z resztą to właśnie multimedialna ekspansja Twittera jest jednym z priorytetów Muska, o którym ten mówił podczas zeszłorocznego spotkania all-hands (z korporacyjnego na polski: wszystkich pracowników wszystkich szczebli w danym przedsiębiorstwie) z pracownikami (wtedy jeszcze) Twittera:

- [...] Chcemy również rozwinąć się jako platforma multimedialna. Jesteśmy nią do pewnego stopnia. Jesteśmy najsilniejsi, jeśli chodzi o pisanie i czas rzeczywisty. Ale chcemy mieć to również w przypadku zdjęć i wideo, a nie w sposób, który kopiuje to, co robią inni. Nie uważam, że nie powinniśmy kopiować czegoś, tylko dlatego, że zrobił to ktoś inny. Chcemy po prostu skupić się na tym, jak sprawić, by Twitter był tak atrakcyjny, jak to tylko możliwe, by dawał maksimum przyjemności i nauki. Gdzie spędzasz godzinę na Twitterze i nie żałujesz tego. [...]

- powiedział Musk.

20 lipca pojawiły się informacje, jakoby X pracował nad wprowadzeniem możliwości umieszczania ogłoszeń o pracę dla zweryfikowanych organizacji (czyli płacących za subskrypcję X Premium). Choć od tego czasu nastąpiła cisza co do rozwoju funkcji, przekaz został: X ma być jak LinkedIn.

Z pomniejszych funkcji sam Elon Musk testował możliwość transmisji na żywo gier, a jeden z programistów udostępnił instrukcję jak połączyć konto X z oprogramowaniem OBS. Potencjalny rozwój widać więc także w kierunku konkurencji dla YouTube i Twitch.tv.

Jednak filarem aplikacji do wszystkiego ma być wcześniej wspomniane przez Muska połączenie Twittera i PayPala, innymi słowy: płatności.

W listopadzie 2022 r. Elon Musk podczas poprzednio wspomnianego spotkania all-hands wypowiedział się o potencjale, jaki widzi we wprowadzeniu płatności.

- [...] Myślę, że w płatnościach tkwi szansa na transformację. A płatności to tak naprawdę tylko wymiana informacji. Z punktu widzenia informacji nie ma wielkiej różnicy między, powiedzmy, wysyłaniem bezpośredniej wiadomości a wysyłaniem płatności. To w zasadzie to samo. Zasadniczo można używać stosu wiadomości bezpośrednich do płatności. Jest to więc zdecydowanie kierunek, w którym zamierzamy podążać, umożliwiając ludziom na Twitterze natychmiastowe wysyłanie pieniędzy w dowolnym miejscu na świecie w czasie rzeczywistym. Chcemy po prostu uczynić to tak użytecznym, jak to tylko możliwe. [...]

- kontynuował Musk.

W zeszły piątek, dokładnie w rok od przejęcia Twittera miliarder podczas kolejnego spotkania typu all-hands wyraził swoje oczekiwania, że w ciągu najbliższego roku X zastąpi użytkownikom bank.

- Mówiąc o płatnościach, mam na myśli całe życie finansowe danej osoby. [...] Jeśli wiąże się to z pieniędzmi. To będzie na naszej platformie. Pieniądze, papiery wartościowe lub cokolwiek innego. Nie chodzi więc tylko o wysłanie 20 dolarów mojemu przyjacielowi. Mówię o tym, że nie będziesz potrzebował konta bankowego.

- powiedział Elon Musk, cytowany przez The Verge

X będzie albo sukcesem, albo inwestycją-pośmiewiskiem Elona Muska

- Teoretycznie, skoro udało się w Chinach, to czemu nie miałoby się udać Elonowi Muskowi? - takie pytanie nasuwa się chyba każdej osobie czytającej ten tekst. Problem w tym, że mówimy o dwóch różnych światach.

WeChat odniósł sukces, ponieważ powstał w newralgicznym dla Chin momencie, czyli tranzycji do świata smartfonów. Wtedy jeszcze nie było gigantów sieci, ludzie oswajali się koncepcją internetu i jego dobrodziejstw dostępnych z poziomu kieszeni, nie mieli pojęcia w jakim stopniu będą zależni od smartfonów. Każda funkcja WeChat to odpowiedź na jakąś potrzebę społeczeństwa i każda z tych funkcji powstawała równolegle do zapotrzebowania. No i nie zapominajmy o centralnie sterowanym świecie cyfrowym Chin, który jest materiałem na książkę.

Elon Musk próbuje wprowadzić fajny koncept do świata, w którym jedną z prawidłowości jest fragmentyzacja: osobna aplikacja do komunikacji ze znajomymi, osobna aplikacja do bankowości internetowej, osobna aplikacja do karty wielowalutowej, osobna aplikacja do filmików, osobna gdy chcesz oglądać transmisje na żywo z mistrzostw świata w grze komputerowej, inna do publikacji ogłoszeń o sprzedaży lub wymianie książki, a inna do szukania pracy. Tych aplikacji nie da się wyprzeć ze względu na ich silną i ugruntowaną pozycję na rynku.

Fajnie by było mieć wszystko w jednym i zmieścić 19 GB aplikacji w jedną, ale w praktyce się nie da - taka jest po prostu specyfika naszego rynku. Elon Musk nie przebije się przez pewne niepisane normy społeczne i szeroko pojęte przyzwyczajenia. Zwłaszcza, że w ostatnich miesiącach wypracował całkiem negatywną renomę siebie i serwisu, który przejął. X co miesiąc za X Premium płaci garść użytkowników, ruch w domenie spadł o 14 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym - Musk musi mieć niezwykle sprytny plan lub po prostu być bardziej pewnym siebie niż powinien.

Mimo to transformacja Twittera w X - choć nie jestem jej fanką - wbudza ciekawość i jest procesem, nad którym pochylę się jeszcze nie raz.

Zdjęcie główne: Yalcin Sonat / Shutterstock

REKLAMA

Więcej na temat X (Twittera):

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA