Niedźwiedzie wchodzą do miast. Policja broni się gumowymi kulami i... aplikacją
Dziko żyjące zwierzęta nie mają spokoju i bezpieczeństwa w lasach, więc szczęścia szukają w zamieszkiwanych przez miasta ludzi. Mieszkańcy – w wielu przypadkach słusznie – boją się gości, więc żeby zapobiec dalszej ekspansji wykorzystane zostaną aplikacje. I gumowe kule policjantów.
Dziki na plaży czy na osiedlach już raczej nikogo nie dziwią. Ale obecność łosia wśród ludzi to jeszcze nie jest coś, do czego łatwo przywyknąć. Tym bardziej że przestraszone zwierzę ostatnio w miejscowości Łazy uderzyło człowieka, który podszedł zbyt blisko. Z kolei w Sanoku niedźwiedź spacerował pomiędzy domów mieszkalnych. Żartów z naturą nie ma, więc sprawa zrobiła się naprawdę poważna.
Przed niedźwiedziami bronić się będzie policja
Sześciu funkcjonariuszy z oddziału prewencji zostanie oddelegowanych do służby patrolowej. Będą działać na terenie trzech powiatów: sanockim, leskim i bieszczadzkim - przekazał PAP rzecznik podkarpackiej policji. Funkcjonariusze mają strzelać do zwierząt gumowymi pociskami, aby zniechęcić ich do spacerów po mieście.
Na tym nie koniec. Żeby rozwiązać problem, należy poznać lepiej zachowanie dzikich zwierząt wkraczających do miast. Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Sanoka zostanie wyposażony w specjalną aplikację. Mieszkańcy będą zgłaszać wizyty drapieżnika urzędnikom, a ci wprowadzą dane do programu. Na podstawie relacji, jak blisko zwierzęta podchodzą do ludzi i jakie szkody wyrządzają, będzie można określić liczbę oraz występowanie zwierząt.
Marek Pasiniewicz z Fundacji Bieszczadziki wyjaśnia zaś, że dzięki temu "będzie można ocenić, jakie siły i środki są potrzebne do usunięcia problemu".
Nowa aplikacja – zgłoś niedźwiedzia
Naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyby wkrótce takie programy były udostępniane mieszkańcom. Niestety dzikie zwierzęta coraz częściej szukają pożywienia w miastach albo po prostu bliżej ludzi. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – lasy, z różnych względów, nie są już dla nich bezpieczne bądź wystarczające. I winę za to ponosi działalność ludzi.
Przykry jest język, w jakim opisuje się te zdarzenia, mówiąc o "problemie". Jasne, to nie jest normalna sytuacja, że dzikie zwierzę biega blisko domów. Przez to cierpi, więc lepiej dla niego, żeby nie zbliżało się do ludzi. Ale zajmujący się zwierzętami zwracają uwagę, że to nie zwierzęta są problemem, a to, co zmusza je do takich kroków.
- To nie zwierzęta są niechcianymi gośćmi w mieście, ale to my, wraz ze stale powiększającymi się miastami, wkraczamy na ich terytoria. Razem jesteśmy elementami jednej całości, dzięki której świat wciąż się kręci i tak musimy to zacząć postrzegać - wyjaśniał Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego ZOO.
Od kilku już lat aktywiści alarmują, że w Bieszczadach trwa wycinka drzew na nieprawdopodobną wręcz skalę. Według Greenpeacu codziennie drogą z Bieszczad wyjeżdża 40 wypełnionych drewnem ciężarówek. W listopadzie 2022 roku niemiecki "Tagesspiegel" pisał o tym, że Polska znajduje się w czołówce europejskich krajów, w których pod topór idą drzewa. I właśnie niedźwiedzie mają być ofiarami tej polityki. Jeden z ekologów mówił w artykule, że "zwierzętom potrzebne są ogromne tereny", a okrojone lasy nie będą wstanie zapewnić przeżycia wilkom, żubrom czy właśnie niedźwiedziom.
Lasy Państwowe odpowiedziały na tekst Niemców. "Niemcy swoje niedźwiedzie wybili, teraz zajęli się polskimi" – grzmiał tytuł artykułu zamieszczonego na stronie Lasów Państwowych.
Nieprawdą jest, że żyjącym na Podkarpaciu niedźwiedziom grozi wyginięcie. W rzeczywistości ich populacja w Polsce rośnie - pół wieku temu ich liczbę szacowano na zaledwie 20 osobników, dzisiaj oficjalne dane mówią o 381 (GUS 2020). To prawie czterokrotnie więcej niż podają w artykule Niemcy. Warto tu przypomnieć, że w Bawarii, od niedźwiedzi biorącej swą nazwę, można spotkać tysiące tych zwierzaków, ale… wyłącznie na pomnikach, herbach i znaczkach pocztowych.
Faktem jest jednak, że dziko żyjące zwierzęta uciekają z lasów do miast
Dzieje się to w Polsce, dzieje się to na świecie. W 2017 roku internet obiegły zdjęcia wychudzonego niedźwiedzia polarnego poszukującego jedzenia w śmietniku. Coraz częściej te piękne zwierzęta właśnie tak muszą szukać jedzenia, bo przez topniejące lodowce nie są w stanie dotrzeć do fok, ich naturalnego pokarmu. Dystans się powiększa i nie są w stanie przepłynąć długich tras.
Oto kontakt człowieka z naturą w 2023 roku. Zgłaszanie dzikich zwierząt, by zostały naniesione do aplikacji. Wesoło się żyje w trakcie katastrofy klimatycznej, prawda? Niestety jedno jest z drugim połączone.