REKLAMA

Naukowcy obserwowali niebo nad Kijowem i zauważyli coś dziwnego. Nikt nie wie czym są te obiekty

Od 24 lutego 2022 r. niebo nad Ukrainą nie jest spokojne. Samoloty, rakiety, pociski, drony bezustannie przecinają ukraiński nieboskłon. Astronomowie obserwujący niebo nad Kijowem przekonani są, że nad stolicą pojawia się coś jeszcze.

15.09.2022 09.50
Nad Ukrainą pojawiają się niezidentyfikowane obiekty latające
REKLAMA

Oczywiście nawet obserwując uważnie niebo, nie wszystko da się zidentyfikować w sytuacji, gdy nad miastami ukraińskimi pojawia się najnowocześniejsza broń, o której istnieniu astronomowie mogą po prostu nie wiedzieć.

REKLAMA

Nie zmienia to jednak faktu, że w najnowszym artykule naukowym, który jak na razie trafił na portal preprintów naukowych, naukowcy opisują swoje obserwacje szybko przemieszczających się i ledwo widocznych obiektów nad dziennym niebem Kijowa i okolic.

We wnioskach z obserwacji naukowcy zauważają, że kamery zainstalowane na dwóch stacjach w Kijowie oraz jednej w Winarówce oddalonej o 120 km od Kijowa zarejestrowały kilkadziesiąt obiektów, których nie da się zidentyfikować jako znane maszyny latające ani zjawiska naturalne.

Obiekty te muszą być przypisane zatem do kategorii niezidentyfikowanych obiektów latających. (Naukowcy używają w artykule określenia „niezidentyfikowane zjawiska powietrzne” (UAP), które jest określeniem używanym od jakiegoś czasu na określenie niezidentyfikowanych obiektów latających w celu uniknięcia skojarzeń z „pojazdami obcych”, które są silnie związane z określeniem UFO).

Jasne i ciemne, całkowicie nieznane

Astronomowie postanowili skatalogować wszystkie zarejestrowane niezidentyfikowane obiekty. W tym celu podzielono je na obiekty kosmiczne i fantomy. Kosmiczne obiekty to obiekty jaśniejsze niż niebo, na tle którego przelatują. Wiele z takich obiektów lata w formacji. W odróżnieniu od nich fantomy to obiekty całkowicie czarne pochłaniające całe padające na nie światło. Obserwacje wskazują, że są to obiekty latające o rozmiarach od do 12 metrów i poruszające się z prędkościami rzędu 50 000 km/h.

W samym artykule - co akurat rozsądne - naukowcy skupiają się na metodyce przeprowadzonych obserwacji i na samych obliczeniach, a nie na spekulowaniu co do pochodzenia obserwowanych obiektów.

REKLAMA

Nie zmienia to jednak faktu, że obserwacje są interesujące i można je wytłumaczyć tylko na jeden z trzech sposobów: albo mamy do czynienia z nowatorską bronią, o której opinia publiczna jeszcze nie słyszała, a która charakteryzuje się zupełnie nowymi możliwościami, prędkościami i zdolnościami manewrowania, albo mamy do czynienia ze zjawiskami naturalnymi, których jeszcze nie opisano, albo w końcu mamy do czynienia z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi pochodzenia pozaziemskiego. Ostatnia opcja jest zdecydowanie najmniej prawdopodobna, ale siłą rzeczy wykluczyć jej się nie da.

Zdjęcie główne: Ingus Kruklitis / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA