Potężny megalodon pożarł kaszalota. Prehistoryczny rekin był największą drapieżną rybą
Megalodon był największą znaną rybą drapieżną. Naukowcy odtworzyli przebieg fascynującego i śmiertelnego spotkaniu tego zwierzęcia z kaszalotem. Źródłem tej wiedzy są zaledwie trzy kreski
Miliony lat temu nad terytorium współczesnej Karoliny Północnej w Stanach Zjednoczonych jeden z największych rekinów w historii zaatakował ówczesnego kaszalota. Ślady tej potyczki naukowcy odkryli w zębie tegoż kaszalota.
Megalodon - prehistoryczny rekin
Otodus megalodon to prehistoryczny rekin, który był największą znaną rybą drapieżną. Największe osobniki megalodona miały ponad 16 metrów długości. Płetwa ogonowa takiego zwierzęcia miała wysokość niemal czterech metrów, a płetwa grzbietowa ponad 160 cm. Było to zatem potężne zwierzę, które także w swoich czasach nie miało sobie równych. Jego zęby osiągały nawet 17 cm długości. Wiadomo, że zwierzęta te żywiły się różnego rodzaju delfinami i wielorybami. Teraz jednak naukowcy odkryli dowody na potyczkę takiego rekina z kaszalotem spermacetowym.
Przy odkryciu nie znaleziono ani jednego fragmentu megalodona. Ale od początku
W latach siedemdziesiątych XX wieku niedziałającą już kopalnię fosforanów w miejscowości Aurora w Karolinie Północnej otwarto dla poszukiwaczy skamieniałości. Górnicy wydobyli na powierzchnię olbrzymie ilości skał osadowych i pozwolili miłośnikom skamieniałości prowadzić w nich poszukiwania.
Jednym z amatorów takich znalezisk był Norman Riker. Podczas swoich poszukiwań znalazł jeden intrygujący ząb. Nie wiadomo było, z jakiego dokładnie okresu ząb pochodzi, bowiem wydobyte na powierzchnię skały osadowe wymieszały się ze sobą. Stąd i pochodzenie znaleziska można datować na okres między 14 a 5 mln lat temu. To i tak bardzo istotna informacja, bowiem to właśnie w tym okresie temperatury na Ziemi były wyższe, na biegunach było mniej lodu, a więc poziom mórz i oceanów był wyższy, a Karolina Północna... znajdowała się na dnie Oceanu Atlantyckiego.
Wydobyty przez Rikera ząb miał 11,6 cm i należał do przedstawiciela wymarłego już gatunku kaszalota. Ten konkretny nie należał do największych, bowiem, szacując na podstawie rozmiarów zęba, miał zaledwie 4 metry długości.
Skąd zatem megalodon?
O całej walce na śmierć i życie kaszalota i megalodona naukowcy doszli po przeanalizowaniu śladów pozostawionych na zębie. Trzy wyraźne ślady wskazują na ugryzienie. Głębokość śladów, oraz odstępy między nimi wskazują, że atakującym kaszalota mógł być albo O. chubutensis, albo jego potomek O. megalodon - tak czy inaczej wielki rekin o potężnych zębach. Według obecnej wiedzy, żadne inne zwierzę nie było w stanie pozostawić takich śladów na zębach kaszalota.
Naukowcy idą jednak jeszcze dalej i przekonują, że to musiał być atak na żywego kaszalota, bowiem chcąc zabić, musiałby atakować głowę. W przeciwnym razie - gdyby zauważył unoszące się ciało nieżywego zwierzęcia - nie próbowałby dobrać się do głowy, gdzie trzeba przegryźć się przez kości czaszki, aby dobrać się do stosunkowo niewielkiej ilości mięsa.
I tak oto z trzech wyżłobień na skamieniałym zębie kaszalota, udało się wyciągnąć znacznie więcej ciekawych informacji o jego ostatnich chwilach życia.
Ten artykuł ukazał się po raz pierwszy na spidersweb.pl 24.08.2021 roku