REKLAMA

Rzeź wilków w Skandynawii. Chcą odstrzelić nawet 60 proc. populacji

Niepokojące informacje dochodzą ze Skandynawii. Tamtejsze państwa zgodnie chcą zmniejszyć populację wilków. Norwegowie planują nawet odstrzał 60 proc. populacji. Gatunek w Skandynawii ma bardzo ciężko, mimo że eksperci podkreślają - wilk może bez przeszkód dla obu stron funkcjonować obok człowieka.

To pies, wilk czy wilczak? Może być zagrożeniem dla gatunku
REKLAMA

Norwegowie planują tej zimy wybić 51 wilków. W kraju zostaną więc maksymalnie trzy pary lęgowe. W Szwecji już zabito większość rocznego celu, jakim jest 27 wilków. To oznacza, że populacja z szacowanych wcześniej prawie 400, może spaść poniżej 300. Finlandia wyda zaś wyrok śmierci na 20 zwierząt – po raz pierwszy od lat.

REKLAMA

W Norwegii wilki mają wyznaczone strefy, w których są chronione. Jednak poza nimi mogą być zabijane, jeśli uzna się, że stanowią zagrożenie dla ludzi i żyjących przy nich zwierząt, w tym reniferów.

Przeciwnicy wilków tłumaczą, że te właśnie są zagrożeniem - choćby dla psów… myśliwskich. Jak już się domyślacie, nieprzypadkowo myśliwi należą do największych lobbystów w sprawie zgody na odstrzał wilków. Jak wyjaśniają szwedzcy aktywiści "Guradianowi", wilki wcale nie są niebezpieczeństwem dla farm. Za to występują tam, gdzie myśliwi polują na łosie. Łowcom zależy zaś na tym, aby łosi było jak najwięcej.  

Strata dla środowiska byłaby niepowetowana

- Wilki pełnią ważną "usługę ekosystemową" - usuwają padłe zwierzęta, a prościej mówiąc, zjadają padlinę - mówi Spider's Web Stefan Jakimiuk, specjalista ds. ochrony gatunków Fundacji WWF Polska.

Choćby dlatego wilki mogłyby pomóc w walce z chorobą, która wyniszcza dziki – i prowadzi do ich odstrzału. Fakt, że wilki polują na dziki i żywią się padliną w efekcie powoduje, że hamują rozprzestrzenianie się wirusa ASF. Nawet 30 proc. biomasy pokarmu wilków stanowią dziki, jak wykazały badania polskich naukowców.

Wydaje się, że w Skandynawii za niechęć do wilków odpowiadają głównie środowiska myśliwskie. Nie da się jednak ukryć, że nawet u nas u niektórych zwierzęta mają złą prasę i z niewiedzy podejrzewa się je o bycie zagrożeniem dla człowieka. Zupełnie niepotrzebnie. Nie tylko dlatego, że w latach 2002 – 2020 odnotowano w Polsce ledwie dwa incydenty, w których wilk pogryzł człowieka – i na dodatek było to zwierzę dokarmiane.

Hodowle zwierząt mogą być bezpieczne, nawet jeśli wilki występują w okolicy

Wystarczy je dobrze zabezpieczyć.

- Dostępnymi środkami zabezpieczającymi hodowle są elektryczne ogrodzenia oraz psy pasterskie. Połączenie tych dwóch typów zabezpieczeń daje najlepszą możliwą ochronę. Dodatkowo zabezpieczanie stad na noc, czyli zganianie ich na ogrodzone tereny lub do zamkniętych budynków. Innym dość skutecznym sposobem jest wypłacanie rekompensat hodowcom za wykazanie, że na ich terytoriach wilki wprowadziły młode – tłumaczy ekspert z WWF Polska.

W Polsce również zdarzają się przypadki zgody na odstrzał wilków, które zagrażają hodowcom. Tak było w sierpniu ubiegłego roku w gminie Barwice w województwie zachodniopomorskim.

Na dodatek bardzo groźne jest kłusownictwo i nielegalne odstrzały

Według naukowców ze Stowarzyszenia dla Natury "Wilk", Roztoczańskiego Parku Narodowego, Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego i Instytutu Biologii Ssaków PAN w latach 2002-2020 odnaleziono 54 nielegalnie zastrzelone wilki, przy czym większość (69 proc.) - w ciągu ostatnich czterech lat (2017-2020).

- W niektórych przypadkach można wręcz mówić o seryjnych zabójstwach. Tak działo się m.in. na Roztoczu, gdzie w krótkim czasie zastrzelono, w niewielkiej odległości, co najmniej trzy wilki oraz w Lasach Wałeckich, gdzie w tym samym odcinku rzeki wyłowiono ciała dwóch zastrzelonych wilków – mówiła kierująca projektem dr hab. Sabina Nowak, adiunkt z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego i prezes Stowarzyszenia dla Natury “Wilk”.

Co szczególnie przykre, wilki zabijane były często przez przypadek

Prawdziwym celem były dziki, jelenie czy sarny. Stąd proceder zatajania śladów. Ciała zwierząt były wyrzucane do rzek lub też zdejmowano opaski pozwalające śledzić wilki, a następnie je zakopywano.

Dzięki temu spośród 39 śledztw w sprawie zastrzelenia wilków, aż 26 zostało umorzonych z powodu niewykrycia sprawców lub "niskiej szkodliwości czynu". Jak informowali naukowcy, w sześciu sprawach sądowych zakończonych wyrokiem skazującym winnymi okazali się być myśliwi. Byli to zarówno członkowie Polskiego Związku Łowieckiego, jak i myśliwi z zagranicy – z Belgi, Niemiec i Holandii, którzy wykupili polowania komercyjne na inne gatunki łowne. Tylko w jednym przypadku sprawcą okazał się kłusownik nielegalnie posiadający broń palną.

REKLAMA

Takie przypadki martwią, niemniej jednak sytuacja jest nieporównywalna do tej w Skandynawii.

- Wilki w Polsce są już prawie 25 lat po ścisła ochroną. Dodatkowo podejmowane są działania, prowadzone im.in. przez WWF skierowane na rozwiązywanie konfliktów z ich udziałem, co pomaga utrzymać ochronę wilków, dzięki temu te drapieżniki zajęły wiele nowych siedlisk na zachód od Wisły i pojawiły się w Europie Zachodniej. To jest nasz duży wkład w ochronę tego gatunku nie tylko w skali naszego kraju, ale i szerzej. W Skandynawii wilk ciągle nie może odbudować dawnej liczebności i nadal jest zagrożony – podsumowuje Stefan Jakimiuk.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA