REKLAMA

Skończyło się pobłażanie śmieciarzom. Za wyrzucanie śmieci do lasu zapłacisz surową karę

Rząd w końcu na poważnie bierze się za problem śmiecenia w lesie. A w każdym razie tak można mniemać po konferencji, na której zapowiedziano nowe obostrzenia dla firm i podniesienie kar za zanieczyszczanie miejsc publicznych, pól i lasów.

Kara za wyrzucanie śmieci do lasu będzie wyższa. Rząd zapowiada nowe przepisy
REKLAMA

Śmieci w lesie czy polach nie są problemem natury estetycznej, lecz śmiertelnym zagrożeniem dla środowiska i dzikich ekosystemów. Bezpańskie odpady przyczyniają się do pożarów, powodują skażenie wód i gleby, nie mówiąc już o prozaicznych sytuacjach, w których dzikie zwierzęta umierają z powodu zjedzenia lub wpadnięcia w hałdę śmieci pozostawionych przez człowieka.

REKLAMA

W ubiegłym roku Ministerstwo Środowiska poinformowało, że rocznie do lasów wywożonych jest ponad 114 tys. metrów sześciennych odpadów, których posprzątanie kosztuje obywateli 20 mln zł rocznie. Co wyrzucamy w lesie i na polach? Dosłownie wszystko. Choć najpowszechniejsze są zwykłe śmieci i odpady budowlane (bo kto by tam płacił za ich utylizację), to zdarzają się też elektrośmieci czy np. odpady po uboju zwierząt. Skala problemu jest ogromna i jak do tej pory żadne działania nie przynoszą wymiernych skutków w jej minimalizowaniu.

Z tego względu Ministerstwo Klimatu i Środowiska w lipcu 2021 r. zapowiedziało pracę nad nowymi przepisami, zaostrzającymi kary dla niechlujów. Dziś poznaliśmy szczegóły.

Kara za wyrzucanie śmieci do lasu, nowe obostrzenia dla firm.

Wiceminister Klimatu i Środowiska, Jacek Ozdoba, przedstawił przygotowany przez siebie projekt zmian w Kodeksie Karnym i Kodeksie Wykroczeń. Jego podstawowym założeniem jest radykalny wzrost odpowiedzialności za środowisko po stronie firm, od których dziś trudno dziś egzekwować kary, gdyż obecne prawo wymaga wskazania konkretnej osoby fizycznej. Nowy projekt ma to zmienić i ułatwić karanie podmiotów gospodarczych. Jeśli projekt wejdzie w życie, surowo karane będą firmy nielegalnie importujące do Polski substancje niebezpieczne. Wzrośnie też wysokość nawiązki na rzecz Funduszu Ochrony Środowiska, która ma wnieść do budżetu państwa nawet 10 mln zł rocznie. W przypadku umyślnych przestępstw wpłata nawiązki będzie obowiązkowa.

Ponadto nielegalne wwiezienie materiałów niebezpiecznych do Polski ma podlegać karze do 12 lat pozbawienia wolności, co – parafrazując ministra – ma ukrócić przede wszystkim sytuacje, w których zagraniczne firmy traktują Polskę jak wysypisko śmieci.

Znacząco wzrośnie też kara za zaśmiecanie lasów, pól i przestrzeni publicznej. Pomimo wielokrotnych zapowiedzi, dotąd nie podniesiono wysokości mandatu za wyrzucanie śmieci w nieprzeznaczonych do tego miejscach. Mandat karny za wywóz śmieci do lasu to dziś maksymalnie 1500 zł. Po zmianach zaproponowanych przez wiceministra ma on wynosić od 500 do 1500 zł i dotyczyć lasów, pól oraz miejsc publicznych. Jeśli projekt wejdzie w życie, obejmie on również plażę, co może w końcu ukróci nieco zapędy niechlujnych turystów nad polskim morzem.

Wysokie mandaty to jedno. Działania prewencyjne to drugie.

Wysoka kara za śmiecenie jest wskazana i może powstrzyma niektórych od nielegalnego pozbywania się odpadów w lasach i na polach, ale obawiam się, że sama perspektywa mandatu nie wystarczy. W końcu jak bać się mandatu, skoro i tak nikt nie kontroluje obszarów, w których wyrzucane są śmieci?

W moich okolicznych lasach takie „mini-wysypiska” to niestety smutna norma, która znika tylko na kilka dni w roku – góra tydzień po Światowym Dniu Ziemi i akcjach sprzątania lasów. I nawet nie zacznę tematu, jak wygląda ściana lasu przylegająca do pobliskich Ogródków Działkowych, bo jej stan woła o pomstę do nieba. Niektórzy najwyraźniej uznają, że szkoda się fatygować do kontenerów przed terenem ROD.

REKLAMA

I mimo tego, że wszyscy o problemie wiedzą, a służby co jakiś czas sprzątają te miejsca (albo nie), to na dłuższą metę nic się nie zmienia, bo nikt tego nie pilnuje. Szumnie zaplanowanych fotopułapek nie widać poza głównymi szlakami. Podobnie jak monitoringu na wejściu do lasu, który pozwoliłby przynajmniej na identyfikację śmieciarzy. Patrole straży miejskiej? Oni nawet mandatów za złe parkowanie pod szpitalem nie wstawiają tak często jak powinni.

Dopóki metody prewencji tego typu zachowań nie będą bardziej skuteczne, dopóty sam fakt podniesienia wysokości potencjalnej kary nic nie da. O ile oczywiście zapowiadane szumnie przepisy wejdą w życie, bo na przestrzeni ostatnich dwóch lat słyszymy o tym co kilka miesięcy, a efektów jak nie było, tak nie ma.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA