Philips pokazał monitor dla konsol. Czy taki sprzęt ma w ogóle sens?
Philips właśnie zaprezentował stosunkowo nietypową kategorię produktową. To monitory Momentum na 2020 r., mające konkurować z nowoczesnymi telewizorami wyposażonymi w funkcje dla graczy.
Philips Momentum 558M1RY to nowy, 55-calowy monitor VA LED dedykowany graczom. Jednak w przeciwieństwie do większości urządzeń tego typu, tym razem Philips skoncentrował się na posiadaczach konsol. W ten sposób firma chce uszczknąć nieco z tortu, którym zajadają się producenci nowoczesnych telewizorów do których podłączamy Xboksa One, PlayStation 4 oraz Nintendo Switcha.
Czym Philips chce przekonać do siebie konsolowych graczy? Przede wszystkim niskim opóźnieniem.
Podczas sesji Q&A z producentem serii Momentum poprosiłem go o wytłumaczenie, czym chce przekonać konsolowych graczy do nowego produktu. Przedstawiciel Philipsa postawił sprawę jasno: opóźnienie. Monitor Philips Momentum 558M1RY nie posiada dodatkowej, zasobożernej warstwy smart, połączonej z oprogramowaniem i aplikacjami. Co za tym idzie, architekci mogą się skoncentrować wyłącznie na redukcji opóźnienia. Input lag ma wynosić zaledwie 2,5 ms.
Jednocześnie 558M1RY jest naprawdę spory, w niczym nie ustępując większości salonowych telewizorów. Do tego monitor wspiera VRR, dostosowując częstotliwość odświeżania do liczby klatek na sekundę w grze wideo. Korzystając ze złącza HDMI, uzyskamy obraz 4K w maksymalnie 60 klatkach, wsparty standardem HDR 1000. Z myślą o komputerowych graczach zaimplementowano gniazdo DisplayPort, pozwalające wyświetlać obraz 4K z maksymalną częstotliwością odświeżania 120 Hz.
Ambiglow i wbudowana belka Bowers & Wilkins to przyjemne dodatki premium.
Philips Momentum 558M1RY jarzy się trzystrefowym światłem ambiglow, tak uwielbianym przez posiadaczy salonowych telewizorów. Podczas rozmowy z architektami pracownicy Philipsa przyznali mi, że przy niezwykle niskim input lagu monitora, efekt ambiglow pojawia się z minimalnym opóźnieniem względem wydarzeń na ekranie. ich zdaniem nie powinno być to jednak wielkim problemem.
W dolną ramę monitora została zaczepiona grajbelka firmy Bowers & Wilkins. Soundbar o mocy 40W to system 2.1 ze wsparciem technologii DTS Sound oraz zakresem tonalnym od 50Hz do 20kHz. Belka pozwala także wybrać jeden z kilku profili dźwiękowych, np. Sport & Racing, RPG & Adventure oraz Action. Osobny profil powstał z myślą o słuchaniu muzyki oraz oglądaniu filmów.
To nie jest monitor dla PlayStation 5 oraz Xboksa Series X.
Chociaż wielki, jasny i imponujący, Philips Momentum 558M1RY nie jest urządzeniem stworzonym z myślą o konsolach nowej generacji. W urządzeniu nie znajdziemy ani jednego portu HDMI 2.1. To właśnie za jego pośrednictwem PS5 oraz XSX ma oferować obraz 4K w maksymalnie 120 klatkach na sekundę. 558M1RY oferuje wyłącznie połowę tego klatarzu, o ile nie gramy na PC przy wykorzystaniu gniazda DisplayPort. Pracownik Philipsa zdradził mi, że modele ze wsparciem HDMI 2.1 pojawią się dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Cena wielkiego, pięknie podświetlonego ambiglowem monitora Philips Momentum 558M1RY ma wynosić 1299 euro, czyli około 6000 zł. Sporo. W tej cenie kupimy np. telewizor LG OLED C9 o takiej samej przekątnej, z panelem 120 Hz oraz gniazdem HDMI 2.1. Oczywiście opóźnienie takiego telewizora jest kilkukrotnie większe, brakuje mu ambiglow oraz grajbelki od znanego producenta. Z drugiej strony otrzymujemy pakiet dobrodziejstw wynikający z webOS, jak chociażby aplikacje.
Mnie się ten monitor bardzo podoba. Tylko, że…
Nie jestem konsolowym e-sportowym wymiataczem. Nie potrzebuję opóźnienia na poziomie 2,5 ms. Nie gram z kontrolerem po kablu, minimalizując w ten sposób interferencje. Wyznaję zasadę, że każdy telewizyjny input lag poniżej 10 ms wystarczy dla 99 proc. konsolowych graczy. Mniejsza wartość to trochę sztuka dla sztuki, o ile nie bierzemy udziału w ligowych zmaganiach zawodowców. Dlatego telewizor wciąż wydaje mi się tym podstawowym partnerem konsoli, oferującym przy okazji aplikacje takie jak Netflix czy dostęp do telewizji naziemnej,
Z kolei brak gniazda HDMI 2.1 eliminuje nowo zapowiedziane urządzenie jako perspektywiczny zakup długofalowy. Zdaję sobie sprawę, że najpewniej tylko mniejsza część gier na PS5 oraz XSX zadziała w 120 klatkach na sekundę. Mimo tego możliwość uruchomienia takich produkcji w maksymalnym klatkarzu to coś, czego nie chcę się świadomie pozbawiać.
Zwłaszcza wydając 6000 zł.