Pierwszy bezlusterkowiec Nikona z matrycą APS-C zapowiada się świetnie. Czekam na taki aparat
Choć aparaty pełnoklatkowe skupiają na sobie uwagę rynku, to mniejsze i tańsze konstrukcje nigdzie się nie wybierają. Nikon ma w planach nowy bezlusterkowiec z matrycą APS-C. Prezentuje się bardzo ciekawie.
„Pełne klatki” były odmieniane przez wszystkie przypadki na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. Po serii arcyciekawych premier, na rynku pełnoklatkowych bezlusterkowców zrobił się niemały tłok. I choć aparaty tego formatu kuszą, to nie każdy pasjonat fotografii chce lub może wydać ok. 10 tys. zł na sprzęt.
Na szczęście tańsze segmenty, w tym głównie APS-C, nigdzie nie odchodzą. Wręcz przeciwnie. Wygląda na to, że Nikon planuje budowę bezlusterkowców APS-C w ramach swojego nowego bagnetu Nikon Z.
Pierwszy bezlusterkowiec Nikona z matrycą APS-C wygląda świetnie.
Nikon złożył wniosek patentowy, w którym widać szczegółowy schemat nowego aparatu. Aparat ma bardzo zwartą konstrukcję, dość mocno przypominającą bezlusterkowce Sony serii A6000-A6500. Jest jednak wiele różnic, które na pierwszy rzut oka przemawiają na korzyść aparatu Nikona.
Po pierwsze, grip wygląda na większy i głębszy, dzięki czemu aparat powinien lepiej leżeć w dłoni nawet z większym obiektywem. Po drugie, Nikon jest wyposażony w dwa główne kółka nastaw, zarówno przednie jak i tylne, co jest dużym wyróżnikiem względem Sony. Do tego mamy kółko nastaw na górze (prawdopodobnie kółko trybów), dźwigienkę pod nim i dość standardowy zestaw przycisków na górze i z tyłu. Warto podkreślić obecność dwóch przycisków funkcyjnych przy bagnecie, z przodu.
Tylną ścianka w znacznej części zajmuje ekran. W konstrukcji nie widać wizjera optycznego, ale można mieć podejrzenia, że Nikon pracuje nad wysuwanym wizjerem, takim jak np. w serii Sony RX100. Na górnej ściance widać, że obok gorącej stopki są dwa (najpewniej ruchome) elementy, prawdopodobnie wysuwany wizjer i lampa błyskowa.
Prezentuje się to wybornie. Będzie jednak kilka przeszkód.
Jeżeli nowy Nikon pokazany na schematach naprawdę powstanie, będzie to oznaczało kilka rzeczy. Z punktu widzenia producenta będzie to ruch, który w dłuższej perspektywie może być następstwem dla lustrzanek. Tańsza część segmentu APS-C od lat kręci się w kółku i próżno szukać tam innowacji. Nowe bezlusterkowe aparaty wniosłyby powiew świeżości.
Z punktu widzenia użytkownika, początek nie będzie łatwy. Aparat z pewnością będzie droższy od odpowiadających mu lustrzanek. Początkowo będzie można też odczuć niedobory obiektywów systemu Nikon Z, a już zwłaszcza takich dedykowanych matrycy APS-C. Na pewno będzie można podpiąć do aparatu pełnoklatkowe obiektywy Nikon Z, jak i szkła bagnetu Nikon F przed odpowiednie przejściówki, ale w obu przypadkach takie rozwiązanie będzie duże, a więc nieergonomiczne.
Dochodzimy więc do sedna. Jeśli taki aparat powstanie, będzie dla Nikona początkiem nowej, długiej i dość żmudnej drogi. Mam jednak nadzieję, że Nikon zdecyduje się na premierę. Do dziś czuję żal po niedoszłych kompaktach Nikon DL. Z kolei bezlusterkowce Nikon 1 były nietrafionym pomysłem, z uwagi na zbyt małą matrycę. Nowa seria aparatów APS-C wygląda na strzał w dziesiątkę. Oby tym razem Nikonowi nie zabrakło odwagi.