To były czasy. Kiedy Microsoft zdecydował się napisać historię Windowsa na nowo
Windows XP to z punktu widzenia technicznego najbardziej wywrotowy konsumencki system operacyjny w historii Microsoftu. I niesamowite osiągniecie, biorąc pod uwagę, jak wiele się w nim zmieniło przy zachowaniu niemal pełnej zgodności wstecznej.
Zastanawiając się nad tym, który z systemów Microsoftu był najbardziej „wywrotowy”, prawdopodobnie najczęściej wskazywaną wersją byłby Windows 8, za sprawą jego pomyślanego zupełnie na nowo interfejsu. Z mojego punktu widzenia takim przełomowym systemem był jednak Windows XP.
System ten zakończył bowiem rozwój mającego niemal 15-letnią historię Windowsa w jego pierwotnej formie. Windows XP z technicznego punktu widzenia nie można bowiem nazwać następcą Windowsa Me, który z kolei zastąpił Windowsa 98. Wywodzi się on z linii systemów Windows NT, jest on więc następcą Windowsa 2000. Tyle że w przeciwieństwie do poprzednika, nie jest on przeznaczony do zastosowań serwerowo-firmowych. A raczej nie tylko.
Windows NT to zupełnie inny fundament od tego, na którym opierały się Windows 95, 3.1 i tak dalej. Nowocześniejszy, bezpieczniejszy, znacznie lepiej zarządzający zasobami. I co szczególnie imponujące, przesiadka z Windows Me do Windows XP była niemal bezbolesna, jeżeli chodzi o zgodność z grami i aplikacjami. Niemal wszystkie działały od razu, bez poprawek i bezbłędnie.
Początkowo wspomniana unifikacja linii produktowych nie była planowana.
A tak właściwie, to nie w takiej formie. Następca Windows Me miał faktycznie wykorzystywać Windows NT jako fundament. Windows 2000 miał jednak doczekać się swojego własnego następcy. Czytelny rozdział na zastosowania biznesowe i konsumenckie miał zostać zachowany. Nazwą tymczasową „profesjonalnego” systemu był Odyssey, a „domowego” Neptune.
Pomysł jednak upadł z powodów praktycznych. Microsoft nie dostrzegał korzyści w sztucznym pozbawianiu jednego systemu funkcji z drugiego – i odwrotnie – biorąc pod uwagę fakt, że oba wykorzystywały dokładnie te same fundamenty. W firmie ktoś doszedł do wniosku, że serwisowanie i utrzymanie dwóch różnych linii produktowych w takim wypadku jest ekonomicznie bezsensowne. Lepszym pomysłem – zdaniem firmy – było wprowadzenie jednego systemu w podwersjach dla firm i dla konsumentów.
Pierwsza oficjalna zapowiedź na przełomie tysiąclecia.
Nowy system tymczasowo nazywano Whistler. Po raz pierwszy zaprezentowano go szerszej publiczności na microsoftowej WinHEC w kwietniu 2000 r. Nieco ponad kwartał później Microsoft udostępnił jego wczesną wersję rozwojową deweloperom i partnerom, celem testów zgodności ze sprzętem i oprogramowaniem. Zapowiedziano też, że Whistler doczeka się pięciu edycji: domowej, dla firm, dla małych serwerów, dla dużych serwerów i dla centr danych. Z tego podziału szybko jednak zrezygnowano i rozbito świeżo co scalony świat Windowsa na linie Windows i Windows Server.
Jako główne zalety systemu nad poprzednikami wskazywano modułową architekturę Windows NT, natywną obsługę nagrywarek płyt optycznych, dalszy rozwój wprowadzonych do Windows Me funkcji multimedialnych oraz możliwość szybkiego przelogowywania się między użytkownikami, bez konieczności wylogowywania poprzedniego. No cóż, przypominam, że to był rok 2000. Promowano też „supernowoczesnego” Internet Explorera 6 (który faktycznie stał się biurowym standardem na długie lata) oraz nowoczesny system aktywacji licencji Windows przez sieć. Z czasem też również i „cieplejszy, bardziej przyjazny wszystkim kolorowy interfejs użytkownika”.
- Whistler to niezawodność i bezawaryjność naszych najlepszych informatycznych rozwiązań dla klienta korporacyjnego przeniesiona pod strzechy – jak promował system Bill Gates, ówczesny prezes Microsoftu. Nie wiedział jeszcze wtedy jak okropnie ta obietnica minie się z prawdą. Do tego tematu jeszcze wrócimy.
Windows XP pojawił się w terminie, bez opóźnień. Początkowo wydawało się, że wszystko się udało.
Z planowanych dla Windows XP (nazwę nadano od angielskiego słowa experience, czyli doświadczenie) funkcji nie udało się tylko wprowadzić natywnej obsługi dla standardów Bluetooth i USB 2.0, co oznaczało konieczność instalowania ręcznie sterowników przez użytkownika w razie potrzeby. Wszystko jednak wydawało się się być dopięte niemal na ostatni guzik. System działał. Był śliczny. I wydawało się, że spełniał wszystkie swoje obietnice, w tym zgodność z aplikacjami dla Windows 95/98/Me i Windows NT/2000.
W sprzedaży pojawił się 25 października 2001 r. Towarzyszyła mu kampania reklamowa warta ponad miliard dolarów (częściowo ufundowana przez Intela i partnerów sprzętowych Microsoftu). Windows XP był gotów, by podbić świat. I ten świat podbił, na jego wielkie nieszczęście. Do tego jednak wrócimy.
W Windowsie XP „wszystko działało”. Był piękny, nowoczesny i przyjazny dla administratorów.
Windows XP wyglądał zupełnie inaczej od szaroburych Windows 2000 i Windows Me. Był kolorowy, stylizowany, chętnie też korzystał z dodatkowych specjalnych efektów graficznych. Choć rozkład kluczowych funkcji pozostał identyczny, dzięki czemu mniej zaawansowani użytkownicy nie mieli problemów z jego obsługą po przesiadce.
Poza wyżej wspomnianymi nowościami, w Windowsie XP pojawił się nowy mechanizm renderowania czcionek (ClearType), dostosowany do specyfiki zdobywających coraz większą popularność wyświetlaczy LCD. Odświeżono wszystkie ikony, zaproponowano efektowną domyślną tapetę (kultowe zdjęcie „Bliss”). Znacząco usprawniono Menu Start, dodając do niego drugą kolumnę ze skrótami do często wykorzystywanych folderów i funkcji. Pasek zadań „nauczył się” grupować otwarte aplikacje, zasobnik systemowy zaczął dobierać kontekstowo zestaw wyświetlanych ikon, znacząco też zwiększono użyteczność i funkcjonalność Eksploratora plików.
Wiele też zmieniło się w „trzewiach” systemu. Zbyt wiele, by móc wylistować wszystkie nowości. Do najważniejszych z pewnością należy prefetching, a więc pamięć podręczna dla często uruchamianych programów i danych oraz automatyczne przywracanie poprzednich wersji sterownika, jeżeli nowa powoduje problemy. A także pełen zestaw stosów sieciowych, DirectX 8.1 API, funkcja przywracania systemu do poprzedniego stanu.
Windows XP przegrał jednak z Internetem.
Czasy popularyzacji Windows XP zbiegły się z popularyzacją powszechnego dostępu do Internetu. Globalna Sieć przestała być miejscem dla informatyków, specjalistów czy entuzjastów. Surfować zaczynaliśmy wszyscy. W tym nasza stereotypowa nierozgarnięta ciocia, która kocha zdjęcia słodkich kotków i otworzy każdy załącznik maila, który rzekomo ma je zawierać.
Ten sam Microsoft, który jeszcze w czasach Windows 98 i Windows Me tak bardzo starał się promować konsumpcję Internetu, nie przewidział, że masowo będą się z nim łączyć zwykli użytkownicy. Projektując Windowsa XP wyraźnie nie poświęcił dostatecznej ilości czasu na stosowne zabezpieczenie tego systemu. Innymi słowy: Windows XP był pod względem zabezpieczeń dziurawą jak sito fuszerką.
Adopcja Windows XP była błyskawiczna. Nowe komputery z nowym systemem Microsoftu sprzedawały się jak świeże bułeczki. Dziesiątki milionów użytkowników jeden po drugim podłączali się do Internetu. Jak cyberprzestępcy dość szybko odkryli, to nie było tylko masowe otwarcie się na świat. Ale również masowy i mimowolny powszechny dostęp do prywatnych danych użytkowników.
„Wszystkie ręce na pokład”
Microsoftowi zajęło dłuższą chwilę zrozumienie tego, co się dzieje. Pierwsza aktualizacja rozwojowa dla Windows XP – Service Pack 1 – zawierała relatywnie mało nowości. Łatał wykryte po premierze usterki techniczne w systemie, dodawał natywną obsługę standardu USB 2.0 oraz ekran do łatwego ustawiania domyślnych aplikacji. Tymczasem użytkownicy Windows XP walczyli o swoje cyfrowe życie. Sam pamiętam wyścig przy nowo uruchomionych komputerach z Ikspekiem. Co się pobierze szybciej: łatka bezpieczeństwa z Windows Update czy złośliwy wirus, który wprowadza komputer w pętlę ponownych uruchomień?
Tymczasem wewnątrz firmy panowało coś, co lubię określać jako kontrolowana panika. Bill Gates doskonale rozumiał ogromny problem, z jakim się mierzy jego firma. I podjął jedyny słuszny i sprawiedliwy względem klientów ruch. Niemal wszyscy zatrudnieni w Microsofcie programiści mieli przerwać prace nad czymkolwiek, co robili. „Wszystkie ręce na pokład”. A konkretniej, na pokład Windowsa XP i planowanej dla niego drugiej aktualizacji rozwojowej – Service Pack 2 – budowanej w ramach inicjatywy Microsoft Trustworthy Computing. Zdaniem Gatesa nie było ważniejszego celu dla Microsoftu jak podporządkowanie się w sposób bezwzględny wszystkim jej założeniom.
Service Pack 2 wręcz uratował Windowsa.
Został opracowany i wydany w momencie, w którym coraz większa liczba klientów była na skraju cierpliwości. Co z tego, że Windows XP jest taki fajny i nowoczesny, skoro z powodu tysięcy usterek w zabezpieczeniach nie można na nim polegać w kwestii bezpieczeństwa. Aktualizacja zawierała tyle zmian, że gdyby nie decyzja Gatesa, prawdopodobnie byłaby płatna, jako nowa wersja Windows.
Właściwie jedynymi niebezpośrednio związanymi z bezpieczeństwem i niezawodnością nowościami były natywna obsługa Bluetooth przez system oraz przebudowany komunikator Windows Messenger. Service Pack 2 gruntownie odświeżył wnętrzności systemu. Wprowadzono do niego szyfrowanie łączności bezprzewodowej, rozbudowanego firewalla, zupełnie nowy moduł ochronny DEP (Data Execution Prevention), dodatkowe zabezpieczenia dla gniazd sieciowych, centrum zarządzania rozwiązaniami antywirusowymi firm trzecich a także ograniczono obsługę ActiveX – aplikacji webowych dla Internet Explorera.
Pomogło. Windows pozostał ulubionym celem cyberprzestępców z uwagi na swoją niesłychaną popularność. Jakość systemu i stopień zabezpieczeń stały się jednak priorytetem Microsoftu w dalszym rozwoju Windows XP i jego następców. Trzecia i ostatnia aktualizacja rozwojowa również skupiała się na jeszcze szczelniejszych zabezpieczeniach systemu, choć jej wpływ nie był już aż tak dramatyczny.
Windows XP to historia gigantycznego komercyjnego sukcesu. Doczekał się aż 13 edycji.
I to bez rozróżnienia na wersje zawierające już aktualizacje rozwojowe „Service Pack”. Oprócz standardowej konsumenckiej Windows XP Home pojawiły się na rynku:
- Windows XP Professional. Cechował się możliwością dołączenia do domeny Windows Server, zaawansowaną kontrolą dostępu dla poszczególnych członków organizacji, serwerem Zdalnego Pulpitu, możliwością synchronizacji danych z sieciowymi zasobami, obsługą pracy na szyfrowanej partycji, obsługą zdalnego zarządzania przez adminów, obsługą komputerów wieloprocesorowych, obecnością konsoli WMIC.
- Windows XP N. Ta wersja powstała po przegranym z Komisją Europejską procesem o praktyki monopolistyczne. To Windows XP pozbawiony aplikacji Windows Media Player i Windows Movie Maker, by zachęcić użytkowników do sprawdzenia konkurencyjnych rozwiązań. Sprzedało się go raptem 1500 sztuk.
- Windows XP K oraz Windows XP KN. Te wersje powstały na potrzeby rynku koreańskiego. Tamtejszy urząd regulujący rynek nakazał Microsoftowi stworzenie edycji Windows bez Windows Media Playera oraz bez Windows Media Playera i Windows Messengera. Nie wiadomo, czy znalazł się ktoś, kto je kupił.
- Windows XP Home ULCPC. Skonfigurowany na potrzeby najtańszych netbooków.
- Windows XP Professional Blade PC Edition. Dla komputerów typu blade.
- Windows XP Starter Edition. Dla krajów rozwijających się, w bardzo niskiej cenie. Nie potrafił obsłużyć więcej niż trzech aplikacji równocześnie i miał system pomocy projektowany pod kątem użytkowników, którzy nigdy wcześniej nie używali komputera. Starter Edition nie obsłuży wyświetlacza pracującego w rozdzielczości wyższej od 1024 x 768 pikseli oraz procesora innego niż Celeron, Duron czy Sempron. Nie był też w stanie wykorzystać więcej niż 512 MB RAM i dysku większego niż 120 GB. Choć są to głównie sztuczne ograniczenia, które można usunąć gmerając w trzewiach systemu.
- Windows XP Media Center Edition. Przeznaczony dla inteligentnych przystawek do telewizorów. Zawierał przebudowany pod pilota interfejs, natywną obsługę rejestrowania wideo, systemów EPG i odtwarzania filmów DVD.
- Windows XP Tablet PC Edition. Wersja z obsługą interakcji za pomocą rysika.
- Windows XP Professional x64 Edition. Eksperymentalna, 64-bitowa wersja Windowsa XP (wszystkie inne jego wersje były 32-bitowe). Jej głównym celem, poza spełnieniem wymagań niszowych klientów, było przetestowanie w praktyce działania mechanizmu WOW64, który stał się jednym z ważniejszych elementów 64-bitowej Windows Vista, pozwalającym na uruchamianie 32-bitowych aplikacji na 64-bitowym systemie bez problemów i spadków w wydajności.
- Windows XP Embedded (Windows XPe). Następca Windows CE dla urządzeń wbudowanych, a więc coś w rodzaju przodka Windows 10 dla IoT.
- Windows Embedded for Point of Service. Specjalna wersja Windows XPe dla automatów sprzedażowych, takich jak dystrybutory benzyny czy automatyczne kasy sklepowe.
Windows XP stał się ofiarą własnego sukcesu.
Po „drobnych trudnościach” związanych z bezpieczeństwem, Windows XP stał się de facto standardem. Ze świecą było szukać komputera z innym OS-em na pokładzie, a jeżeli już jakiś znaleźliśmy, to prawdopodobnie ten z Windowsem 98. Zbudowany na fundamentach Windows NT „Ikspek” był hitem absolutnym. Z czasem zaczęło być to… problemem.
Przedłużające się o długie miesiące (a nawet lata) prace nad następcą w formie Windows Vista spowodowały, że rynek „przyzwyczaił się” do Windows XP. System był zdaniem klientów tak dobry, że motywacja do jego zmiany była minimalna. Nawet pojawienie się obiektywnie znacznie lepszych Windows Vista i Windows 7 nie skłoniły świata do masowej przesiadki.
Aplikacje i gry były więc krojone na miarę pod „Ikspeka”, niejednokrotnie korzystając z nieudokumentowanych funkcji i „hacków”, przez co nie działały na nowszych systemach. Mimo iż teoretycznie Vista i Siódemka jako de facto kolejne wersje Windows NT oferowały pełną zgodność wsteczną. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji, w których gry nadal były pisane pod DirectX 9 API, a obecny DirectX 10 w Viście był ignorowany. Firmy blokowały aktualizacje Internet Explorera, bo wersja szósta przeglądarki była jedyną, z którą ich aplikacje były zgodne. Microsoft musiał przedłużać okres darmowego wsparcia serwisowego. Gdyby je zakończył we wcześniej ustalonym terminie, lwia część podłączonych do Sieci urządzeń mogłaby stać się źródłem gigantycznej zarazy złośliwego oprogramowania.
Windows XP był rewolucją. Jak praktyka wykazała, bardzo krwawą, choć z powodów związanych z bezpieczeństwem, zamiast ze zgodnością z aplikacjami. To jednak właśnie on wprowadził do mainstreamu technologię Windows NT, z której masowo korzystamy po dziś dzień. I od której Microsoft – beskutecznie – od lat próbuje się uwolnić. Ale to opowieść już na inny dzień.