Czy nootropowe suplementy diety rzeczywiście działają? BrainSociety zaproponowało mi test swoich produktów
Eksperymentowanie ze środkami nootropowymi jeszcze kilka lat temu było tematem tabu. Nieliczna garstka zapaleńców twierdziła, że środki te zwiększają wydajność ich umysłu, ale nikt nie traktował ich poważnie.
Dziś ta sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Środki nootropowe stają się coraz bardziej popularne. W Dolinie Krzemowej trudno znaleźć kogoś z branży kreatywnej, kto nie próbuje podkręcać swojego mózgu w celu uzyskania większej wydajności w pracy. Programiści, graficy, menadżerowie, konsultanci, sprzedawcy, e-sportowcy - moda na nootropy i prokognitywne suplementy diety trwa w najlepsze.
Brainhacking kiedyś nazywał się po prostu „ale najpierw muszę wypić kawę".
Trudno zresztą się dziwić temu postępującemu trendowi. Równie dobrze moglibyśmy zakwestionować picie kawy, która zawiera chyba najpopularniejszy na świecie stymulant - kofeinę. Jedyną różnicą pomiędzy współczesnymi nootropami, a małą czarną jest… nasze przyzwyczajenie.
Tak samo zresztą uważa wiele osób ze świata nauki. Warto przypomnieć tutaj chociażby apel naukowców opublikowany na łamach pisma Nature, w którym domagali się oni dostępu do nootropów dla zdrowych ludzi. Podpisał się pod nim m.in. Michael Gazzaniga, jeden z najbardziej utytułowanych neuronaukowców na świecie.
Dziś mamy już znacznie lepsze suplementy do wspomagania pracy mózgu.
Od czasu tego apelu na szczęście wiele się zmieniło. Co prawda wiele środków nadal pozostaje albo nielegalnych (mowa tu o tzw. microdosingu substancji psychodelicznych), albo po prostu niedostępnych bez okazania odpowiedniej recepty. Nie oznacza to jednak, że każdy, kto chciałby podkręcić działanie swojego mózgu musi zaczynać od wizyty u neurologa.
Jedną z metod wpływania na zdolności kognitywne jest obniżanie ilości wydzielanego kortyzolu za pomocą adaptogenów, czyli naturalnych substancji wpływających na przystosowanie organizmu do trudnych warunków. Wystarczy tylko znaleźć odpowiednie suplementy naszej diety, które te substancje zawierają.
Kwestia wyboru skutecznych suplementów.
Przy obecnej modzie na tzw. brainhacking, ilość oferowanych substancji, zamiast zwiększyć naszą wydajność, może przyprawić człowieka o ból głowy. No i - jak to bywa na nowym rynku - nie wszyscy producenci tych środków grają fair. Skuteczność wielu sprzedawanych suplementów nie jest potwierdzona żadnymi badaniami. Inne zaś są po prostu zbyt ubogie w aktywne substancje, przez co są totalnie nieskuteczne.
Innym sposobem oszczędzania na klientach jest np. stosowanie zamienników. Weźmy taki standaryzowany ekstrakt z Ashwagandhy, który jest coraz popularniejszym środkiem do walki ze stresem. Niektórzy producenci oferują suplementy z ogromnym napisem „Ashwagandha", które zamiast z ekstraktu tworzone są na bazie zmielonego suszu tej rośliny. Łatwo się w tym wszystkim pogubić, kupić coś, co nie zadziała i dobitnie się rozczarować.
Podczas moich poszukiwań czegoś sensownego na polskim rynku trafiłem na firmę Spark & Mortar, która wchodzi w skład jednej z największych polskich grup farmaceutycznych i pod marką BrainSociety oferuje suplementy diety zawierające sprawdzone substancje. I mówię tu o skuteczności potwierdzonej w testach klinicznych na ludziach. Tym zresztą wzbudzili moje zainteresowanie:
Jakość produktów.
BrainSociety, oprócz tego, że bazuje na badaniach klinicznych, ma też bardzo rozsądnie zaprojektowaną ofertę. Człowiek nie musi na wstępie zapoznawać się z opisami 20-kilku produktów, żeby dowiedzieć się, co zamówić.
BrainSociety oferuje 7 zestawów suplementów diety do jasno określonych zastosowań: od długotrwałej koncentracji, przez przyspieszenie regeneracji podczas odpoczynku, aż po środki obniżające poziom stresu. Każdy zestaw składa się z trzech oddzielnych substancji, które nawzajem wzmacniają swoje działanie.
W ofercie BrainSociety znajdziemy również rzadko spotykany (przynajmniej na razie) w Polsce Cognizin, który jest bardzo cenionym środkiem z udokumentowaną skutecznością, wspomagającym koncentrację. To taki nootrop z wyższej półki, który nie jest nawet za bardzo reklamowany. Oferta wydawała się na tyle wiarygodna, że postanowiłem z niej skorzystać.
„Będzie pan zadowolony”
Nie omieszkałem jednak dopytać jeszcze o kilka szczegółów przez telefon. Od słowa do słowa okazało się, że BrainSociety jest na tyle pewne swoich produktów, że zgodzili się na ich test. Ukaże się on, jak tylko otrzymam swoje zamówienie i… zauważę u siebie jakąś różnicę. O wynikach tego eksperymentu przeczytacie niebawem na Spider's Web.
*Tekst powstał przy współpracy z BrainSociety.