Siri będzie mądrzejsza. Apple podebrał Google'owi ważnego menadżera od sztucznej inteligencji
Apple dokonał właśnie ważnego przejęcia. Nad rozwojem Siri będzie pracował John Giannandrea, który wcześniej w Google’u rozwijał dział zajmujący się wyszukiwaniem i sztuczną inteligencją.
Nowy pracownik Apple’a będzie zajmował się „strategią uczenia maszynowego i sztuczną inteligencją”. Człowiek przechwycony z Google’a od razu zyska też bardzo wysokie stanowisko, bo będzie jedną z 16 osób odpowiadających bezpośrednio przed Timem Cookiem.
Szef Apple’a ogłaszając, że John Giannandrea zacznie pracować w jego firmie, zwrócił uwagę na ich wspólne cele. Jednym z nich jest zachowanie prywatności użytkowników. Były pracodawca nowego nabytku w strukturach Apple’a z tego jednak nie słynął.
John Giannandrea jest 53-latkiem ze Szkocji, który pracował w Google od 2010 roku. Gigant z Mountain View przejął firmę Metaweb, w której zajmował stanowisko głównego szefa ds. technologii. Rozwiązania tej firmy wdrożono do wyszukiwarki.
Zajmował się nie tylko wyszukiwarką internetową, ale też usługami takimi jak Gmail oraz - w ostatnim czasie - Google Assisstant. Rozwijał też laboratorium sztucznej inteligencji Google Brain. Teraz zaś zajmie się asystentem głosowym Apple’a.
John Giannandrea nie jest zresztą jedynym nowym pracownikiem. W Apple’u zatrudnienie znalazł też ostatnio Russ Salakhutdinov. Pojawiło się też sporo ogłoszeń firmy, która szuka specjalistów do pracy przy Siri.
Apple ma problem z Siri.
Inżynierowie i programiści zajmujący się sztuczną inteligencją są rozchwytywani w Dolinie Krzemowej, więc zwerbowanie tak wysoko postawionego specjalisty prosto spod nosa konkurencji jest dla Apple’a sporym osiągnięciem. Z pewnością tacy ludzie firmie będą teraz potrzebni.
Asystent głosowy w iPhone’ach pojawił się na długo, zanim podobne rozwiązania zaprezentowały Amazon i Google. Premiera głośnika Homepod unaoczniła jednak problem z Siri. Rozwój tego oprogramowania jakby stanął w miejscu, a konkurenci pod względem możliwości dawno wyprzedzili Apple’a.
Firma rozwija swoje usługi często wolniej niż konkurencja, ale przyczyną tego jest zwykle chęć dopracowania ich. Wielokrotnie wypuszczała swoje usługi i sprzęty później niż inni producenci, ale zaskarbiała sobie sympatię użytkowników tym, że „to po prostu działa".
Przy tym Apple jako jedna z niewielu firm dba o prywatność i bezpieczeństwo swoich klientów.
Jako przykłady można wymienić chociażby rozpoznawanie treści zdjęć, które jest realizowane lokalnie, a nie w chmurze. W przypadku Smart Home producent iPhone’ów zaś w przeciwieństwie do wielu innych firm z branży bardzo dba o to, by sprzęty zgodne z ich HomeKit spełniały wyśrubowane normy bezpieczeństwa.
Apple nie karmi bezrefleksyjnie danymi klientów swojej sztucznej inteligencji tak ochoczo, jak chociażby Google. Nie sprzedaje danych swoich klientów reklamodawcom tak, jak Facebook. Pytanie tylko, czy po przejęciu pracownika Google’a i postawieniu na szybszy rozwój to się teraz nie zmieni.