REKLAMA

Face ID? Po prostu działa

Ileż to się kart internetu zapisało, ileż dyskusji przetoczyło. Ile godzin na redakcyjnym Slacku zmarnowanych na próbach udowodnienia lub obrony (w zależności od światopoglądu), że Face ID w nowych iPhone’ach nie działa lub działa źle.

Face ID
REKLAMA
REKLAMA

Godzina z iPhone’em X wystarczyła mi, by przekonać się, że Face ID po prostu działa. Jak to u Apple’a - wprost po wyjęciu z pudełka. Bez kompromisów, bez długiego i obarczonego różnymi błędami uczenia się, bez żadnych problemów. W tym Apple od zawsze był najlepszy - przynosił na rynek technologie nie tyle jako pierwszy, co w sposób zdecydowanie lepszy od dostępnych wcześniej rozwiązań.

No bo przecież odblokowywanie urządzeń elektronicznych za pomocą identyfikacji twarzy użytkownika jest na rynku od dawna, kilka dobrych lat przynajmniej. We wszystkich przypadkach rozwiązanie to było jednak oparte na przeciętnie działające technologii, by nie powiedzieć, że działało na tyle frustrująco, że użytkownicy z niego nie korzystali. W najlepszym przypadku producent urządzenia, które oferowało rozpoznawanie twarzy informował, że jest to rozwiązanie ułomne, na którym nie można polegać w 100 proc.

Apple poszedł na całość - usunął Touch ID (z którym swego czasu również był pierwszy na rynku i wokół którego były podobne dyskusje co teraz odnośnie Face ID) i zastąpił go w pełni nową technologią nazwaną Face ID.

Mógł sobie na to pozwolić, bo jak pisaliśmy po medialnej premierze iPhone’a X:

Jak to działa w praktyce?

Z przyjemnością mogę rozwiać wątpliwości - działa doskonale!

Szybko

W wielu amerykańskich recenzjach iPhone’a X czytałem, że odblokowanie telefonu Face ID jest wyraźnie wolniejsze od tego, co wcześniej odczuwaliśmy przy użyciu Touch ID. Ja tego nie doświadczam. Dla mnie jest równie szybko co, wcześniej.

Jest to związane z tym, że w obu przypadkach należy wykonać jeden gest, by dostać się do w pełni funkcjonalnego smartfonu - w przypadku Touch ID wciśnięcie przycisku home, przy Face ID wykonanie ruchu palcem po ekranie.

Bez dodatkowej czynności

Jednym z podstawowych zarzutów wobec Touch ID było to, że należy wykonać o jedną czynność więcej, by dostać się do pulpitu iPhone’a. Tak nie jest - dokonuje się dokładnie tyle samo kroków. W przypadku Face ID to podniesienie telefonu i wykonanie gestu swipe. W przypadku Touch ID należało wziąć telefon do ręki i podnosząc do góry, wcisnąć przycisk home.

Doskonały kąt działania

Tego obawiałem się najbardziej - czy leżąc na biurku, telefon będzie widział i rozpoznawał moją twarz. Nie ma z tym problemu. Oczywiście należy przesunąć nieco głowę w kierunku ekranu iPhone’a X, jednak jest to czynność naturalna, taka, którą zwyczajowo wykonujemy przy przeniesieniu wzroku na telefon. Tak jak w przypadku Touch ID i tutaj musimy wykonać jeden gest, przesunięcia palcem po ekranie.

Niezawodność rozpoznawania

Gdy piszę ten tekst obok koledzy z redakcji nagrywają testy Face ID na wideo. Piotrek Grabiec testuje właśnie różne scenariusze użycia Face ID w zależności od… stanu przykrycia głowy. W okularach, bez okularów, w czapce, bez czapki, z kapturem, bez kaptura, z kapturem i szalikiem przewiązanym pod szyją, w ciemnej łazience - w żadnym z tych przypadków Face ID się nie pomylił.

Pierwszy problem napotkaliśmy, gdy przykryliśmy szalikiem pół twarzy (zakrywając nos) - tu, przy próbie odblokowania, iPhone poprosił nas o wpisanie kodu bezpieczeństwa. Jednak, gdy przesunęliśmy szalik pod nos, odsłaniając górną część ust, Face ID już zadziałał.

Oczywiście można testować jeszcze bardziej ekstremalne warianty, jednak czy to ma sens? Moim zdaniem nie. Byłyby to ultrajednostkowe sytuacje, które nie zdarzają się w normalnym, codziennym życiu.

Nie mam wątpliwości

Apple znowu wypuścił na rynek technologię, która wyprzedza konkurencję. Face ID to coś, co topowe modele Androida będą miały dopiero w następnej generacji, a może nawet dopiero za dwa lata - działające w podobny sposób, wykorzystujące podobne mechanizmy sprzętowe.

REKLAMA

Face ID to przy okazji kolejny dowód na to, kto jest prawdziwym innowatorem na rynku, kto przynosi rozwiązania nie tyle jako pierwszy, lecz wygodne i dobrze działające dla przeciętnego użytkownika.

Dla mnie, człowieka, który jara się nowinkami technologicznymi, Face ID to wystarczający powód do tego, by - z bólem serca - wydać spory grosz na nowego iPhone’a.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA