Jeżeli ktoś wątpi w przyszłość Xboksa, to teraz może przestać
Phil Spencer, szef działu Xbox, właśnie dostał awans. Czemu nas to w ogóle powinno interesować? Ów awans to nie tylko większy prestiż. Spencer od teraz ma wpływ na całą firmę Microsoft.
Fani gier wideo, a przynajmniej fani platformy Xbox na konsolach i komputerach PC, mają prawo być zaniepokojeni. Linia konsol Xbox One wyraźnie przegrywa jeśli chodzi o liczbę sprzedanych egzemplarzy z linią PlayStation 4. Słyszeliśmy już głosy kilkorga akcjonariuszy firmy sugerujących, że Microsoft powinien sprzedać Xboksa, bo rozprasza go od działalności, która mu szczególnie wychodzi, a więc związanej z informatycznymi rozwiązaniami dla firm i korporacji.
Phil Spencer sam bał się o przyszłość swojego działu, dlatego niedługo po tym, jak Satya Nadella objął przewodnictwo nad Microsoftem udał się o prezesa i poprosił o szczerą rozmowę. Wedle jego relacji, Nadella zapewnił go, że gry wideo są dla Microsoftu bardzo istotne. Nie tylko z uwagi na fakt, że Microsoft ma na tym rynku nadal bardzo mocną pozycję. Nadella ponoć stwierdził, że gry takie jak Minecraft są kluczowe do dalszych badań nad SI i relacjami między użytkownikami, a doświadczenia z tej działalności będą przenoszone na firmowo-korporacyjne rozwiązania firmy.
Wszyscy jednak pamiętamy zapewnienia pana Nadelli na temat „nieustającego zaangażowania w rozwój Windows Mobile” i jaki był efekt owego zaangażowania. Z platformą Xbox mogłoby przecież być podobnie. Spencer otrzymał jednak przed paroma chwilami coś więcej, niż słowne zapewnienia. Awans ugruntowujący jego pozycję w firmie Microsoft.
Przyszłość platformy Xbox, przynajmniej na razie, jest bezpieczna.
Phil Spencer został awansowany do rangi wiceprezesa (Executive Vice President). A to oznacza, że szef działów Xbox, Microsoft Studios i Microsoft Games Studios dołączył do elitarnej grupy SLT (Senior Leadership Team). Czyli do zespołu starszego kierownictwa, do którego w sumie – licząc Spencera i Nadellę – należy 16 osób. Dział Spencera podlega grupie Windows and Devices.
To oznacza, że staje się jednym z głównych doradców kształtujących strategiczną przyszłość firmy. Do tej pory Spencer nie miał żadnej podstawy by ją kształtować, jego rolę można by – w pewnym uproszczeniu – przyrównać do roli menadżera. Teraz gry wideo i wszystko co z nimi związane stają się również formalnie integralną częścią Microsoftu i jego przyszłości.
Awans Spencera to nie tylko potwierdzenie intencji wyrażonych dłuższy czas temu przez pana Nadellę. To również ruch wynikający z konieczności. Microsoft od dłuższego czasu ma problemy z nawiązaniem pozytywnej relacji z konsumentami. Mało kto kwestionuje kompetencje firmy w zakresie rozwiązań do pracy, firm i korporacji, jednak gry wideo wydają się być ostatnim przyczółkiem firmy jeśli chodzi o rozwiązania stricte konsumenckie.
Jest całkiem prawdopodobne, że gry wideo będą punktem zaczepiania do repopularyzacji wśród Zwykłych Użytkowników innych produktów i usług Microsoftu. Bo, powiedzmy sobie szczerze, czy ktoś w ogóle jeszcze zwraca uwagę na Binga, Cortanę, Muzykę Groove czy MSN? Xbox wydaje się być jedyną marką, która ma jeszcze moc silnego oddziaływania na emocje Zwykłych Ludzi. Czas pokaże, czy jego sukces uda się przekuć na inne microsoftowe marki.