Odwiedziliśmy wioskę fanów Androida
Android Village to specjalna przestrzeń na otwartym powietrzu, gdzie prezentowane są różne aspekty najpopularniejszego mobilnego systemu operacyjnego na świecie. Google chce zachęcić do poznania jego najważniejszych funkcji, ale niektóre z nich nawet tutaj nie są w stanie nikogo zainteresować.
REKLAMA
REKLAMA
Android Village, czyli wynajęta przez Google'a przestrzeń do prezentowania różnych funkcji systemu Android, jest stałym punktem targów MWC w Barcelonie. Odwiedziłem ją także w tym roku w poszukiwaniu ciekawostek i nowości.
Jak zwykle jedną z atrakcji jest zbieranie przypinek z androidowym ludkiem. Można było je podziwiać na wystawie.
Różnych wzorów do zebrania jest już cała masa.
Po wejściu do Android Village można rzucić okiem na mapkę targów MWC 2017 zachęcającą do poznania wszystkich atrakcji. To tam można zebrać charakterystyczne przypinki.
Do kolejnych sekcji samego Android Village prowadzą czytelne znaki.
Przy jednym ze stoisk można było zaprojektować własną tarczę zegarka z Android Wear.
Kawałek dalej Google chwaliło się nową wersją aplikacji do wysyłania SMS-ów.
Mnóstwo przestrzeni poświęcono Google Assistant, który trafia teraz na kolejne smartfony poza Pixelami.
Asystent był prezentowany w małym domku, do którego była spora kolejka.
Zdecydowano się zachęcić odwiedzających do zainteresowania się tematem przez okna. Odważnie.
W środku można było zobaczyć jak działają poszczególne funkcje asystenta.
Nieco dalej można było zobaczyć w praktyce projekt Tango.
Pracownicy Google'a prezentowali możliwości tej platformy AR.
Nie trafiłem jednak na nic, czego nie widziałbym na wcześniejszych pokazach.
Szybko udałem się do kolejnego stanowiska, gdzie można było sprawdzić gogle DayDream VR.
Rozwinięcie idei Google Cardboard niestety rozczarowuje.
Need for Speed w wirtualnej rzeczywistości, w którym za kierownicę robił kontroler ruchowy, dawał co prawda frajdę...
...tak samo jak możliwość przeglądania StreetView z poziomu gogli VR z wygodnym kontrolerem...
...ale fakt, że gogle nie izolują dobrze światła sprawiał, że na ekranie umieszczonego w nich smartfona ciągle widziałem przeszkadzające i irytujące zielone refleksy!
Na plus zaliczam to, że przygotowano malutkie pomieszczenia, w których osoby testujące DayDream VR mogły usiąść na obrotowych stołkach
Google Assistant, Projekt Tango i DayDream VR cieszyły się sporym zainteresowaniem, ale nie można powiedzieć tego o Allo i Duo.
Przy stanowisku komunikatora tekstowego Allo w Android Village nie chcieli stać nawet pracownicy Google'a.
Wideokomunikator Duo zaś nie dostał swojego stoiska - albo było tak schowane, że nie mogłem go namierzyć.
Już nawet Google Music cieszyło się większym zainteresowaniem. Na wysokiej ścianie wyprowadzono kilkadziesiąt wyjść minijack, do których można było podłączać słuchawki, by wybrać losowo inny utwór.
Klasyczną atrakcją w Android Village jest Androidify, w którym można dowolnie ubrać charakterystycznego ludzika.
Wszędzie walały się też naklejki.
Paszporty Polsatu są już passe.
Google zachęca też do wysyłania pocztówek.
Oferowano też możliwość naładowania telefonu, ale jako posiadacz iPhone'a poczułem się tutaj dyskryminowany.
Po odwiedzeniu wszystkich atrakcji można było udać się do baru, w którym obsługa przybijała sobie piątki z gośćmi, a w tle widniał licznik wykonanych high five.
To co znalazło się w menu nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem.
Wejście dla personelu było dobrze zamknięte.
Przed knajpą, w której można było zjeść lodowy deser, była kostka lodu wykorzystywana w inny sposób.
Z rana, gdy odwiedzałem Android Village, rzeźba dopiero powstawała.
Nieco lepiej szło osobom bawiącym się w piaskownicy.
Ogromnych Androidowych ludków było zresztą więcej.
REKLAMA
Przebrane zostały w najróżniejsze stroje.
REKLAMA
Piotr Grabiec
28.02.2017 13.29
Kopiuj link
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
6:33
Paranoja w Dolinie Krzemowej. Startup sklonował produkt innego startupu, a potem dostał za to kasęAktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA