REKLAMA

Oberwałem za chęć gry na Windows 10. Xbox Play Anywhere to piękna idea, ale wykonanie fatalne

Windows 10 to świetna platforma do gier. O ile ograniczasz się do środowiska Steam. Razem ze znajomymi odważyliśmy się jednak pójść dalej - przetestować alternatywny ekosystem oparty na aplikacji Xbox, sklepie Microsoft oraz programie Xbox Play Anywhere. Skończyło się… a jakże, niebieskim ekranem śmierci.

Test Xbox Play Anywhere. Piękna idea, gorsze wykonanie.
REKLAMA
REKLAMA

Słowem wstępu - Xbox Play Anywhere to kapitalna inicjatywa Microsoftu obejmująca nowe gry na wyłączność dla Xboksa One. Na jej mocy każdą zakupioną produkcję wydaną przez Microsoft uruchomimy nie tylko na konsoli, ale również na komputerze z Windows 10 i sklepem Microsoft. Bez żadnych dodatkowych kosztów!

Programem Xbox Play Anywhere zostały objęte takie tytuły jak Gears of War 4, Forza Horizon 3 oraz ReCore. Wkrótce do zestawu dołączy Sea of Thieves (ależ czekam!), Halo Wars 2, Scalebound, Killer Instinct: Season 3, State of Decay 2, Cuphead i Crackdown 3.

gears-of-war-4-03-01-2017-15_21_28 class="wp-image-536962"

Razem ze znajomymi chcieliśmy przetestować Xbox Play Anywhere na przykładzie trybu hordy w Gears of War 4.

Grę uruchomiłem na nowym laptopie Alienware 17 z 2016 roku (ustawienia ultra). Pierwszy znajomy, redaktor Paweł Winiarski z serwisu AntyWeb, grał na HP Omenie 17 (ustawienia ultra). Trzeci członek drużyny posiadał akceptowalną konfigurację, umożliwiającą uruchomienie Gears of War 4 na średnich ustawieniach graficznych. O niespełnianiu technicznych wymagań dla gry lub środowiska Play Anywhere nie było więc mowy.

Nasze problemy zaczęły się już na etapie formowania grupy. Chociaż wszyscy posiadaliśmy najnowszą wersję aplikacji Xbox, z jakiegoś powodu zaproszenia do gry wysłane redaktorowi AntyWeba po prostu nie dochodziły. Program Xbox nie odbierał zaproszeń, chociaż bez problemu przyjmował wiadomości prywatne. Oczywiście sprawdziliśmy, czy każdy z nas posiada włączone powiadomienia systemowe oraz szereg innych ustawień.

Xbox Play Anywhere - świetna ideal, ale wykonanie fatalne. class="wp-image-536956"

Oczywiście nie poddaliśmy się bez walki. Problem obeszliśmy, przekazując pałeczkę lidera Pawłowi Winiarskiemu. To on sformułował drużynę, wysłał nam zaproszenia, a my bez problemu dołączyliśmy do grupy za pośrednictwem aplikacji Xbox. Tryb hordy stanął przed nami otworem. Dzięki sformowanej grupie mieliśmy aktywny czat głosowy, a Windows sprawnie pobierał dane z Xboksa One, takie jak postępy dokonane na konsoli, personalizacja awatarów i odblokowane skórki.

Niestety, po rozegraniu pierwszej sesji magia uleciała.

W momencie powrotu do lobby i załadowania kolejnej sesji z Hordą, bezprzewodowy kontroler sparowany z Windows 10 za pomocą technologii Bluetooth odmówił posłuszeństwa. Działał w nim jedynie wielki, okrągły przycisk Xbox na środku urządzenia. Przyciski kierunkowe, przyciski akcji, triggery - wszystko inne przestało wysyłać informacje do systemu.

Dziwne o tyle, że posiadany przeze mnie model kontrolera to edycja z 2016 roku. Taka, która rzekomo nie potrzebuje przystawki USB to bezproblemowego działania z komputerem PC. W praktyce wyszło inaczej. Co sesję musiałem minimalizować grę, wchodzić do systemowych ustawień Bluetooth i rozłączać/parować urządzenia na nowo. Nic diametralnie złego, ale skutecznie wybijało to z rytmu.

gears-of-war-4-03-01-2017-15_18_15 class="wp-image-536957"

Prawdziwy problem rozpoczął się dopiero po trzeciej sesji z Hordą w Gears of War 4. Kontroler Microsoftu przestał odpowiadać. Nie pomagało rozłączanie i ponowne parowanie. Podczas trzeciej próby z rzędu nagle system uległ zamrożeniu na dwie sekundy, po czym… zobaczyłem niebieski ekran śmierci. Ręce mi opadły.

Nie znam się na kodzie. Nie jestem programistą. Nie wiedziałem jednak, że problemy z Bluetooth, które są nagminne dla Windows 10 niezależnie od konfiguracji sprzętowej, mogą zabić system. Mogą zwalić go z nóg, wysypać krytyczny błąd i sprawić, że mój awatar na serwerze Gears of War 4 zniknie bez śladu, w trakcie bohaterskiej obrony punktu obleganego przez przeciwników.

Na domiar złego, po restarcie maszyny nie miałem możliwości szybkiego, wygodnego powrotu do zabawy. Chociaż aplikacja Xbox pokazywała, że znajomi dalej są na serwerach Gears of War 4, brakowało mi tak fundamentalnego przycisku jak „dołącz”. Bez ponownego zaproszenia ze strony już grających wrócenie na serwer jest niemożliwe.

Zdjęcie, które przesłałem znajomym, tłumacząc dlaczego nagle zniknąłem z serwera oraz czatu class="wp-image-536970"
Zdjęcie, które przesłałem znajomym, tłumacząc dlaczego nagle zniknąłem z serwera oraz czatu

Wystarczyły trzy godziny, abym zapragnął wrócić do konsoli lub na Steam.

Przez te trzy godziny pojawiły się a) problemy z komunikacją b) problemy z kontrolerem c) krytyczny błąd systemowy. Po tym, jak zamieniłem narzędzia pracy z Windows 10 na MacOS, niemal zapomniałem o niebieskim ekranie śmierci. Naprawdę nie sądziłem, że zobaczę go tak szybko, na tak topowej konfiguracji sprzętowej jak nowy Alienware 17.

Szkoda, wielka szkoda. Xbox Play Anywhere to naprawdę kapitalna inicjatywa. Mimo tego, działanie sklepu Windows oraz aplikacji Xbox wciąż pozbawione jest podstawowych, fundamentalnych wręcz opcji. To wciąż nie jest ekosystem dla graczy, jakiego potrzebujemy, jakiego chcemy i na jakiego zasługujemy. Microsoft jak zwykle ma świetne pomysły, które kuleją w kwestii wykonania.

gears-of-war-4-03-01-2017-15_21_45 class="wp-image-536963"

O ile środowisko gier na Windows 10 jako tako radzi sobie podczas zabawy offline, obsługa wieloosobowych zmagań wciąż przerasta architektów Microsoftu. To nie tylko moja opinia, ale wszystkich śmiałków, którzy razem ze mną odważyli się dać szansę czwartym Gearsom na PC.

REKLAMA

Napiszę wprost - nie dziwi mnie to. Microsoft to firma, która od kilku lat mami mnie świetnymi wizjami oraz rewolucyjnymi pomysłami. Kiedy jednak mówię "sprawdzam", zawsze coś okazuje się nie tak. A to niezbędna aktualizacja pojawi się "za pół roku", a to wina masy konfiguracji sprzętowych, a to technologiczny gigant powiewa jak chorągiewka na wietrze, zmieniając założenia działania.

Jest za to jeden, gigantyczny plus, z którym ciężko polemizować - do zabawy wieloosobowej nie musieliśmy posiadać opłaconego abonamentu Gold.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA