Oddychałem na Śląsku czystym powietrzem - relacja Spider's Web
W samym sercu Katowic wyrósł namiot rodem z filmów science fiction. Konstrukcja przypominająca projekt bazy na Marsie powstała, aby mieszkańcy Śląska poczuli różnicę między czystym powietrzem, a smogiem. Nie mogłem przepuścić takiej okazji.
W Katowicach konsekwentnie przekraczamy normy pyłów w powietrzu. Najpierw o „skromne” 400%, potem aż o 700%, aby powoli znowu wracać do niższych wartości. Jest bardzo źle. Otwierając okno i wietrząc mieszkanie czułem, jak gdyby pobliscy działkowicze organizowali ognisko. W środku mroźnej zimy to raczej mało prawdopodobne.
Na katowickim rynku pojawił się wyjątkowy namiot. W jego środku znajdziecie… czyste powietrze.
Chciałem na własnej skórze (własnym nosie?) sprawdzić, czy poczuję różnicę. Ciekawiło mnie, na ile poczucie wszechobecnego smogu to efekt placebo wywołany histerią medialną, a na ile faktycznie „coś wisi w powietrzu”. Zastanawiałem się, czy wchodząc do futurystycznie wyglądającego namiotu naprawdę przeżyję szok. A więc chwytam za klamkę, otwieram drzwi i…
Nic. Nie doznałem żadnego objawienia. Nie zwaliło mnie z nóg. Nie zemdlałem, nie zapisałem się do Greenpeace, nie wstąpiłem do partii Zielonych. Oddychało mi się dokładnie tak samo. Wdech, wydech, wdech, wydech - nie czułem różnicy. Dodatkowo organizatorzy akcji delikatnie aromatyzowali powietrze.
Nie wiem czego innego się spodziewałem. Tlen jest przecież bezwonny, więc owej czystości powietrza i tak bym nie wywąchał. Mimo tego, poczułem ukłucie rozczarowania. Miałem nadzieję doświadczyć nagłej zmiany. Wiem, że to tak nie działa, ale gdzieś tam w środku mnie ciekawskie dziecko nie dostało lizaka.
Nie oznacza to, że katowickiego namiotu nie warto odwiedzić. Wręcz przeciwnie. To dobrze pomyślana inicjatywa.
W środku zawsze czeka kilku przedstawicieli firmy Tauron Ciepło. To właśnie dostawca ciepłej wody i ogrzewania jest inicjatorem akcji, która otrzymała zielone światło i wsparcie od Urządu Miasta Katowice. Wszystko ze względu na edukacyjny oraz praktyczny walor istnienia namiotu.
Przedstawiciele Tauron Ciepło informują, skąd bierze się smog w śląskim powietrzu. Dzięki specjalnej aplikacji każdy odwiedzający może sprawdzić jak wpływa na najbliższe otoczenie, paląc śmieciami w przestarzałym piecu kaflowym. Przykładowo, dziesięć plastikowych butelek w piecu to jak papieros wypalany przez każdego domownika. To i tak pikuś w porównaniu do kawałka opony. Szokujące, jak szkodliwy może być ten kawałek gumy.
Szkoda tylko, że aplikacja uruchamiana na tabletach jest dostępna jedynie wewnątrz namiotu. Nie ma jej ani w Google Play, ani w iTunes App Store, ani w sklepie Microsoftu, ani nawet na witrynie Tauron Ciepło. Trzeba to zmienić. Bardziej rozwinięty „symulator palenia śmieciami” byłby świetną aplikacją edukacyjną. Zwłaszcza, gdyby oferował trójwymiarową grafikę oraz elementy zręcznościowe. Jeżeli następnej zimy powstanie taki program - pamiętajcie, kto podrzucił pomysł.
Edukacja i świadomość to jedno, straty na zdrowiu to drugie. Dlatego w namiocie Taurona można przeprowadzić bezpłatne badania spirometryczne.
Na miejscu znajduje się (bardzo cierpliwa oraz pomocna) pielęgniarka fundacji Unia Bracka. Wyspecjalizowana osoba pomaga w przeprowadzeniu badania, które wbrew pozorom wcale nie jest łatwe. Analiza objętości płuc to nie dmuchanie do alkomatu. Naprawdę trzeba się wysilić.
Co najlepsze, wyniki dostajemy od razu, na miejscu, w formie wyciągu z medycznej maszyny. Jeżeli z naszymi płucami jest coś nie tak, będziemy gorąco namawiani na wizytę u lekarza. Stawka jest bowiem wysoka. Ograniczenie przepływu powietrza przez drogi oddechowe skraca nasze życie nawet o kilkanaście lat.
Namiot z czystym powietrzem to przy okazji tymczasowe centrum kryzysowe podczas alertów smogowych.
Gdy stężenie pyłu PM10 w Katowicach przekracza normy, namiot jest podświetlany na czerwono. Wtedy mieszkańcom miasta rozdawane są jednorazowe maski z filtrem, bez żadnych kosztów. Niestety, zapotrzebowanie na nie przekroczyło rachuby organizatorów.
Gdy byłem w namiocie, jego drzwi niemal się nie zamykały. Ludzie pytali o maski, a kolejka sukcesywnie rosła. Zainteresowanie zdziwiło mnie o tyle, że na katowickich ulicach nie widziałem nikogo, kto z owych masek by korzystał. Pomimo kilkukrotnego przekroczenia norm pyłu w powietrzu, wciąż nie widzę obrazów jak z Japonii. Tam co druga osoba pomyka w masce.
Jaki jest w tym interes Taurona?
Najpierw trochę banałów. Tauron Ciepło chce realizować działania firmy odpowiedzialnej społecznie. Z tego powodu dostawca ciepła oraz ogrzewania stawia na edukację, bezpłatne badania oraz zaopatrywanie mieszkańców w maski. W formie ciekawostki przedstawiciele Taurona pokazują nawet butelki z czystym powietrzem, jakie już teraz są dystrybuowane w Polsce.
Firma zachęca przy tym, aby rezygnować ze starych pieców kaflowych oraz przyłączać budynki do ciepła sieciowego. W Tauron Ciepło apelują zwłaszcza do właścicieli bloków mieszkalnych oraz kamienic. Firma zapewnia pomoc w uzyskaniu środków z Unii, które mogą pokrywać do 70% kosztów wdrożenia ciepła sieciowego.
Tauron Ciepło podkreśla przy tym, że ciepło sieciowe jest skuteczną formą walki ze smogiem. Każdy podłączony do sieci budynek to kilka kominów i pieców mniej. Do tego elektrociepłownia CEZ Chorzów, na której opiera się infrastruktura dostawcy, pracuje z użyciem najnowszych elektrofiltrów minimalizujących wpływ na środowisko.
Wracając jednak do czystego powietrza…
Różnica istnieje. Jednak nie po wejściu do namiotu, ale wyjściu z niego. O ile jesteśmy w środku, powietrze oczyszczane za pomocą jonizatora, do tego delikatnie barwione zapachem oraz nawilżane parą, jest bardzo przyjemne. Docenia się to jednak dopiero po powrocie na zewnątrz.
Wtedy w nozdrza ponownie uderza ciężar powietrza. Tego samego, które nad ranem wygląda jak mgła, ale okazuje się zawieszonym pyłem złożonym z toksycznych substancji, powstałym ze spalania śmieci w przestrzałach piecach. Smog w Polsce atakuje nasz płuca co zimę, ale dopiero teraz świadomość społeczna jest na tyle duża, że zaczynamy coś zmieniać.
Zmiana jest z kolei konieczna. Jeżeli myślisz, że sprawa cię nie dotyczy, mam złą wiadomość. Nawet zostając w mieszkaniu i zamykając okna, pył wpływa na twoje zdrowie. Nie w takim stopniu jak na zewnątrz, ale i tak faszerujesz się substancjami toksycznymi. Tymi, które dzień wcześniej leżały w piecu sąsiada, jako zużyte produkty i półprodukty które nigdy nie powinny trafić do ognia.