REKLAMA

Metallica: lata temu walczyli z Napsterem, dziś rozumieją Internet jak nikt inny

Zespół Metallica osiągnął wszystko, co możliwe na rynku muzycznym. Choć przejście do cyfrowego świata było dla zespołu bolesne. Dzisiejsza premiera płyty „Hardwired…to self-destruct” udowadnia, że wyciągnęli wnioski ze swoich błędów.

Metallica za darmo
REKLAMA
REKLAMA

Najprawdopodobniej najwięcej zarabiająca grupa muzyczna w historii popkultury właśnie szykuje się do premiery nowej płyty. Podwójny album „Hardwired…To Self-Destruct” pojawi się już jutro w sklepach na całym świecie. Można się też spodziewać jego natychmiastowej premiery na Spotify, z którym Metallica ma podpisaną umowę na wyłączność. Fani jednak będą mogli posłuchać jej wcześniej. Czemu w ogóle o tym tu piszemy, a nie na sPlay?

Metallica jest bowiem ważnym elementem w historii Internetu. To zespół, który wieki temu wypowiedział wojnę sieciom peer-to-peer po tym, jak poglądowa wersja demo jednego z singli, przeznaczona wyłącznie na użytek zespołu, wyciekła do sieci Napster. Lider i perkusista grupy, Lars Ulrich, wpadł w szał. Jak tłumaczył potem, nie chodziło tu o to, że piosenka jest dostępna za darmo, a że jest dostępna w takiej formie.

Starsi faceci kontra Internet

Ulrichowi nie spodobało się to, że wyżej wspomniany singiel „I Disappear” jest krytykowany przez media i fanów. Bo, jak tłumaczył, nie była to ukończona piosenka, a Napster, jak argumentował, ugodził w dobre imię zespołu. Ulrich pozwał więc Napstera, w efekcie doprowadzając do jego upadku.

Osiągnął tym cztery rzeczy. Pierwsza to niechęć fanów, którzy postrzegali działania zespołu jako motywowane chciwością. Druga, to zwiększenie popularności sieci p2p, wszystkie media trąbiły o tym konflikcie. Trzecia, to zwiększenie świadomości zarówno wśród przemysłu muzycznego, jak i fanów którzy wysłuchali co Ulrich miał do powiedzenia na temat popytu na internetową muzykę i braku sensownej podaży. Czwarta to cenna lekcja dla samego zespołu. Internet istnieje. Czas go wykorzystać.

Metallica za darmo

Od długiego czasu Metallica dba o swoją obecność w Internecie. Fani mogą śledzić zespół na trasie koncertowej, prawie codziennie na witrynę zespołu, jego kanał YouTube czy na sieci społecznościowe trafiają materiały nagrane w salce prób, w studiu czy fragmenty ostatnich koncertów. Zespół uniezależnił się też od wytwórni płytowych, zakładając własną i samodzielnie finansując i promując dalszą działalność.

A skoro są już na „swoim”, to jak tu dalej prowadzić działalność na taką skalę i nie zbankrutować? Metallica ma góry złota, ale by istnieć i pozostać istotną, musi je inwestować i oczekiwać zwrotu i zarobku. Tylko jak to zrobić w erze torrentów i Spotify płacącego ułamek centa za odtworzenie kawałka?

Lekcja wyciągnięta. Najpełniejsza wersja płyty Hardwired…To Self-Destruct dostępna będzie za darmo, w Internecie

Zrobić to, co Internet nakazuje i nowoczesna popkultura. Puścić całą płytę w świat za darmo. Kto chce wesprzeć zespół i podziękować mu za pracę nad płytą, może zakupić jej fizyczną wersję w sklepie lub odsłuchać ją na Spotify, które za odtworzenia piosenek płaci zespołowi. Resztę pieniędzy zespół ma nadzieję zarobić na koncertach i gadżetach.

Płyta jest właśnie w tej chwili udostępniana. Kawałek po kawałku, na oficjalnym kanale YouTube zespołu. Kolejne numery są udostępniane co dwie godziny. I jakby tego było mało, do każdego jednego nakręcony jest teledysk. Innymi słowy, mamy idealnie skrojoną pod Internet premierę. Fani zespołu na całym świecie co dwie godziny raczeni są połączeniem dźwięku (muzyki) i obrazu (wideoklip). Każdy ma równy do niej dostęp, na dowolnym urządzeniu jakie ma aktualnie pod ręką.

REKLAMA

A sama płyta… cóż, jestem fanbojem zespołu. Nie podejmuję się jej krytyki, bo dla mnie wszystko co robi Metallica zamienia się w złoto. Jest genialna. Wy możecie to ocenić sami. Lista odtwarzania utworów udostępnionych w trakcie pisania tej notki znajdziecie poniżej. Metal up your ass…

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA