Jeśli telewizyjne premiery Oskarowych filmów mają wyglądać jak ta w Polsacie, to dziękuję, postoję
Polsat podczas telewizyjnej premiery filmu „Życie Pi” zaliczył okropną wpadkę. Na pierwszy rzut oka wydaje się ona przezabawna, ale osobom oglądającym film z pewnością nie było do śmiechu. Choć Polsat przeprosił swoich widzów, to cała sytuacja jeszcze bardziej zniechęciła mnie do oglądania filmów w telewizji.
„Życie Pi” to głośny film, który w polskich kinach mogliśmy oglądać w styczniu 2013 roku. Jest to piękna, baśniowa ekranizacją powieści Yanna Martela. Film zebrał świetne recenzje, co zostało przypieczętowane zdobyciem aż czterech Oscarów. Poza reżyserią, zdjęciami i muzyką, najważniejszą statuetką filmową nagrodzono też efekty specjalne, które do dziś wgniatają w fotel. Animacje zwierząt na pokładzie łodzi Pi Patela są nieprawdopodobnie realistyczne.
Krótko mówiąc, film jest warty obejrzenia. Wczoraj była ku temu świetna okazja, bowiem „Życie Pi” wieczorem pokazał Polsat. Była to pierwsza emisja tego filmu w polskim ogólnodostępnym kanale, a to oznacza, że dla wielu widzów była to pierwsza okazja do obejrzenia tego filmu. Film był od dłuższego czasu z pompą zapowiadany na antenie Polsatu.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie wpadka Polsatu
Podczas emisji filmu nastąpiła niespodziewana sytuacja. Nie zdradzając fabuły „Życia Pi” powiem tylko tyle, że na koniec filmu główny bohater wygłasza bardzo ważny monolog, który może wywrócić do góry nogami odbiór filmu. To kluczowy moment całego filmu.
Podczas tej końcowej sceny Polsat owszem, pokazał obraz, ale zaliczył dużą wpadkę jeśli chodzi o dźwięk. Zamiast monologu głównego bohatera widzowie usłyszeli komunikat reklamowy Polsatu. Lektor zaczął recytować ramówkę Polsatu na nadchodzące dni.
Na pewno kojarzycie sytuacje, kiedy takie zabiegi są stosowane w trakcie końcowych napisów do filmu. Podczas „Życia Pi” lektor pojawił się w trakcie najważniejszej sceny filmu. Jak można się domyślić, rozgoryczenie widzów było ogromne, co widać było we wpisach widzów na profilach społecznościowych Polsatu. Większość z nich w niewybrednych słowach ocenia błąd stacji. Część widzów sugeruje, że lokalny dystrybutor filmu powinien nałożyć na Polsat karę. W poniższym wpisie z Facebooka można przejrzeć komentarze rozgoryczonych widzów.
//
Sytuacja z punktu widzenia widza jest kuriozalna. Film trwał w telewizji 2 godziny i 40 minut, z czego 35 minut stanowiły reklamy w trakcie seansu. Po tym czasie zamiast poznać zakończenie historii okazało się, że cały niedzielny wieczór spędzony przed telewizorem poszedł na marne. Aby poznać zakończenie trzeba kupić film w serwisie VOD albo na płycie Blu-ray, ewentualnie liczyć na powtórkę w telewizji, która nie wiadomo kiedy (i czy w ogóle) nastąpi.
Z punktu widzenia Polsatu także trudno wyjaśnić tę wpadkę. Wygląda na to, że realizator programu nie oglądał wcześniej filmu, ani nawet nie poświęcił mu chwili uwagi podczas włączenia treści autopromocyjnej.
Polsat przeprasza
Polsat przeprosił za zaistniałą sytuację. Na profilu facebookowym pojawiło się następujące oświadczenie:
Przeprosiny pojawiły się w komentarzu do wpisu promującego film, a nie jako osobny wpis. Z tego względu część widzów ich nie zauważyła, co widać w komentarzach do nowszych wpisów, gdzie widzowie nadal domagają się przeprosin.
Polsat nie przedstawił swoim widzom żadnego rozwiązania tej sytuacji. Według ustalonej ramówki film nie będzie miał żadnej powtórki w nadchodzącym tygodniu. Ta sytuacja jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że oglądanie filmów w ogólnodostępnej, komercyjnej telewizji nie jest najlepszym pomysłem. Nie dość, że seans wydłuża się o kilkadziesiąt minut z uwagi na reklamy, to jeszcze może zostać zrujnowany komunikatami z autopromocją stacji.