Fani Firefoksa mają dziś swoje święto. Mozilla wyprzedza Microsoft na rynku przeglądarek
Niewiele przeważnie zmienia się w ciągu miesiąca na rynku przeglądarek. To ktoś zyska kilka punktów procentowych, to ktoś straci, ale spore przetasowania zdarzają się naprawdę rzadko. W tym miesiącu jest jednak inaczej.
Firefox gonił, gonił i...
... w końcu się udało. Od wielu, wielu miesięcy układ w globalnym rankingu najpopularniejszych przeglądarek komputerowych praktycznie się nie zmieniał. O ile jednak o rywalizowaniu z Chromem nie było mowy, o tyle zajmujące drugą i trzecią pozycję Internet Explorer i Firefox były oddzielone od siebie bardzo niewielkim dystansem. Cały czas jednak produkt Mozilli nie był w stanie pokonać odwiecznego przeciwnika i wspiąć się na drugie miejsce w klasyfikacji. Teraz się to udało.
Ostatnie 30 dni nie przyniosły wprawdzie Firefoksowi wielkich wzrostów,a właściwie to wykres jego popularności zaledwie delikatnie drgnął, unosząc się z 17,16% na 17,34%. Niebyt imponujący rezultat, ale Microsoftowi poszło jeszcze gorzej. Czwarty z rzędu miesięczny spadek popularności zaowocował upadkiem z 17,51% na 17,11%.
Jak więc widać, różnica pomiędzy dwoma rywalami nie jest wielka, ale pojawia się po raz pierwszy i kto wie, czy Firefoksowi nie uda się obronić raz uzyskanego prowadzenia. Tym bardziej, że choć Microsoft Edge jest pod niemal każdym względem lepszy od Internet Explorera, to zanim zdobędzie popularność potrzebną chociażby do zaistnienia w tym rankingu jako osobny podmiot, minie jeszcze sporo czasu.
W formie ciekawostki, wykres prezentujący popularność wszystkich przeglądarek (w tym oczywiście dla dzisiejszego zestawienia głównie istotne są IE i Firefox) od 2008 roku do dziś.
Co poza tym u pozostałych graczy w tym segmencie? Raczej nuda. Wszystkim trzem innym graczom - Chrome'owi, Safari i Operze udało się utrzymać swoje wyniki z zeszłego miesiąca. Popularność Chrome'a nie zmieniła się nawet o dziesiątą część punktu procentowego, Safari z 4,17% podskoczyło na 4,27%, a Opera minimalnie spadła z 1,86% na 1,84%.
Drugie do odstrzału - mobilne Safari
Gdyby mało było zmian na rynku przeglądarek dla komputerów, przetasowanie na szczycie miało także na rynku przeglądarek mobilnych. Oczywiście nie na samej górze rankingu, bo Chrome'a - tak jak na komputerach - nikt nie ma szans nawet tknąć, ale już wiceliderem od tego miesiąca można okrzyknąć kogoś innego, niż do tej pory.
Dotychczas było to oczywiście mobilne Safari, będące niemal symbolem "umobilnienia" Internetu. Przez długi czas wydawało się zresztą, że mało kto będzie w stanie tej przeglądarce Apple'a i jej drugiej pozycji zagrozić. Fabryczna przeglądarka Androida traci w oczach i nie może być takrowana jako konkurent, Opera zaczynała ten rok w raczej kiepskim stylu, a resztę można określić mianem zupełnego planktonu.
Z tej samej pozycji co Opera na początku 2015 startował jednak jeszcze inny, mało znany w naszych rejonach gracz - UC Browser. Chińska przeglądarka, święcącą triumfy w Azji właśnie dokonała niezwykłego wyczynu - w ciągu ostatnich 12 miesięcy odrobiła kilkanaście punktów procentowych straty do Safari i we wrześniu zajęła drugie miejsce w globalnej klasyfikacji.
Różnica, tak jak w pojedynku Mozilli z Microsoftem, jest na razie niewielka. Wzrost z 15,87% do 16,82% w ciągu miesiąca pozwolił wyprzedzić Safari o zaledwie 0,04 punktu procentowego, ale zestawiając trend wzrostowy UC Browsera z trendem spadkowym Safari, łatwo jest domyślić się, jak sytuacja będzie prezentowała się w następnym miesiącu, a także w kolejnych.
Innym wygranym tego roku, choć na ogłoszenie tego sukcesu będzie trzeba jeszcze poczekać przynajmniej do listopada, może być Opera. Przeżywająca w 2015 roku trudne chwile przeglądarka odbiła się od dna i jest bardzo bliska odzyskania czwartego miejsca w rankingu. Częściowo dzięki zanikającym udziałom fabrycznej przeglądarki Androida, ale jej dobra postawa od maja tego roku tylko przyspiesza cały ten proces.
W Polsce Mozilla może spać spokojnie. Microsoft nie
Jeszcze nie tak dawno temu mogliśmy mówić o małym renesansie popularności IE w naszym kraju. Dziś jednak sytuacja nie wygląda już tak różowo.
Przeglądarka Microsoftu nie tylko jest daleko za Chromem (50,95%, +0,55 pp.) i Firefoksem (29,8%, +0,66 pp.), ale też wytracił niemal cały zysk zanotowany w połowie tego roku (8,49%, -1,36 pp.). Tym samym zbliżył się znów niebezpiecznie do Opery (8,19%), która praktycznie w ogóle nie zmienia swoich rynkowych udziałów, ale nie notuje tak spektakularnych wzlotów i upadków.
Wiele może więc wskazywać na to, że wykres popularności IE i Opery zmieni się na dobre w "przeplataniec". Tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy IE wyprzedzał Operę dwa razy i najwyraźniej i za drugim razem da sobie odebrać tytuł trzeciego w zestawieniu.
A mobilnie? Chrome, Chrome i nikt więcej
W przypadku polskiego rynku mobilnych przeglądarek zwycięzca może być tylko jeden. To Chrome, który praktycznie co miesiąc zmusza StatCounter do przeskalowania wykresu, bo jego udziały są na tyle wysokie, że nie mieszczą się w dotychczas przyjmowanych ramach.
Tym razem mobilny Chrome zanotował nie wiadomo już który wzrost - z 56,33% na 58,18% i jest na dobrej drodze, żeby przebić barierę 60% rynkowych udziałów.
Co na to pozostali? Właściwie trudno o nich w ogóle mówić. Druga w zestawieniu, z gigantyczną stratą do lidera (25,65%) jest fabryczna przeglądarka Androida, która - jak dobrze wiadomo - będzie już tylko tracić i tracić, aż całkowicie zniknie.
Pierwszym graczem, który faktycznie mógłby cokolwiek zdziałać, jest trzeci miesiąc z rzędu mobilny Internet Explorer, który wprawdzie regularnie rośnie, ale nie są to wzrosty zbyt imponujące. Ostatnie 30 dni zakończył z wynikiem 7,18% (ponad 50 pp. straty do Chrome'a!), czyli zyskiem na poziomie około 0,31 pp.
Tuż poniżej niego (5,77%) ten okres zakończyła Opera, której spadek popularności (z 6,05%) nie wpływa w żaden sposób na wygląd wykresu.
Reszta? Cóż, reszta jest planktonem na tyle drobnym, że trudno na pierwszy rzut oka stwierdzić, kto i jaki wynik osiągnął w tym miesiącu, kto kogo wyprzedził i kto ma szanse się z tej grupy wybić. Ale można bezpiecznie założyć, że odpowiedź na to ostatnie pytanie brzmi: nikt. Przynajmniej obecnie.