REKLAMA

Oto następca głośnika, w którym się zakochałem. Bose SoundLink Mini II - recenzja Spider's Web

Używałem i testowałem wiele gadżetów, ale moim ulubionym jest Bose SoundLink Mini. Już od dwóch lat korzystam z tego mobilnego głośnika i towarzyszy mi on praktycznie wszędzie. Używam go w mieszkaniu, na wyjazdach oraz podczas weekendowych wypadów na łono natury. Nie przesadzę, jeśli powiem, że sprzęt ten jest mi wyjątkowo bliski. Dlatego jestem bardzo rad, że miałem możliwość zapoznania się z jego następcą, czyli Bose SoundLink Mini II.

Oto następca głośnika, w którym się zakochałem. Bose SoundLink Mini II – recenzja Spider’s Web
REKLAMA
REKLAMA

Jakość wykonania

Głośnik ten na pierwszy rzut oka nie różni się od swojego poprzednika. Mamy tu do czynienia z tą samą obudową wykonaną z anodowanego aluminium. Jej wymiary to 5,10 x 18 x 5,8 cm, a waga głośnika to zaledwie 670 g. Dzięki kompaktowym wymiarom oraz małej masie można go zabrać absolutnie wszędzie i nie będzie dawał się we znaki w plecaku ani torbie. Jest to sprzęt absolutnie mobilny.

Obudowa składa się ona z jednego, lekko zaokrąglonego na rogach kawałka metalu, który otacza urządzenie. Za pomocą cienkiej warstwy gumy przytwierdzono do niego też siatkę, która uniemożliwia użytkownikowi dostanie się do środka. Jej oczka są małe, jednak potrafią przejść przez nie ziarnka piasku. Brutalnie przekonałem się o tym w trakcie pobytu nad morzem, gdy rytmicznie uderzałem w swój głośnik wysypując z niego kolejne drobiny.

Bose SoundLink Mini II

By obudowa za szybko się nie porysowała, głośnik został umieszczony na bardzo dużej gumowej nóżce. Cechuje się ona na tyle dobrą przyczepnością, że pomimo bardzo mocnych basów generowanych przez głośnik, ten nie przemieszcza się. Jest to bardzo istotne zwłaszcza podczas dłuższych sesji odsłuchowych.

Znam wiele głośników, które po kilku godzinach ciągłego grania po prostu spadłyby ze stołu czy blatu. Bose SoundLink Mini II nawet jeśli będzie grał bardzo głośno, będzie stał jak skała i po prostu się nie przesunie. Jest to jeden z tych szczegółów, które decydują o jakości sprzętu.

Dźwięk

Jednak Bose SoundLink Mini II swoją stabilność zawdzięcza nie tylko gumowej nóżce. Warto zwrócić uwagę na to, że siatka maskująca znajduje się po dwóch stronach głośnika. Ta nietypowa budowa została spowodowana tym, że głośnik gra w dwóch przeciwnych kierunkach. Membrany jednocześnie drgają w dwie strony, dzięki czemu głośnik nie przesuwa się w żadną ze stron. To nie tylko bardzo proste, ale też wyjątkowo skuteczne rozwiązanie.

Mimo że nie jestem audiofilem, postaram się ocenić jakość dźwięku. Ta jest bardzo podobna lub identyczna jak w przypadku głośnika poprzedniej generacji. Dźwięk jest wyjątkowo donośny i czysty. Jak na tak małe urządzenie, głośnik generuje bardzo mocne niskie tony, ale nie ma też problemu z wyższymi dźwiękami. Nieco gorzej słychać wokal, ale jak na przenośny głośnik i tak brzmi fenomenalnie.

Bose SoundLink Mini II

Dźwięk generowany przez głośnik jest wyjątkowo ciepły, ale nie wyjątkowo miękki, dzięki czemu zachowano tu odpowiednią dynamikę. Głośnik sprawdził się w praktycznie wszystkich gatunkach muzycznych, ale chyba maksimum swoich możliwości pokazał przy muzyce rockowej.

O klasie Bose SoundLink Mini II może świadczyć fakt, że potrafił on zapewniać muzykę nie tylko na kameralnych spotkaniach, ale też wypadach na ognisko lub grill, wieczornych posiadówach na opuszczonej plaży oraz… 40-osobowych domówkach. Nie pomyliłem się, głośnik ten potrafi napędzić sporą domową imprezę.

Muszę przyznać, że wyjątkowo zabawne było, gdy goście chcieli zmieniać kawałki z poziomu kina domowego. Nie podejrzewali nawet, że mobilny głośnik może grać tak czysto i głośno. Wszyscy bez wyjątku, gdy dowiadywali się, że to malutki, przenośny sprzęt, który można mieć przy sobie, byli nim zachwyceni. I szczerze mówiąc, absolutnie mnie to nie dziwi.

Co się zmieniło?

Prawda jest jednak taka, że wszystkie powyższe zdania mogłem równie dobrze napisać na temat pierwszego modelu Bose SoundLink Mini. Warto odnotować, co uległo zmianie względem poprzednika. Po pierwsze, z siedmiu do dziesięciu godzin poprawiono czas pracy bez ładowania. Dzięki temu głośnik jest w stanie grać cały dzień, a rozładowanie go graniczy z cudem.

Bose SoundLink Mini 2

Inne zmiany widać po zerknięciu na przyciski urządzenia. Pierwsza generacja głośnika miała sześć przycisków pokrytych przyjemną w dotyku gumą, teraz jest ich tylko pięć. Są to kolejno włącznik/wyłącznik, przycisk zmniejszania głośności, przycisk wielofunkcyjny, przycisk zwiększania głośności i przycisk odpowiedzialny za łączność.

Za pomocą przycisku wielofunkcyjnego możliwe jest między innymi zatrzymywanie muzyki, wznawianie jej oraz odbieranie, odrzucanie, kończenie połączeń i przełączanie się między nimi. Bose SoundLink Mini II doczekał się bowiem wbudowanego zestawu głośnomówiącego i mikrofonu. Nad pierwszym i ostatnim przyciskiem znajdują się też diody, które informują użytkownika o stopniu naładowania urządzenia oraz o tym, z jakiego rodzaju łączności korzysta.

Głośnik ma również wiele komend, dzięki którym mówi nam nie tylko, że się sparował, ale też z którym urządzeniem. Gdy dodamy do tego fakt, że Bose SoundLink Mini II może być podłączony do kilku, maksymalnie ośmiu urządzeń jednocześnie, okazuje się, że jest to bardzo wygodne rozwiązanie. Zwłaszcza, że do rozpoczęcia odtwarzania muzyki z poziomu innego urządzenia jest banalnie proste. Wystarczy przerwać odtwarzanie muzyki na pierwszym urządzeniu i rozpocząć na drugim.

Bose SoundLink Mini II

Ostatnia i moim zdaniem najważniejsza zmiana to fakt, że Bose SoundLink Mini II można ładować za pomocą portu micro-USB. Poprzedni model taki port miał, ale nie obsługiwał on funkcji ładowania. Trzeba było korzystać z dedykowanego gniazda i ładowarki. Najnowszy głośnik Bose naładujesz praktycznie dowolną posiadaną ładowarką. To ogromna zaleta tego głośnika, o czym wspominałem też przy okazji testu tańszego mobilnego głośnika od Bose, czyli Bose SoundLink Color.

Wnioski

Bose SoundLink Mini był świetnym produktem, który miał kilka wad, takich jak brak możliwości ładowania go za pomocą portu USB i brak wbudowanego zestawu głośnomówiącego. Amerykańska firma postanowiła wydać delikatnie odświeżoną swojego hitowego produktu sprzed dwóch lat i… uczyniła go idealnym. Nie tylko pozbawiła go irytujących mankamentów, ale dodała też nowe funkcje i możliwości, dzięki którym korzystanie z niego to ogromna przyjemność.

Jeśli szukacie mobilnego głośnika z najwyższej półki i jesteście gotowi wydać na niego aż 900 zł, zdecydowanie powinniście po prostu iść do sklepu po Bose SoundLink Mini II. Na rynku trudno znaleźć tak stylowy, dobrze brzmiący i świetnie wykonany głośnik. Nie jest to sprzęt tani, ale za jakość się płaci.

Bose SoundLink Mini II
REKLAMA

Jednak czy zmiany są na tyle duże, by wymieniać poprzedniego SoundLinka? Zdecydowanie nie. Stary głośnik dzielnie znosi próbę czasu i nie zamierzam się z nim rozstawać. Gdy w końcu podda się, zapewne z bólem serca wydam 900 zł na drugą generację SoundLinka i będę z niego zadowolony.

Póki jednak mój stary Bose działa, pozostaje mi kierować się rachunkiem ekonomicznym. Czyli korzystać z mojego dotychczasowego sprzętu i zazdrościć posiadaczom Bose SoundLink Mini II możliwości, których brakuje w posiadanym przeze mnie urządzeniu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA