Ten z pozoru zwykły dom pokazał mi, że smart house to moje marzenie
W obiegowej opinii inteligentny dom wydaje się pięknym, modernistycznym obiektem przyciągającym uwagę każdego przechodnia. Okazuje się jednak, że wyobrażenie to jest bardzo dalekie od ideału, a smart home może nie wyróżniać się spośród innych, zupełnie zwykłych budynków.
Przekonałem się o tym, gdy zmierzałem na pokaz inteligentnego domu organizowanego przez gliwicką firmę APAInnovative. Wędrując po warszawskiej Sadybie rozglądałem się na lewo i prawo, by dostrzec odpowiedni budynek. Ostatecznie zmuszony byłem sięgnąć po smartfon i sprawdzić dokładne miejsce spotkania, bo żaden budynek z zewnątrz nie wyglądał zbyt smart. Okazało się, że ten inteligentny dom to zmodernizowany sześcian zbudowany w latach 60-tych.
Przy czym słowo “zmodernizowany” nie oddaje nawet ułamka zmian, które zaszły w domu.
Ten bowiem początkowo nie nadawał się do mieszkania. Był całkowicie zniszczony i zaniedbany. Piwnica podobno była tak zagracona, że nie dało się do niej wejść, a jakby tego było mało, była cała zalana. Wody było po kostki. Jednak z niedogodnością tą poradzono sobie dzięki zastosowaniu urządzeń firmy Aquapol.
To jednak zaledwie jeden z problemów, z którymi musieli zmierzyć się Elżbieta Kuźniacka oraz Przemek Lisiecki, właściciele domu. Nazwiska te mogą Wam być znane, ponieważ Pani Elżbieta to znana dekoratorka wnętrz i producent popularnych programów dekoratorskich, zaś Przemek Lisiecki to bardzo ceniony architekt. Jak łatwo się domyślić, Elżbieta i Przemek dzielą wspólne zainteresowania, dzięki czemu są parą nie tylko w życiu prywatnym, ale też zawodowym. A ich wspólnym dzieckiem jest dom, który odwiedziłem.
W stosunku do oryginalnego projektu dom znacznie się zmienił. Otwarto przestrzeń na pierwszym piętrze, tworząc w ten sposób przestronne wnętrza. Na dawnym tarasie dobudowano ogród zimowy. Zaadaptowano także dawną suterenę na pełnowartościową przestrzeń mieszkalną, obejmującą salon telewizyjny, gabinet z wyjściem na patio (przerobiony z garażu), łazienkę, pralnię wraz z garderobą. Wymieniono także stolarkę okienną, odnowiono elewację. W miejscu niewygodnego zjazdu do garażu powstało kameralne patio. Po przebudowie dom zyskał sporo powierzchni. Ze 110 m2 powstało 225 m2 powierzchni użytkowej.
Należy docenić zwłaszcza fakt, że budynek ten był pełen wad, które udało się przekuć w zalety.
Wielu osobom może się to wydawać dziwne, ale ściany, które nie trzymają pionu oraz lekko spadzista podłoga dodają mu artystycznej duszy. Co więcej, właściciele domu postanowili uwypuklić niedoskonałości budynku. Brakuje tu idealnie gładkich ścian, sterylnych powierzchni. Każdy element tego budynku wydaje się mieć pewną skazę, ale jako całość prezentuje się przepięknie. Widać to inspirację industrialnymi, nowoczesnymi, wręcz loftowymi rozwiązaniami.
Dużą uwagę przyłożono też do wyposażenia domu.
We wnętrzach można znaleźć lampy od polskiej projektantki (Pani Jurek), sofę autorskiego projektu oraz oryginalną bibliotekę ze stalowych półek. Wrażenie robią też stół z desek ze starej stodoły oraz wyspa wg. tego samego projektu z blatem z granitu. Wszystkie zabudowy to projekt Przemka Lisieckiego przyprawiony inspiracjami Elżbiety.
Jak przystało na artystów, nie brak tu elementów ekstrawaganckich. Tuż przy łóżku można zobaczyć wannę, zaś po drugiej stronie jest miniaturowa lodówka, która jednocześnie pełni funkcję nocnej szafki. Wyjątkowo ciekawie przedstawia się projekt garderoby. Jest to system przesuwanych boksów, który podwoił przestrzeń przechowywania. Przemek Lisicki miał ogromne problemy z dostosowaniem tego elementu do swoich potrzeb
W całym domu na ścianach prezentują się obecnie obrazy dwóch polskich malarzy: Lecha Batora i Roberta Bubla. Właściciele inteligentnego domu przekonują, że bardzo lubią dzieła wspomnianych malarzy, ale nie zmykają się na te dwa nazwiska. Chcą, aby dom był galerią sztuki i designu, więc obrazy na ścianach będą się zmieniać. Również wystrój wnętrza będzie się dynamiczny.
Dom jednak jest nie tylko śliczny, niewyróżniający się z zewnątrz, ale też nowoczesny.
Jest to zasługa zastosowania systemu Vision BMS, który oferuje wszystkie możliwości, jakie powinien mieć inteligentny dom. System ten potrafi na przykład sterować światłem. Najmniejszego problemu nie stanowi dla niego uruchomienie wielu punktów świetlnych i nadanie każdemu z nich innej jasności i koloru. Możliwe jest też uruchamianie sekwencji świetlnych. Może to przydać się nie tylko w trakcie domowej imprezy, ale też jeśli będziemy chcieli symulować swoją obecność w domu, na przykład podczas wyjazdu. Co więcej, sterowanie światłem też można zautomatyzować i uzależnić od tego, czy akurat włączony będzie telewizor lub będą otwarte rolety lub żaluzje.
Tymi oczywiście też można sterować. Możliwe jest ustawienie poziomu otwarcia rolety, kąta odchylenia lameli w żaluzji, automatyczne zamknięcie markiz po wykryciu silnego wiatru lub zamknięcie żaluzji w nocy, co powoduje 5-procentową oszczędność energii. Wspomniane żaluzje mogą też się automatycznie zamykać się w trakcie włamania. Nie jest to jedyny problem, z którymi może sobie poradzić inteligentny dom. Jest on też wyposażony w czujniki monitorujące temperaturę i wilgotność powietrza, dzięki czemu może łatwo dostosować dom do naszych potrzeb. Chcesz podgrzać tylko jedno pomieszczenie? Nie ma problemu. Wszystkie? OK. Chcesz, żeby po zmroku było zimniej? Żaden problem. Nie chcesz marnować energii, gdy jesteś poza domem? Robi się.
Ale idźmy dalej. Inteligentny dom to też możliwość sterowania wentylatorami, rekuperatorami, oraz systemami nawiewno-wywiewnymi. Możliwe jest też zdalne otwieranie bram, furtek i włączanie zraszacza ogrodowego. Ciekawie prezentuje się też możliwość odcięcia od prądu konkretnego gniazdka. Czy muszę komuś tłumaczyć, jakie możliwości to stwarza? Jeśli następnym razem zastanowisz się, czy wyłączyłeś żelazko po wyjściu z domu, nie będziesz musiał do niego wracać. Wystarczy, że wyjmiesz smartfon lub tablet z systemem iOS lub Android i po prostu to sprawdzisz, a w razie potrzeby jeszcze zobaczysz, czy na pewno zamknąłeś drzwi.
Rozwiązanie to może przydać się też, jeśli korzystasz z usług pomocy domowej. Będziesz mógł wyłączyć telewizor i w ten sposób upewnić się, że ten nie będzie oglądany. Dzięki zainstalowanym kamerom można też upewnić się, czy niania dobrze zajmuje się dzieckiem lub czy samo dziecko faktycznie się uczy, a nie gra na konsoli. Jeśli zaś boisz się o swoją prywatność, możesz wyłączyć kamery lub wybrać przedziały czasowe, w których będą one wyłączone. Miłym dodatkiem są też funkcje multimedialne. Odczytywanie na głos danych z domowej stacji pogodowej oraz komunikaty typu “Proszę wszystkich o przyjście do kuchni” to miłe dodatki, dzięki którym więcej nasi sąsiedzi nie usłyszą wchodzącego w jodłowanie krzyku “DZIECI, OBIAAAAAD”.
Opisane tu przeze mnie elementy to tylko ułamek możliwości inteligentnego domu.
Jest ich na tyle dużo, że nie da się ich opisać w jednym artykule. Dlatego mam nadzieję, że sam będę miał okazję korzystać z takich rozwiązań i część z nich zaimplementuję we własnym mieszkaniu, które niebawem kupię. Może się wydawać, że koszt tego rozwiązania jest wysoki, ale nie jest to prawda. Tylko 10 000 zł trzeba zapłacić za zestaw podstawowy, który później można rozbudowywać o kolejne elementy. Tak, tylko. Nie zrozumcie mnie źle. Nie zarabiam kokosów, jestem statystycznym 24-latkiem mieszkającym w stolicy i nadal uważam, że jest to rozwiązanie tanie.
Jasne, to więcej niż topowy smartfon czy komputer, ale w ujęciu mieszkania kosztującego 400-500 tys. złotych to bardzo mały koszt. Dlatego osobom zamierzającym kupić nieruchomość radzę doliczyć te 10 000 zł. Czy znacząco wpłyną one na wysokość raty kredytu? Nie sądzę. Za to sprawią, że nasz dom lub mieszkanie stanie się nowoczesne, a my łatwo będziemy mogli rozbudowywać jego możliwości w bliższej lub dalszej przyszłości. Oczywiście ostateczna decyzja należy do was, ale ja już wiem, że moje mieszkanie będzie nie tylko ładne i przytulne, ale też nowoczesne.