Poznaj polską grę, od której na pewno się uzależnisz. Aż trudno uwierzyć, że to debiut
Choć gry mobilne to coraz częściej rozbudowane, równie złożone produkcje co ich "pełnoprawne" odpowiedniki, listy TOP nieustannie pokazują, że najchętniej na naszych smartfonach i tabletach gramy w gry, które są proste w swoich założeniach, ale wymagające zręczności. Taką grą jest Swirly, które kilka dni temu zadebiutowało w Google Play oraz Sklepie Windows Phone.
Swirly zawiera w sobie wszystkie składniki, stanowiące formułę udanego, mobilnego pożeracza czasu. Mamy tu zatem bardzo prosty gameplay - ot, dotykamy ekranu, aby upuścić kulkę, która musi trafić w obracające się kółko. Konkretnie na pasującą kolorystycznie część.
Mamy nieskomplikowany, ale wpadający w ucho motyw muzyczny. Osiągamy rekordy i zbieramy diamenty. I nawet nie zauważamy jak mijają kolejne minuty, a my powtarzamy kolejny raz "jeszcze tylko jedna runda i kończę, naprawdę".
Z każdym kolejnym poziomem rozgrywka staje się coraz bardziej wymagająca, a trafienie kulką w coraz bardziej pofragmentowaną obręcz wymaga nie lada refleksu.
Oczywiście, jak to zwykle bywa, możemy pójść na skróty i zamiast cierpliwie odblokowywać kolejne plansze, po prostu je wykupić; realny pieniądz możemy także wymienić na dodatkowe diamenty, czy więcej szans na powtórkę poziomu.
Tym co wyróżnia tę grę najbardziej, nie jest jednak jej konstrukcja (bo ta może nie jest specjalnie rewolucyjna, choć nadal - okropnie wciągająca), lecz sposób, w jaki powstała.
Swirly jest pierwszą próbą samodzielnego mobile developementu Rafała Płatka, działającego pod szyldem Cream Software. Po kilkunastu latach tworzenia aplikacji komputerowych, Rafał postanowił spróbować swoich sił na platformach mobilnych i po kilku wprawkach pisanych w AngularJS oraz Cordovie napisał opartą o silnik Unity grę Swirly.
Przykład Swirly jest w moim odczuciu idealnym przykładem na to, że nawet bez nakładu środków można stworzyć ciekawą aplikację. W tym przypadku Rafała korzystał on aktywnie z pomocy... swoich dzieci. Nie tylko posłużyły one za beta-testerów i źródło inspiracji, lecz także lektorów, których słyszymy w Polskiej wersji językowej.
Warto w tej chwili wspomnieć, że gra dostępna jest w 12 językach, a za każde tłumaczenie odpowiada native-speaker, w większości przypadków zaprzyjaźniony developer z innego kraju.
Co ciekawe, Swirly zakwalifikowała się do drugiego etapu konkursu Microsoft Unity Developer Offer, organizowanego przez Unity 3D oraz Microsoft. Choć nie jest to konkurs na nie wiadomo jak wielką skalę, sam fakt kwalifikacji debiutu (zarówno aplikacji jak i samego twórcy) jest dużym wyróżnieniem. Tym bardziej, że większość zakwalifikowanych konkurentów to przeportowane wydania z innych ekosystemów.
Sam Rafał dla Spider's Web skomentował swoje pierwsze kroki w mobilnej developerce i naukę silnika Unity w ten sposób:
Swirly to doskonały przykład na to, że można
Autorowi aplikacji życzę samych sukcesów, a młodym, aspirującym programistom polecam wziąć sobie przykład Swirly do serca.
Oczywiście nie jest to droga prosta, łatwa i przyjemna (podobnie jak wszystkie rzeczy warte ciężkiej pracy), lecz przy obecnych możliwościach oraz dostępności rozwiązań technologicznych, osoby chcące rozpocząć przygodę z pisaniem aplikacji praktycznie nie mają wymówek.
Na przeszkodzie może stanąć zatem tylko i wyłącznie własne podejście do swoich aspiracji.
Swirly jest dostępne do pobrania za darmo (wersja z reklamami) w Sklepie Google Play oraz Sklepie Windows Phone. Ostrzegam - uzależnia.