Gdy pokażesz znajomym zdjęcia z wakacji z aplikacją Wideshow, to będą w szoku. Gwarantuję
Nareszcie ktoś pomyślał o tym, żeby zlikwidować czarne pasy przy oglądaniu zdjęć na panoramicznym ekranie. Przestrzeń, która dotychczas zupełnie się marnowała można przecież zapełnić informacjami. To właśnie robi aplikacja Wideshow.
W dobie mediów społecznościowych pokazywanie zdjęć znajomym najczęściej odbywa się całkowicie zdalnie i całkowicie cyfrowo. Jeśli ktoś jest zainteresowany naszymi pstrykami z wakacji, sam obejrzy galerię na Facebooku.
Co innego w przypadku rodziny, która z uwagi na różnice pokoleniowe siłą rzeczy jest bardziej tradycyjna. Co prawda albumy z odbitkami odeszły już do lamusa (choć nie u wszystkich, czego jestem przykładem), to są inne sposoby pokazywania zdjęć. Najpopularniejszym jest chyba pokaz zdjęć na telewizorze. Duży ekran to wygodny sposób na oglądanie zdjęć w większym gronie.
Problem z proporcjami
Tradycyjne zdjęcie ma proporcje boków będące stosunkiem 3:2. To tradycja sięgająca czasów analogowych, bo właśnie takie proporcje miała klatka najpopularniejszego standardu filmów analogowych, czyli formatu 35 mm. Kiedyś nie było z tym żadnego problemu. Aparat robił zdjęcie w proporcji 3:2, a następnie oglądało się je na odbitce o takim samym stosunku boków.
W erze fotografii cyfrowej nie jest tak lekko, bo dzisiejszym standardem są ekrany o proporcjach 16:9. Mamy więc do wyboru oglądanie zdjęcia z czarnymi pasami po bokach lub patrzenie na przyciętą u góry i dołu fotografię. Tak źle i tak niedobrze.
Jeszcze zabawniej robi się w momencie, gdy na telewizorze chcemy pokazać zdjęcie z telefonu, zwłaszcza z iPhone’a. A trzeba zaznaczyć, że iPhone jest najpopularniejszym aparatem w całym serwisie Flickr, więc nie będzie przesadą stwierdzenie, że jest także jednym z najpopularniejszych aparatów na świecie.
iPhone generuje jednak pewien problem. Wyprodukowane przez niego zdjęcia mają proporcje 4:3. Dobrze ogląda się je na iPadzie, ale wyjątkowo kiepsko na telewizorze. Ten mankament zauważyli twórcy aplikacji Wideshow.
Bez czarnych pasów, za to z dodatkowymi informacjami
Wideshow to aplikacja przeznaczona na mobilne sprzęty Apple’a. Generuje ona pokaz slajdów ze zdjęć z iPhone’a lub iPada i wysyła je na duży ekran za pośrednictwem AirPlay. Wbrew pozorom, nie jest tu wymagane Apple TV, bowiem z AirPlay korzystają także inne urządzenia, jak np. Amazon Fire TV, jak również komputery PC i Mac.
Wróćmy jednak do aplikacji. Wideshow zamienia 25% nieużywanej powierzchni telewizora w panel z informacjami. Zamiast czarnych pasów po bokach aplikacja wyświetla mapkę pokazującą, gdzie zostało wykonane zdjęcie, a także podgląd kolejnego zdjęcia. Przy generowaniu pokazu slajdów aplikacja pobiera dane o lokalizacji i na ich podstawie potrafi wyświetlić nazwę obiektu, który fotografowaliśmy.
Dodatkowo iPhone lub iPad, z którego wyświetlamy zdjęcia, staje się pilotem. Możemy także z jego poziomu podłożyć pod slideshow muzykę.
Z poziomu aplikacji możemy ustawić m.in. czas wyświetlania poszczególnych zdjęć, włączyć animacje pokazu slajdów i mapy, zmieniać informacje widoczne na mapce, a także jej skalę.
Minusem aplikacji jest fakt, że potrafi ona wyświetlić tylko zdjęcia z pamięci urządzenia. Przydałaby się możliwość pokazania fotografii znajdujących się w chmurze iCloud (bądź innej).
Pomysł jest prosty, ale bardzo pomocny
Jak mówią twórcy aplikacji, producenci przeznaczają mnóstwo energii i pieniędzy by poprawić jakość zdjęć, a nikt nie skupia się na tym, by poprawić samą formę ich oglądania. Coś w tym jest. Dlatego właśnie aplikacje usprawniające pokazy slajdów są w cenie.
Wideshow można pobrać z Apple App Store. Aplikacja kosztuje 1,99 dol.