REKLAMA

Tego drona możesz założyć na rękę i zawsze mieć przy sobie, jak zegarek

Kompaktowe drony nie są niczym nowym. Wręcz przeciwnie - “kieszonkowych” dronów jest już na rynku pod dostatkiem. Niektóre z nich są po prostu mniejsze od ich pełnowymiarowych odpowiedników, a niektóre faktycznie mogą zmieścić się do kieszeni. Żadnego z nich nie można jednak było nosić na ręce.

Tego drona możesz założyć na rękę i zawsze mieć przy sobie, jak zegarek
REKLAMA
REKLAMA

I nie chodzi tutaj o przenoszenie go na otwartej dłoni. Nixie, bo tak nazwano pierwszego “ubieralnego” drona możemy dosłownie ubrać, tak samo jak zegarek czy bransoletę.

Oczywiście z takim dodatkiem nie będziemy wyglądać przesadnie elegancko, ale dla potencjalnych klientów ma to mniejsze znaczenie. Nixie wygląda bowiem na idealne rozwiązanie dla osób, które z racji wykonywanych aktywności nie mogą pozwolić sobie na taszczenie ze sobą “osobnego” drona.

Tym samym może stworzyć bardzo ciekawy nowy segment rynku - połączenie dronów z GoPro. Rozwiązuje przy tym problemy obydwu tych produktów. Z jednej strony nie musimy przystanąć, rozłożyć się z całym sprzętem czy też prosić kogoś o pomoc w nagraniu naszych wyczynów, a z drugiej nie jesteśmy ograniczeni do rejestracji obrazu z kamery znajdującej się w najlepszym wypadku kilkanaście centymetrów od nas.

Obsługa drona ma zresztą sprzyjać nienajłatwiejszym warunkom. Według jego twórców, aby uwolnił się z naszej ręki i zaczął się od nas oddalać, wykonując zdjęcia albo nagrywając film, wystarczy wykonać jeden prosty gest. Żadnych przycisków, żadnych czynności, które mogłyby wymagać od nas użycia dwóch rąk. Nie wspominając już o wyciąganiu smartfonu.

Późniejsza kontrola Nixie pozostaje już raczej dość otwartą kwestią. Można nim wprawdzie zdalnie sterować z poziomu telefonu, ale w przedstawionych na wideo przypadkach trudno liczyć na taką możliwość czy przydatność takiego rozwiązania.

nixie 2

Dron miałby w takich sytuacjach… samodzielnie powracać na nadgarstek właściciela po określonym czasie czy wykonaniu określonych zadań. To, jak miałoby to zostać rozwiązane technicznie i czy jest to w ogóle możliwe, pozostaje tajemnicą autorów. Na podstawie własnych doświadczeń można mieć tylko nadzieję, że kilka pierwszych “zawijalnych lądowań” zostanie przeprowadzone na manekinie, a nie człowieku, dla którego kontakt z wirującymi śmigłami może okazać się mocno nieprzyjemny.

Bez wątpienia jest to jednak zdecydowanie lepszy pomysł od oryginalego, którym były… latające okulary. Szkoda, że nie ujawniono więcej szczegółów na ich temat, ale jeśli miały działać na podobnej zasadzie, to z całą pewnością byłby to sprzęt jedynie dla niesamowicie odważnych.

Czy Nixie kiedykolwiek trafi do produkcji? Na razie nie wiadomo. Jest bowiem jednym z wielu projektów tworzonych w ramach konkursu Intela, gdzie zadaniem uczestników jest przygotowanie “ubieralnych” odpowiedników produktów do tej pory nieubieralnych.

nixie 3
REKLAMA

Jeśli jednak uda się zrealizować wszystkie założenia twórców i Nixie będzie potrafił sam wzbić się w niebo, wykonać zdjęcia, filmy, śledzić nasze ruchy, a potem bezpiecznie powrócić, możemy mieć do czynienia z produktem naprawdę przełomowym. Przynajmniej dopóty, dopóki będzie on wykorzystywany zgodnie z założeniami i nikt nie będzie próbował dla zabawy wystrzelić dronem z ręki komuś prosto w twarz.

Ale przecież ludzie nie wpadają na takie głupie pomysły.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA