Android One to nie tylko sprzęt. Jego największą siłą mogą okazać się te dodatkowe usługi
Pozycja Androida na rynkach rozwijających wydawała się do niedawna całkowicie niezagrożona. iOS, z oczywistych względów, nie miał szans na rywalizację o udziały, BlackBerry stopniowo oddawało pole konkurentom, a zamknięty Windows Phone był przeważnie zbyt drogi. Ostatnie zmiany sprawiły jednak, że Google musiało podjąć odpowiednie kroki, aby utrzymać pozycję lidera. I podjęło je.
Wprowadzenie na rynek Androida One – serii tanich (lub wręcz bardzo tanich) urządzeń o określonych parametrach, gwarantujących odpowiednią wydajność oraz „długowieczność” było z całą pewnością jedną z ważniejszych decyzji w historii firmy. Wraz z rosnącą konkurencją ze strony o wiele bardziej otwartego (przynajmniej na producentów) niż do tej pory Windows Phone, nie było po prostu wyboru.
Okazuje się jednak, że sprzęt jest jedynie jednym z elementów kampanii prowadzonej przez Google. Wspomóc go ma zestaw usług, które powinny sprawić, że tanie smartfony z Androidem mogą powoli przestać kojarzyć się z tandetnymi konstrukcjami, ze starymi wersjami Androida i bez żadnych ciekawych funkcji.
Dość łatwo domyślić się co jest jednym z większych problemów na rynkach rozwijających się, przynajmniej w ujęciu mobilnym.
To często bardzo słabe pokrycie zasięgiem, nie wspominając już o braku szybszych technologii transmisyjnych i drogich pakietach danych. Ile wart jest nawet najdroższy smartfon bez dostępu do sieci (albo przy ograniczeniu do niej dostępu), wie prawdopodobnie każdy. Aktualizacje oprogramowania, aplikacje, streaming – to wszystko wymaga dostępu do sieci i to w dużych ilościach.
Te problemy mają rozwiązać dwie nowe usługi od Google, o których informuje m.in. Android Community, powiązane właśnie z urządzeniami z linii Android One. Pierwsza z nich, realizowana w porozumieniu z siecią Airtel (Indie, ale też część Afryki i południowej Azji) pozwala przez określony czas na bezpłatne pobranie 200 MB aplikacji z Google Play i 100 MB systemowych aktualizacji.
Z pozoru, zwłaszcza w naszych warunkach, może się to wydawać stosunkowo niewielkim bonusem, ale dla osób decydujących się na zakup tak taniego sprzętu jak Micromax Canvas A1 czy podobnych, jest to bardzo atrakcyjna oferta. Szczególnie jeśli do tej pory po kupnie nie decydowały się na aktywację jakiegokolwiek pakietu – to właśnie o nich chce dodatkowo powalczyć Google. O ludzi podłączonych do sieci, nie po prostu użytkowników Androida.
Pytanie jedynie o to, czy Google będzie rozszerzać swoją współprace o kolejnych operatorów, ale o to raczej nie powinniśmy się obawiać.
Jeśli pierwsze miesiące eksperymentów zakończą się sukcesem, w podobnych ofertach będzie można prawdopodobnie przebierać.
Drugim udogodnieniem powinna być wyczekiwana już od dawna opcja pozwalająca na zapisanie w pamięci urządzenia filmów z YouTube, które chcemy oglądnąć później. Do tej pory przygotowanie takiej kolekcji np. na dłuższą podróż było niemożliwe. Niedługo jednak z takiego rozwiązania będą mogli skorzystać posiadacze Karbonn Sparkle V, Micromax Canvas A1 czy Spice Dream UNO, a docelowo prawdopodobnie wszyscy. Osób z wielkimi pakietami danych raczej to nie wzruszy, ale dla rynków docelowych dla Androida One będzie to ogromny plus – film czy teledysk można pobrać korzystając z WiFi, nie narażając się na wyczerpanie zwykłego pakietu.
To wprawdzie nie koniec oferty powiązanej z AO, ale dodatek w postaci 12-miesięcznej subskrypcji na wybrane tytuły z oferty Kiosku Google z pewnością nie robi już takiego wrażenia.
To wszystko jednak, w połączeniu z dopracowaniem AO sprawia, że dominacja Androida w segmencie tanich urządzeń będzie się tylko powiększać, a próby wejścia na rynek innych podmiotów będą właściwie całkowicie bezcelowe. Kto jest w stanie zaoferować podobnie kompletny ekosystem sprzętowo-systemowo-usługowy, dopasowany do wymogów lokalnych użytkowników i zasobności ich portfeli?
Stworzenie taniego, czy nawet taniego i dobrego telefonu to dziś już zdecydowanie zbyt mało.
Poszkodowanym może być jednak nie tylko Windows (Phone). Ambicje do walki o rynek tańszych telefonów miał przecież Tizen, a od jakiegoś czasu swoją pozycję w tym segmencie stara się wywalczyć Mozilla z FireFox OS. Debiut Android One z dodatkowymi usługami musiał brzmieć dla nich jak trzask zamykanych drzwi do sukcesu. Drzwi, które mogą się już nigdy nie otworzyć.