Zaskakująco dobre danse macabre. Sniper Elite III Afrika – recenzja Spider’s Web
Wstrzymuję oddech, spoglądając przez lunetę na nazistę krzątającego się po obozie. Po naciśnięciu spustu pocisk zaczyna żyć własnym życiem, niezależnym od jego nadawcy. Lecąc dziesiątki metrów z zawrotną prędkością, zbliża się w kierunku głowy niemieckiego szeregowego, którego los wysłał na rozgrzane afrykańskim słońcem piaski. Jeden trzask, następnie drugi, po czym bulgot. To dźwięki dziurawionego hełmu, roztrzaskanej czaszki oraz rozerwanego gardła. Wszystko to Sniper Elite III Afrika pokazuje mi w spowolnionym tempie, dokonując groteskowego i efektownego prześwietlenia „x-ray” ofiary. -To jest znacznie lepsze, niż pierwotnie zakładałem – myślę sobie, zmieniając pozycję snajperską. Techland wydał tytuł, od którego nie mogę się oderwać.
Nie ma co się oszukiwać – Sniper Elite nigdy nie było wybitnie popularną i rozdmuchaną serią. Rywalizując z rodzimym Sniperem od CI Games o miano najlepszej produkcji o strzelcach wyborowych, Afrika nie była w stanie przebić się do grona tych „największych z wielkich”, do debiutu których odlicza się kartki w kalendarzu. Tytuł wydawany u nas przez Techland trafił jednak w idealny moment, w którym poza kapitalnym GRID: Autosport po prostu nie ma niczego naprawdę godnego uwagi.
Sięgnąłem po pudełko, włożyłem płytę do napędu PlayStation 4 i… po prostu nie mogę się oderwać. Niepozbawione błędów, niedoskonałe i niedopieszczone Sniper Elite III jest znacznie lepsze, niż mogłem pierwotnie zakładać. Wszystko tutaj zagrało, a ja katuję ten tytuł nieprzerwanie od kilku ostatnich dni. Killzone: Shadow Fall Intercept? Już zapomniałem.
To, co w Sniper Elite III Afrika naprawdę dobre, to afrykańska piaskownica, w której gracz sam decyduje, jak się bawić
Kampania dla jednego gracza składa się z serii misji na naprawdę otwartych mapach, które są zdumiewająco duże. Na nich zostało umieszczonych kilka celów do realizacji i to w zasadzie tyle – hulaj dusza, piekła nie ma. To od gracza zależy, z której strony podejdzie do obozu przeciwników, czy zastawi wcześniej pułapki, jaką przyjmie strategię oraz w jakim stylu wykona zadanie.
Profesjonalny strzelec wyborowy? To domyślna ścieżka wyznaczona przez twórców, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby pobawić się w Rambo. Nic poza niezwykle śmiertelnymi nabojami przeciwników, rzecz jasna. Walka na bliższe odległości przy użyciu karabinów maszynowych jest możliwa, ale to prawdziwa ruletka – zginąć jest równie łatwo, co posłać przeciwników do grobu. Taktyka „na Jana” jest więc możliwa, ale wszyscy mniej finezyjni gracze muszą liczyć się z nagminnym korzystaniem ze stanów zapisu.
Mnie najbardziej przypadł do gustu trzeci sposób pokonywania misji – skradanie się od cienia do cienia, od osłony do osłony, eliminując wrogów wojskowym nożem
Po cichu, bez rozgłosu, jeden po drugim. Niestety, chociaż to najbardziej wymagająca ścieżka, twórcy mizernie mnie nagradzają za podążanie nią. O ile w przypadku byle jakich zabójstw za pomocą karabinu snajperskiego dostaje całkiem sensowne porcje punktów doświadczenia, tak obezwładnienia, których nie powstydziłby się Ezio oraz Agent 47 to już jedna trzecia tej wartości. Jasne, doskonale zdaję sobie sprawę, że mówimy o grze o snajperach, ale hej – po studiowaniu ścieżek patroli, czajeniu się w mroku i systematycznym zdejmowaniu jednego nazisty za drugim chciałby się dostać coś więcej, prawda?
Jak przystało na grę o strzelcach wyborowych, to właśnie ścieżka snajpera jest najbardziej dopracowana. Na tej płaszczyźnie Sniper Elite III Afrika jest naprawdę satysfakcjonującym tworem. Kiedy wystrzeliłem pierwszy celny pocisk w grze, wtedy z karabinu M1 Garand z przymocowaną lunetą, nie mogłem wyjść z podziwu, jaki teatr groteski, brutalności i bezwzględności zafundowali mi twórcy. Sniper Elite III Afrika to chyba najbardziej brutalna gra od czasów świetnego Mortal Kombat z 2012 roku.
Pamiętacie kontrowersyjne „x-rays”, będące znakiem rozpoznawczym bijatyki Eda Boona? Te same powracają w Sniper Elite III
Tyle tylko, że zamiast pięści i kopniaków mamy pociski z karabinów snajperskich, które sieją prawdziwe spustoszenie w ciele człowieka. Pękające kości, wyrywane żebra, dziurawione płuca, nerki, serce, eksplodujące oczy, rozrywana tkanka mięsna, przerywane wiązadła, wyłamywane ręce i nogi, wypadające zęby, pękająca czaszka, rozszarpywany mózg, nawet dewastowane męskie przyrodzenia – mogę tak wymieniać i wymieniać, ale wydaje mi się, że lepszym dowodem na zaskakująca brutalność omawianego tytułu jest galeria, jaką przygotowałem dla Was podczas tych kilku dni rozgrywki.
Afrika to niezwykle brutalny tytuł. Co w tym wszystkim najgorsze, taka gloryfikacja śmierci naprawdę może dawać frajdę, chociaż osobiście nie raz i nie dwa współczułem wirtualnym rekrutom Wermachtu, którzy giną z mojej ręki na zapomnianych przez Boga piaskach pustyni.
Szkoda tylko, że producenci nie pozostali kontrowersyjni w swojej groteskowości, brutalności i realizmie. O ile można znęcać się nad aryjskimi wojakami, tak obecność w tym tytule nazistowskiej flagi to już coś niemożliwego do zobaczenia. Ba, w Sniper Elite III nie pojawia się nawet symbol Afrika Korps generała Rommela. Gdyby nie pojazdy i bronie z okresu drugiej wojny światowej, w ogóle bym nie wiedział, że biorę udział z konflikcie dziejącym się podczas najczarniejszych lat w całej naszej historii, jako ludzkości. Główny bohater to niemowa, który wygląda jak współczesny najemnik, z twarzą przeszczepioną od kapitana Sheparda z Mass Effect. Jak się domyślacie, fabuła w tej produkcji niemal nie istnieje, natomiast przerywniki filmowe śmieszą, zamiast budować odpowiedni nastrój.
Mimo tego, wirtualna Afryka okresu drugiej wojny światowej bardzo przypadła mi do gustu
Kiedy po raz pierwszy dowiedziałem się, że Sniper Elite III będzie miał miejsce na skąpanym w słońcu kontynencie, kręciłem nosem. Co ciekawego może być w Afryce? Gdzie jej do walącej się w ruiny Europy, skąpej w ogniu szaleństwa Hitlera i Stalina, tak bliskiej naszym sercom? Okazuje się, że czarny kontynent również może być interesujący. Duże, otwarte lokacje naprawdę przypadły mi do gustu, natomiast architekci poziomów robili wszystko, aby najgorętszy (dosłownie) front drugiej wojny światowej był dla gracza czymś więcej, niż tylko monotonnymi piaskami pustyni. No i się udało.
Sniper Elite III Afrika to naprawdę ładne widoki, chociaż oczywiście nie tak klimatyczne ani szczegółowe, jak ogarnięty wojną stary kontynent. Zabrakło szczegółów, chociaż w całościowym ujęciu tytuł naprawdę może się podobać. Zwłaszcza na konsoli PlayStation 4, na której rozdzielczość tekstur została bardzo przyjemnie zwiększona. Oczywiście wciąż mówimy o tytule w całości pozostającym w poprzedniej generacji konsol. Mimo tego miło, że producenci nie wykonali konwersji jeden do jednego, ale starali się chociaż w minimalnym stopniu wykorzystać ciągle jeszcze nieokreśloną w pełni moc platformy Sony.
Gdybym miał wskazać na największy plus omawianej gry, oczywiście poza brutalnymi i niezwykle efektownymi strzałami z karabinów snajperskich, bez wątpienia byłby to szereg dodatków
Sniper Elite III Afrika wręcz pęka w szwach od trybów i bonusów. Poza kampanią dla jednego gracza produkcja oferuje internetowe zmagania w kilku trybach, a do tego szereg misji – wyzwań. Mamy coś na kształt trybu hordy z Gears of War, gdzie gracz powstrzymuje kolejne, coraz liczniejsze fale przeciwników. Może to robić w pojedynkę, lub ze znajomym za pomocą sieci. Osobiście zafascynowałem się trybem współpracy, w którym gracze pokonują misje z kampanii, wzajemnie współpracując na mapach sporych rozmiarów. Mniam, naprawdę kapitalna zabawa, zwłaszcza na najwyższym poziomie trudności. Wtedy każdy strzał jest na wagę złota, każdy pocisk przeciwnika posyła nas do afrykańskiego, gorącego piasku, natomiast stany zapisu po prostu nie istnieją. Katorżnicza zabawa, ale na najwyższym poziomie.
Poza tym mamy mnóstwo „znajedziek”, bonusów, elementów kolekcjonerskich i pobocznych misji rozsianych po mapie. To, w połączniu z otwartą strukturą gry, kilkoma możliwymi stylami rozgrywki, wymagającymi przeciwnikami, trybem wieloosobowym, „afrykańską hordą”, możliwością współpracy i przyjemną dla oka grafiką daje zaskakująco udany i wartościowy produkt końcowy. Sniper Elite III Afrika jest znacznie ciekawszą grą niż mógłbym przypuszczać.
Jestem naprawdę, naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczony. Oczywiście mówimy o tytule, o którym za pół roku nikt z nas nie będzie pamiętał, to jasne. Mimo tego, jeżeli rozważacie zakup tej gry – naprawdę warto. Nie rozważacie? Najwyższy czas zacząć się nad tym zastanawiać. Zwłaszcza, że przy aktualnych cenach gier 90 zł to naprawdę nie majątek.
A jeśli akurat wymieniacie komputer lub kartę graficzną, możecie otrzymać tę grę za darmo. Wystarczy skorzystać z promocji "Nie spoczywaj na laurach" naszego partnera, firmy AMD. i w odpowiednim sklepie kupić kartę graficzną AMD Radeon R7 260 lub mocniejszą. Jest to dobra propozycja, zwłaszcza że taka najtańsza grafika kosztuje mniej niż 400 zł, a więc obniżka w postaci kodu na grę będzie tu widoczna gołym okiem.