Płatności zbliżeniowe - jesteśmy na nie gotowi. Prawda?
Czasy, kiedy zawsze musieliśmy mieć przy sobie gotówkę odeszły już dawno w zapomnienie. Zastąpił ją o wiele bardziej poręczny „plastik”, który wystarczyło przeciągnąć w odpowiednim miejscu lub włożyć do terminala. Wkrótce okazało się jednak, że i ten rodzaj płatności da się jeszcze bardziej uprościć, a docelowo przy zakupach nie potrzebujemy nawet posiadać przy sobie karty. Czy jednak płatności zbliżeniowe można dziś nazwać standardem?
Wizja kart niewymagających od użytkownika niczego poza przyłożeniem do czytnika, pozwalających przyspieszyć cały proces płatności, towarzyszyła ludzkości od dłuższego czasu. Już w latach 90. mieszkańcy Seulu czy Hongkongu mogli dzięki podobnym rozwiązaniom korzystać z komunikacji miejskiej. Od momentu wprowadzenia prawdziwych płatności zbliżeniowych dzieliło nas jednak jeszcze kilka długich lat.
Debiut odpowiednich technologii (na początku jeszcze RFID) nie oznaczał jednak natychmiastowej ich popularyzacji. James Anderson, Group Head and SVP, Mobile and Emerging Payments w MasterCard w jednym z wywiadów wspominał, że firma interesowała się tego typu płatnościami już w 2001 roku, czyli ponad 13 lat temu, a pierwszy program testowy ruszył na początku 2003. Dwa lata później PayPass, jako jedno z pierwszych tego typu rozwiązań, doczekało się komercyjnego debiutu. W 2006 płatności zbliżeniowe trafiły do Europy i cieszyć się z nich mogli mieszkańcy Wielkiej Brytanii. Mimo tak wczesnego startu, płatności zbliżeniowe nie od razu stały się hitem.
Proste, szybkie, wygodne
Od tego momentu jednak na rynku zaczęło się pojawiać coraz więcej podobnych systemów, a mniejsze i bardziej poręczne karty do płatności bezstykowych starano się integrować z kolejnymi urządzeniami. Klientom oferowano nie tylko specjalne naklejki, które można było nakleić na telefon, czy breloczki, ale m.in. zegarki. Turecki Garanti Bank przy współpracy z MasterCard właśnie w ten sposób starał się zachęcić klientów do korzystania z kart płatniczych nowej generacji.
Niektórym użytkownikom nie był jednak potrzebny zegarek czy breloczek, aby przekonać się do transakcji zbliżeniowych. Choć początkowo nie wszędzie można było zapłacić w ten sposób, tam gdzie było to możliwe, płatności zajmowały mniej czasu, nie wymagały zbyt wiele wysiłku, a przy tym niosły ze sobą powiew nowości i praktycznego zastosowania najnowszych zdobyczy technologicznych. Stały się po prostu modne.
Na premierę w Polsce nie trzeba było czekać zbyt długo – nasz kraj był pierwszym w Europie Środkowej, w którym wdrożono to rozwiązanie. Pierwszej transakcji bezstykowej dokonano już w grudniu 2007 roku kartą MasterCard PayPass wydaną przez BZ WBK.
Bez gotówki i bez karty
Trzy lata później Polacy mogli cieszyć się z jeszcze nowszej generacji płatności – NFC. Program pilotażowy, prowadzony przy współpracy Ery, Inteligo i MasterCard obejmował zapłatę za zakupy za pomocą telefonu Samsung Avila i specjalnie przygotowanej karty SIM. Niedługo później do gry włączyły się kolejne instytucje finansowe i operatorzy. Przyszłość, w której nie musieliśmy już wychodząc z domu pamiętać o portfelu, zaczęła stawać się coraz bliższa.
Kwartał po kwartale i rok po roku swoją szansę w tym segmencie zaczęli dostrzegać również inni producenci. Na rynek trafiało coraz więcej telefonów z modułem NFC, a swoje systemy płatności zaczęły tworzyć firmy takie jak np. Google (przy współpracy z Mastercard).
Płatności przyszłości przyspieszają
Z tym, że płatności zbliżeniowe, czy to z wykorzystaniem karty czy telefonu, staną się w przyszłości standardem, nie spierał się od samego początku nikt. Eksperci mieli jedynie wątpliwości w kwestii tego, jak szybko do nowego sposobu wymiany gotówki przystosują się punkty sprzedażowe oraz klienci. Optymistyczne prognozy były wielokrotnie korygowane, a moment eksplozji popularności przekładano na kolejne lata.
Tak jak można się było tego spodziewać, proces przez długi czas postępował stosunkowo powoli, przyspieszając wyraźnie dopiero w ostatnich latach. W 2012 MaterCard ogłosił, że od 2005 roku na świecie pojawiło się już ponad 500 000 sprzedawców akceptujących tego typu płatności (311 000 w 2011), rozsianych w 41 krajach na całym globie, a specjalnie przygotowane karty wydaje ponad 100 organizacji.
Według tego samego raportu, w samej Europie krajów, w których akceptowane były płatności PayPass było 22 (dziś 34), z czego w sześciu z nich znajdowało się na rynku ponad milion kart wyposażonych w odpowiednie moduły. Stary Kontynent był również miejscem, gdzie znajdowało się najwięcej terminali zgodnych z nową formą płatności.
UK Cards Association szacuje, że w tamtym czasie w samej Wielkiej Brytanii wszystkich kart umożliwiających płatności bezstykowych było 28 milionów, a terminali – 121 000. Liczba transakcji wykonywanych za pomocą kart bezstykowych zwiększyła się natomiast czterokrotnie w porównaniu do 2010 roku.
Zaledwie rok później statystyki te po raz kolejny wystrzeliły w górę. Z 500 000 punktów usługowych zgodnych z PayPass zrobiło się już 700 000, odpowiadając tym samym na rosnące zapotrzebowanie ze strony konsumentów. Liczba transakcji wzrosła o połowę, mając do końca 2013 wynieść ponad 50 milionów.
Brytyjczycy w tym okresie zwiększyli natomiast liczbę terminali obsługujących płatności zbliżeniowe do 166 000, korzystając przy tym już z prawie 37 mln kart. W tym roku ten wynik wyniósł odpowiednio 174 000 punktów oraz 40,7 mln kart.
W tyle pozostaje natomiast USA, gdzie płatności zbliżeniowe nie doczekały się jeszcze ani odpowiedniej infrastruktury, ani zbyt wielkiego zainteresowania ze strony użytkowników. Pod koniec zeszłego roku zaledwie 2% terminali pozwalało na płatności zbliżeniowe, natomiast w przypadku nowych kart wydawanych przez banki, na 600 zwykłych przypadała zaledwie jedna bezstykowa.
Sytuacja ta jest następstwem zbyt długiego obstawania Amerykanów przy kartach z paskiem magnetycznym zamiast o wiele bardziej nowoczesnych kart wyposażonych w chip.
Polska w ścisłej czołówce
Podczas gdy Stany Zjednoczone zajmują miejsce na końcu klasyfikacji, na jej szczycie znajduje się Australia, Kanada, Wielka Brytania, Japonia oraz… Polska. Ze wszystkich analiz wynika, że Polacy nie tylko godzą się na karty wspierające płatności zbliżeniowe, ale także aktywnie z nich korzystają. Od 2012 roku Polska jest również liderem pod względem prędkości adaptacji tego typu płatności w całej Europie. Na koniec 2013 roku, według danych podawanych przez MasterCard, co trzecia transakcja w sklepach dokonywana kartami tej organizacji była zbliżeniowa.
Zgodnie z przeprowadzonymi w połowie zeszłego roku przez First Data badaniami, w Polsce w okresie od 2010 do połowy 2013 liczba wydanych kart z opcją płatności zbliżeniowych wzrosła do 15 milionów, podczas gdy w 2010 były ich zaledwie 2 miliony. Płatności mogliśmy natomiast dokonać w 2011 roku w zaledwie 50 tysiącach punktów – w drugim kwartale 2013 liczba ta wzrosła do 132 tysięcy, a w trzecim – 145 tysięcy.
Według danych NBP, wartości te nadal rosną i szacuje się, że na koniec 2013 mogliśmy zapłacić za pomocą „dotyku” w 170 000 miejsc (ponad 50% wszystkich terminali), wliczając w to sklepy, restauracje, parkingi oraz np. automaty biletowe, a w niedalekiej przyszłości nawet Urzędy Skarbowe. Kart z opcją płatności zbliżeniowych było już natomiast 20 mln spośród 34,7 mln wszystkich kart w naszym kraju, czyli około 58%. Docelowo, do końca 2016, „zbliżeniówkami” będziemy mogli zapłacić w każdym punkcie.
Dynamicznie rośnie również liczba dokonywanych przez Polaków transakcji zbliżeniowych, choć są to przeważnie kwoty niewielkie – pomiędzy 10 a 30 zł. Zamiast 80 tysięcy transakcji w 2011, rok później było ich już jednak aż 900 tysięcy, a w marcu 2013 – 3 miliony. W tym samym miesiącu przeprocesowano około 60 mln złotych – o 46 mln złotych więcej niż w tym samym okresie w 2011 roku.
Jednocześnie nie potwierdzają się mity o częstych nadużyciach związanych z płatnościami bezstykowymi. W okresie od października 2012 do marca 2013 w Polsce naliczono jedynie 504 takie przypadki spośród milionów przetwarzanych płatności. Ogółem, transakcje zbliżeniowe określane jako oszukańcze stanowią zaledwie 0,4% wszystkich transakcji niedokonanych przez prawowitych właścicieli kart.
Informacje te potwierdza również Europejski Bank Centralny. Jego wykonane na początku 2014 roku badania pokazują, że jeśli chodzi o transakcje dokonywane kartami, Polska jest najbezpieczniejszym krajem w całej Unii Europejskiej. Uzyskane przez nas wyniki są dziesięciokrotnie niższe niż w przypadku Francji, Wielkiej Brytanii i dużo poniżej europejskiej średniej.
W przyszłości możemy spodziewać się jeszcze poprawy tej sytuacji. Organizacje odpowiedzialne za obsługę płatności nie ustają w staraniach, aby umożliwić nam dokonywanie zakupów czy korzystanie z kart bez najmniejszych obaw o bezpieczeństwo naszych środków:
Zapobieganie i wykrywanie oszustw jest dla nas zajęciem na 24 godziny dziennie i 7 dni w tygodniu, ponieważ bezpieczeństwo jest naszym najwyższym priorytetem. Posiadacze kart potrzebują bezpieczeństwa i prostoty w trakcie realizowania płatności, niezależnie od tego gdzie się znajdują i tego, czy klikają, czy przeciągają lub przykładają kartę. Cały czas rozwijamy technologie pozwalające nam wykryć i zapobiegać oszustwom, tak aby klienci mogli być pewni, że ich pieniądze są bezpieczne. - Ajay Bhalla, president Enterprise Security Solutions, MasterCard.
Nie ma odwrotu
Po latach powolnego rozwoju i pozostawania ciekawostką dla miłośników nowych technologii, płatności zbliżeniowe stają się więc coraz szybciej jednym z ulubionych sposobów regulowania należności za zakupy, szczególnie jeśli chodzi o małe kwoty. Problemy blokujące rozwój, takie jak brak odpowiednich punktów płatniczych czy uprzedzenia klientów związane np. z bezpieczeństwem, są krok po kroku pokonywane.
Trudno się zresztą temu dziwić – w czasach kiedy wszystko trzeba wykonać jak najszybciej i w jak najprostszy sposób, płatności zbliżeniowe wydają się być rozwiązaniem niemal idealnym. Popularyzacja smartfonów, które chociażby w Europie posiada już zdecydowana większość mieszkańców również stanie się najprawdopodobniej jednym z czynników, popychającym rozwój tego segmentu naprzód. W końcu jak często zdarza nam się wyjść z domu bez telefonu? A zapomnieć zabrać portfel zdarzyło się z całą pewnością niejednej osobie.
Zdjęcia pochodzą z serwisu Shutterstock