REKLAMA

Asystent Google Now oficjalnie w Chrome

Początkowo Google Now był traktowany jako klon Siri i pomysł skopiowany Apple. Z czasem okazało się, że możliwości Now są znacznie większe i aplikacja z całą pewnością zasługuje na miano inteligentnego asystenta. W ciągu najbliższych tygodni Gogole Now będzie jeszcze lepszy.

24.03.2014 19.38
Asystent Google Now oficjalnie w Chrome
REKLAMA
REKLAMA

Google Now działa obecnie na urządzeniach mobilnych. Asystent potrafi nie tylko odpowiadać na nasze pytania i prezentować nam w przystępnej formie wyniki wyszukiwania. Najważniejszą funkcją Google Now jest bowiem możliwość udzielania nam odpowiedzi, zanim my sami zadamy konkretne pytanie. Jak to możliwe? Z kontekstu.

Już teraz Google Now poinformuje nas o czasie i trasie przejazdu z domu do pracy, z miejsca pracy na spotkanie i ze spotkania z powrotem do domu. Asystent śledzi nasze zapiski z kalendarza, analizuje wyniki wyszukiwania i przewiduje nasze kolejne zadania. Dzięki czemu potrafi zaprezentować nam informacje, które z dużym prawdopodobieństwem okażą się przydatne.

Asystent będzie jeszcze lepszy. Już teraz pojawiają się plotki - m.in. na Android Police - mówiące, że asystent Google będzie analizował nasze rozmowy telefoniczne w celu nasłuchiwania informacji o spotkaniach. Gdy umówimy się z kimś na spotkanie, to po zakończonej rozmowie Google Now przygotuje wydarzenie i doda je do naszego kalendarza. Czy będzie działało to w pełni automatycznie, czy półautomatycznie jeszcze nie wiemy. Jedno jest pewne, Google Now to rozbudowana usługa, która bardzo mocno chce ingerować w nasze zadania, plany i harmonogram dnia.

Google Now w Chrome

gogole now w chrome

Naturalnym rozszerzeniem funkcjonalności asystenta Now jest wyjście poza urządzenia mobilne. Google właśnie zapowiedziało oficjalnie, że Google Now zagości na komputerach z systemem Windows oraz na Makach za pośrednictwem przeglądarki Chrome. Premiera przewidziana jest na najbliższe tygodnie. Więcej informacji na ten temat zdradza strona pomocy i wpis w serwisie społecznościowym Google+.

To bardzo dobry kierunek rozwoju. Asystent głosowy jako "intymna" usługa zaistniał początkowo na urządzeniach mobilnych, gdzie odniósł sukces. Jednak mimo ery post-PC, to właśnie poczciwy pecet jest dla wielu osób głównym narzędziem pracy. Jeśli asystent ma być dobry i skuteczny, to musi pojawić się na większym ekranie. I co cieszy mnie osobiście, Google to zrozumiało.

Cieszy mimo tego, że sam nie korzystam z Google Now. Mój charakter pracy nie wymagał wspierania się takim asystentem, więc zaglądałem do Google Now bardzo rzadko. Dlatego też stwierdziłem, że jeśli wyłączenie tej usługi miałoby się przełożyć na zaoszczędzenie choćby pół procenta naładowania akumulatora dziennie, to gra jest warta świeczki.

REKLAMA

Do tego doszła stosunkowo spora ułomność Google Now w języku polskim. W Stanach Zjednoczonych taki asystent rozwija skrzydła i potrafi naprawdę mile zaskoczyć swoimi funkcjami. U nas to na razie zbędna fanaberia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA