Google Street View z dostępem do lotnisk i dworców kolejowych pokazuje przyszłość nawigacji
Google wciąż rozwija swoją usługę Street View. To usługa nieco kontrowersyjna, ale też niezwykle przydatna. W ostatnim czasie obok tradycyjnych lokacji pojawiło się wiele atrakcji, np ulica Pokątna z Harry'ego Pottera czy też okręt podwodny. W tym tygodniu do Street View zawitały lotniska i dworce. Czy rzeczywiście tego potrzebujemy?
Na demotywatorach czy innym tego typu serwisie pojawił się kiedyś obrazek z podpisem „Dzięki Google Street View możesz zobaczyć cały świat, ale pierwsze co zrobisz to zobaczenie własnego domu”. Tak z pewnością jest w wielu przypadkach, w końcu Polska jest w tej chwili doskonale pokryta. Jednocześnie dzięki Street View możemy odbyć wirtualny spacer po miejscach, w których prawdopodobnie nigdy nie będziemy.
Dzięki Street View możemy też zanurkować w oceanie na Wielkiej Rafie Koralowej, obejrzeć kopalnie soli w Wieliczce oraz wiele innych atrakcji i zabytków rozsianych po całym globie. To świetna zabawa pozwalająca poznać uroki tego świata. Wydaje mi się jednak, że te atrakcje w pewnym sensie wypaczają użyteczną część Google Street View.
Wirtualne spacery, oprócz zabawy, powinny dostarczać przydatnej wiedzy w trakcie planowania podróży czy nawet pobytu już w konkretnym miejscu. Dzięki świetnemu pokryciu w naszym kraju w Street View możemy przed wizytą w nieznanej lokalizacji przyjrzeć się miejscu. Rezerwując hotel na wakacje podejrzeć okolicę i sprawdzić wysokość urwiska jakie dzieli ów ośrodek od plaży, która w katalogu miała być oddalona o 200 metrów.
Street View ma przede wszystkim pomagać, a nie bawić. No chyba, że Google robiło te zdjęcia tylko po to, aby zbierać dane.
Nowo dodane miejsca czyli 50 stacji kolejowych z całego świata oraz 16 międzynarodowych lotnisk jest właśnie tym pożytecznym sposobem na wykorzystanie Street View. Fakt, że Google robi zdjęcia wewnątrz miejsc publicznych wskazuje też przyszłość samych map. Kolejnym etapem rozwoju nawigacji będą mapy wewnątrz budynków użyteczności publicznej. Na razie Google, Apple oraz firmy zajmujące się nawigacją eksperymentują i rozwijają swoje zaplecze, ale to właśnie tu kryje się przyszłość.
Na razie jednak dworce i lotniska w Street View są bardziej ciekawostką niż użytecznym rozwiązaniem. Świetnie, że możemy sobie zwiedzić większe fragmenty popularnych obiektów na całym świecie. Ale co z tego? Dopiero w momencie gdy nawigacja będzie działać w obiekcie i połączymy ją z rozkładami jazdy pociągów i lotów będzie miało to większy sens. Obejrzeć port lotniczy we Frankfurcie (który w Street View nie jest niestety dostępny), czy dworzec kolejowy w Mediolanie mogę tylko ze względu na jakieś wspomnienia i chęć popatrzenia. W momencie gdy będę na miejscu Street View nie zaprowadzi mnie do odpowiedniego Gate’u, czy na odpowiedni peron. Będę posiłkował się informacjami na miejscu.
Nowe lokalizacje w Street View to krok do przyszłości, ale ich prawdziwa siła objawi się wtedy, gdy nawigacja w budynkach będzie powszechna i sprzężona z naszymi rozkładami lotów. Tej przełomowej funkcji doczekamy się niebawem, w końcu Google udostępnia już takie zdjęcia, a Apple kupuje kolejne firmy mające pomóc w mapowaniu wewnątrz budynków.