REKLAMA

W końcu mogę sobie kupić globus z planetą Merkury

Nareszcie, po wielu latach badań, amerykańscy naukowcy ogłosili, że udało im się sfotografować każdy, najmniejszy nawet fragment powierzchni Merkurego. Po raz pierwszy w historii mamy więc kompletną mapę tej planety.

W końcu mogę sobie kupić globus z planetą Merkury
REKLAMA

Najbliższe naszemu Słońcu ciało niebieskie w końcu może przestać czuć się pominięte. Jak dotąd Merkury nie był w centrum zainteresowania naukowców. Dużo chętniej badane są Mars, Jowisz i Wenus, z bardzo wielu różnych powodów. Dziś jednak jest dzień dla fanów (tak, istnieją fani absolutnie wszystkiego) Merkurego.

REKLAMA

Mapowaniem Merkurego zajęła się sonda Messenger (nie mylić z umierającym komunikatorem Microsoftu), która orbituje wokół tej planety od marca 2011 roku. Sam proces mapowania został zakończony 28 lutego, ale dopiero dziś NASA opublikowała odpowiednią informację prasową.

Jak twierdzi NASA, tu cytuję, udało się uchwycić każdy metr kwadratowy powierzchni planety. W tym te, które znajdują się permanentnie w cieniu, dzięki zaawansowanym możliwościom aparatury sondy Messenger.

Messenger nie jest pierwszym pojazdem kosmicznym, jaki wysłaliśmy, by zbadać tę ultragorącą planetę. Ale to pierwsza sonda, która znalazła się na stałej orbicie wokół planety. W połowie lat siedemdziesiątych, w złotej i nieodżałowanej erze podboju kosmosu, Amerykanie wysłali sondę Mariner 10, której dwukrotnie udało się znaleźć w pobliżu Merkurego.

Dzięki badaniom Messengera wiemy już, że aktywność wulkaniczna planety miała bardzo duży wpływ na obecny stan Merkurego. Odkryto też zupełnie nowe formy geologiczne, nazywane pockmark (wybaczcie, nie znam się na geologii na tyle, by znać polską nazwę, tu więcej informacji), które powstają w momencie, kiedy następuje zjawisko sublimacji na powierzchni. W efekcie powstają przeróżne wgłębienia i depresje.

Messenger (MErcury Surface, Space ENvironment, GEochemistry, and Ranging) miał zakończyć swoją działalność w tym miesiącu. Znalazł się jednak budżet na kontynuację jego misji przez kolejny rok. NASA ma nadzieje, że uda się znaleźć fundusze na kolejne dwa lata, do momentu, w którym sondzie wyczerpie się paliwo.

REKLAMA

Więcej informacji: u źródła.

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA