Facebook chce każdego zdjęcia z telefonu, dlatego uruchamia automatyczny upload
Tempo prac Facebooka nad funkcją Photo Sync, czyli automatycznego wrzucania zdjęć zrobionych telefonem, przyspiesza. Po testach na Androidzie nadszedł czas na testy na iOS, a w pomocy pojawiła się strona tłumacząca działanie. Będziemy mogli wrzucać wszystkie zdjęcia na Facebooka. Wszystkie. Ciekawe, czy tego chcemy i potrzebujemy.
Photo Sync ma działać bardzo podobnie do autouploadu Google+. Niektórzy porównują to też do wrzucania zdjęć na Dropboksa, jednak do Dropboksa Facebookowi trochę dalej, z prostego powodu: Dropbox nie ma takiego potencjału dzielenia się zdjęciami, jak sieci społecznościowe.
Photo Sync według opisu Facebooka umożliwi autoupload zdjęć do specjalnego albumu w serwisie. Domyślnie zdjęcia będą prywatne, a do wyboru dostaniemy opcje dzielenia się jako post, w wiadomości i możliwość uploadu tylko po WiFi lub również po 3G. Dodatkowo jeśli bateria w telefonie będzie słaba, Photo Sync się wyłączy. Ciekawostką jest to, że wielkość wrzucanych zdjęć zależeć będzie od połączenia. Po WiFi w chmurę Facebooka wrzucą się większe zdjęcia, po 3G Facebook przeskaluje je do ok. 100K. To akurat ciekawa opcja oszczędzania transferu.
Zastanawiające jest jednak, czy wśród użytkowników Facebooka istnieje potrzeba i chęć korzystania z Photo Sync. Google+ mimo, że też jest serwisem społecznościowym, autoupload ma zintegrowany z Picasą, poza tym jest bardzo niszowy. Facebook za to to wieczne boje o prywatność, dzielenie się treściami bez udziału użytkowników (po uprzedniej akceptacji pozwoleń) i bardzo mocno intymne, bliskie kontakty.
Facebook to nie Google+i Dropbox, które trafiają do osób, które przynajmniej w stopniu podstawowym orientują się w meandrach świata technologii, internetu i chmury. Facebook będzie miał ciężkie zadanie: pokazać, co to autoupload masom, które klikają w Mój Kalendarz, dopiero niedawno odkryły aplikację Facebooka na smartfona i mają małe pakiety danych, takie “do Facebooka i Jak Dojadę”.
Facebook będzie musiał uspokoić użytkowników, którzy błędnie pomyślą, że każde zrobione przez nich zdjęcie zostanie upublicznione na Facebooku, nauczyć ustawień, nowych miejsc w zdjęciach, pokazać, że zsynchronizowane zdjęcia są prywatne i właściciel wybiera, którymi się podzielić. Będzie musiał też nauczyć użytkowników, jak się nimi dzielić.
Facebook nie jest serwisem fotograficznym, ale to właśnie na niego wędruje codziennie ponad 300 milionów zdjęć - tych najważniejszych, bo często mocno prywatnych. Potencjał do zwiększenia i tak imponujących liczb jest spory.
Sama zastanawiam się, czy nie skorzystałabym z Photo Sync. Niby moje zdjęcia wędrują automatycznie do Google+ i Ubuntu One, ale możliwość wygodnego przejrzenia zdjęć z telefonu na komputerze z możliwością prostego wrzucenia do posta... Niby zero prywatności, ale kusi!