REKLAMA

Windows Phone Apollo, czyli fragmentacja na całego

Windows Phone to system, który jak dotąd opiera się fragmentacji na tyle, na ile jest to możliwe. Najnowsze wieści z obozu Microsoftu sugerują jednak, że nowa generacja mobilnego systemu z Redmond umożliwi modyfikacje wprowadzane przez operatorów. Podobno te moduły mają być odseparowane od „serca” systemu, przez co dalej będzie je łatwo serwisować poprzez aktualizacje. Niestety, jak w przypadku każdej informacji z kuluarów, kluczowym tu słowem jest „podobno”.

Windows Phone Apollo, czyli fragmentacja na całego
REKLAMA

Windows Phone, jak dotąd monolityczny, niepofragmentowany system, wkrótce może trafić na wielką górę lodową. Po pierwsze, nikt w firmie Microsoft nie chce odpowiedzieć na pytanie, czy jakikolwiek smartfon obecny na rynku otrzyma aktualizację do wersji Apollo. Wszystko wskazuje na to, że Windows Phone 7, Windows Phone NoDo, Windows Phone Mango i Windows Phone Refresh to zamknięta linia rozwojowa. Kluczowy dla przyszłości kafelków Apollo najprawdopodobniej będzie dostępny tylko w nowych smartfonach.

REKLAMA

Jakby tego było mało, okres podlizywania się konsumentom się właśnie zakończył. Teraz Microsoft zajmie się zadowalaniem operatorów i partnerów OEM poprzez otwarcie na nich systemu Apollo. Taki wniosek przynajmniej można wysnuć po spotkaniu Microsoftu ze swoimi kluczowymi partnerami.

Według wycieku informacji (zaznaczam, nie są one oficjalne), Windows Phone Apollo będzie szczególnie przyjazny dla operatorów sieci komórkowych. Będą oni mogli integrować w nim swoje własne usługi, takie jak unikalne serwisy VoIP czy protokoły komunikacyjne inne, niż Facebook, Messenger i reszta wbudowana w system. Oznacza to więc, że na przykład Skype będzie jednym z wielu protokołów VoIP dostępnych w systemie.

Operatorzy mają otrzymać dostęp również do elementów mobilnych płatności i wirtualnego portfela. Microsoft nie będzie wymagał korzystania z własnych rozwiązań, operatorzy będą mogli obudować układy NFC i inne mechanizmy własnymi aplikacjami wbudowanymi w system. W ten sposób Microsoft chce, by operatorzy czuli, by Windows Phone nie ograniczał ich do roli providera danych.

REKLAMA

Taka polityka niesie za sobą wiele korzyści dla konsumenta, ale też może być problematyczna. Windows Phone bowiem może stać się tak samo pofragmentowany, jak Android. Ewangeliści, których śledzę w mediach społecznościowych, piszą, że te elementy, o których wspominam wyżej, nie będą zintegrowane z sercem systemu. Oznacza to więc, że dla twórców aplikacji, a także mechanizmów aktualizacji systemu nic się nie zmienia. Niestety, u żadnego z nich nie dopatrzyłem się podania źródła tej informacji. Traktowałbym ją więc z dystansem.

Sytuacja zaczyna być dość nieciekawa dla entuzjastów tego systemu, którzy nie mogą się doczekać unowocześnienia ich ukochanych zabaweczek. Zwykli użytkownicy raczej nie zauważą problemu, ale my, entuzjaści, owszem. Jestem w stanie zrozumieć, czemu trzymany w tym momencie przeze mnie w ręku stareńki LG Swift 7 nie dostanie Apollo, czy kompletnie porzucone przez Della smartfony Venue Pro. Ale brak Windows Phone 8, który ma się ukazać w październiku, dla Lumii 900, „flagowca” kafelków który właśnie debiutuje na rynku, to policzek dla wszystkich blogerów i ewangelistów, którzy zaufali firmie Microsoft. Z pewnością te plotki nie odwiodły mnie od planowanego na koniec miesiąca zaopatrzenia się w Lumię 800. Dalej nie widzę alternatywy dla siebie u konkurencji. Ale nie ukrywam, że jeżeli te plotki (a pochodzą one z rzetelnych źródeł) okażą się prawdziwe, to już teraz czuję się rozczarowany. To jednak początek problemu. Jeżeli Windows Phone Apollo faktycznie będzie tak pofragmentowany jak Android (czyli że poprzez różnice w brandowanych telefonach wystąpią problemy z aktualizacjami, grami i aplikacjami), to będę musiał się poważnie zastanowić, czy zamiast Lumii 1000 nie wybrać iPhone’a 5. Bardzo bym nie chciał musieć się nad tym zastanawiać.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA