Google Wallet, albo żegnamy - czyli ważne zmiany na Google Play (aktualizacja!)
Google bardzo powoli, bardzo niepewnie, ale zaczyna eksperymentować z zamykaniem dotychczas otwartych swoich platform. Pierwszy krok, czyli tymczasowe zamknięcie Androida Honeycomb, spotkał się z krytyką. Tym razem Google chce ograniczyć system płatności wewnątrz aplikacji do jednego mechanizmu. Oczywiście, jego własnego.
Sprawą oczywistą jest to, że Google szuka jak największej liczby metod na to, by zarobić na potężnej bazie użytkowników Androida. Trzeba przyznać, że zazwyczaj mu się udaje to robić bez większej szkody dla swoich klientów. Najnowszy pomysł giganta może jednak zaszkodzić relacjom giganta z deweloperami.
Jak udało się dowiedzieć redakcji Reuters.com, Google chce wymusić na programistach korzystanie wyłącznie z systemu płatności Wallet. Deweloperzy zostali powiadomieni o tej nowej polityce, jak twierdzi Reuters, już kilka miesięcy temu. Aplikacje, które są publikowane na Google Play, jeżeli zawierają w sobie mechanizmy transakcyjne, muszą wykorzystywać system Wallet. Niezastosowanie się do zalecenia oznacza wyrzucenie aplikacji ze sklepiku.
Google tłumaczy tę decyzję tym, że użytkownicy aplikacji nie będą czuli niepewności komu powierzają pieniądze, dzięki czemu zaufają aplikacji i powierzą jej swoje pieniądze. Problem w tym, że Wallet ma mocną konkurencję, nie tylko od „podejrzanych” mechanizmów. Uważam, że nie tylko ja mam pełne zaufanie do PayPala.
Daleki jestem od krytykowania tego ruchu. Poglądy mam co prawda absolutnie wolnościowe i wolnorynkowe, ale uważam, że niektórzy zwolennicy totalnej otwartości zapominają, że na wolnym rynku nie chodzi o to, by konsument czy partner mógł wymusić na usługodawcy co mu się żywnie podoba. Wolny rynek postrzegam tak, że dany usługodawca ma pełne prawo zaproponować mi takie warunki, jakie mu się tylko żywnie podobają. A ja mogę na nie przystać, lub zabrać pieniądze, i iść do konkurencji. Takiej jak iTunes, czy nawet androidowy Amazon AppStore. Integracja Walleta z Play w sposób ścisły niesie dla konsumentów pewne korzyści. Argumenty Google’a mają sens.
Sęk w tym, że Android jest promowany jako rozwiązanie zupełnie otwarte. Tu właśnie pojawia się mój sarkastyczny uśmieszek. Tu już nie chodzi o selekcję aplikacji i gier pod kątem złośliwego kodu czy jakości ich kodu źródłowego. Tu chodzi o monetyzację użytkowników, o staranie się o jak największy z nich zysk z minimalną dla nich szkodą. Raz jeszcze, nie widzę w tym nic złego. Ale świadczy to, przynajmniej według mojego pojmowania, że totalna otwartość i wolnoamerykanka nie są najkorzystniejszym rozwiązaniem, a kontrola jakości wymaga pewnych regulacji. Wallet nie jest wymuszany dlatego, że PayPal jest za drogi lub zbyt niebezpieczny, a dlatego, że prowizję zgarnia Google, a nie konkurent. A swoją drogą, Wallet nie jest zbyt atrakcyjny, jeśli chodzi o wspomnianą prowizję.
Przypomina mi się wpis na blogu Jamesa Whittakera, w którym tłumaczył, czemu przejście do Google’a było, z jego punktu widzenia, kiepskim pomysłem.- Google, na punkcie którego miałem fioła, była firmą techniczną, która zachęcała swoich pracowników do nowatorskich pomysłów. W momencie mojego odejścia, to firma reklamowa z korporacyjnym sposobem myślenia. (…) Stary Google zarobił fortunę na reklamach, bo oferował świetne treści. Tak jak kiedyś telewizja, która robiła świetne programy, przez co miała większe dochody z reklam. Google obecnie skupia się bardziej na samych reklamach – pisze.
Google dojrzewa. Kontynuacja tego typu polityki oznacza, że Google zacznie być postrzegany tak, jak inne korporacje. Jego cel stanie się jasny. Paradoksalnie, zwiększa to moje zaufanie do tej firmy. Kończymy z ideologią, zaczynamy ze świadczeniem usług. A ja, portfelem, „głosuję” za lub przeciw danymi usługami. Sytuacja, przynajmniej dla mnie, jest dużo klarowniejsza. Ale obawiam się, że wiele osób tego nie zrozumie.
Aktualizacja:
Ha! Dostałem niezłą nauczkę: nie ufać nawet super-markowym źródłom. Reuters.com, jedna z najbardziej poważanych agencji na świecie, napisała nieprawdę. Jak najbardziej otrzymała on komentarz od Google'a (twierdzili, że nie), o treści (tu już zgaduję) podobnej, do oświadczenia, które przed chwilą otrzymałem ja:
Google nie zmieniło żadnych zasad współpracy z programistami.
Pomyłka w artykule Reutersa prawdopodobnie wynika z faktu, że Google Checkout ostatnio zmieniło nazwę na Google Wallet (tzw. rebranding).
Wszystkie zasady dotyczące płatności za aplikacje nie zmieniły się od momentu uruchomienia możliwości sprzedaży aplikacji w Android Market (obecnie Google Play) i każdy deweloper, który decydował się kiedyś i decyduje się dzisiaj na sprzedaż swoich aplikacji godzi się na te zasady.
Firmie Google dziękuję za szybką reakcję. Was, za stratę czasu na przeczytanie tej notki, przepraszam ;-)