REKLAMA

Polacy stworzyli inteligentne etykiety na produkty. "To nie magia, to nauka"

Wrocławski instytut Łukasiewicz – PORT (Polski Ośrodek Rozwoju Technologii) - pracuje nad etykietami, które mogą realnie wpłynąć na bezpieczeństwo konsumentów i ograniczenie marnowania produktów. O co chodzi? Te niepozorne naklejki – na pierwszy rzut oka wyglądające jak zwykłe etykiety – są pokryte specjalnymi barwnikami, które reagują na zmiany temperatury i wilgotności.

Polacy stworzyli inteligentne etykiety na produkty. "To nie magia, to nauka"
REKLAMA

- Pokrywamy je na przykład barwnikami termochromowymi. W skrócie: zmieniają kolor, gdy temperatura przekroczy określony próg – tłumaczy dr Bartłomiej Potaniec, lider zespołu badawczego w instytucie Łukasiewicz – PORT w rozmowie z PAP Nauka. – Konsument, widząc konkretną barwę, wie, czy dany produkt był przechowywany w odpowiednich warunkach.

To nie magia, to nauka. Takie rozwiązanie może pomóc każdemu z nas – wystarczy rzut oka na etykietę i już wiemy, czy np. opakowanie mięsa nie leżało zbyt długo poza lodówką, albo czy tabletki przetrwały letni upał w samochodzie.

REKLAMA

Inteligentna etykieta zamiast zgadywania

Sensoryczne etykiety mogą mieć różne zastosowania – od żywności, przez farmaceutyki, aż po elektronikę. I to nie tylko te najbardziej oczywiste przypadki.

W przypadku elektroniki wilgotność potrafi być zabójcza. Czuła aparatura, czujniki, komponenty przewożone w trudnych warunkach – tu sensoryczne etykiety mogą dosłownie uratować sprzęt przed uszkodzeniem. Wystarczy, że barwnik zmieni kolor i od razu wiadomo, że coś poszło nie tak w transporcie albo w przechowywaniu.

Ale to nie wszystko. Przemysł farmaceutyczny, który ogromną wagę przykłada do warunków przechowywania leków, może dzięki takim etykietom szybciej i taniej kontrolować jakość produktów. Dr Potaniec zwraca uwagę, że to rozwiązanie, które może realnie wpłynąć na zdrowie ludzi – w końcu leki wystawione na zbyt wysoką temperaturę często tracą skuteczność.

Więcej na Spider's Web:

Mniej marnowania żywności. Mniej zgadywania. Więcej informacji

Dane są brutalne: według szacunków nawet 10–20 proc. żywności trafia do kosza tylko dlatego, że przekroczyła termin ważności. Ale czy na pewno była już zepsuta? Niekoniecznie. Tyle że obecnie nie mamy prostego sposobu, by to sprawdzić.

Nasze etykiety pozwolą ocenić warunki przechowywania, a nie tylko datę przydatności – mówi dr Potaniec. – Konsument będzie mógł łatwiej podjąć decyzję: wyrzucić czy jeszcze zjeść.

To nie tylko dobre dla domowego budżetu, ale też ogromny krok w stronę ograniczenia marnowania żywności – problemu, z którym zmagają się wszystkie kraje rozwinięte.

Technologia z ambicjami. Już działa, ale będzie jeszcze lepsza

Naukowcy z Łukasiewicz – PORT już osiągnęli spory sukces: ich etykiety działają w zakresie temperatur od –30 do +50 stopni Celsjusza. To całkiem sporo, ale zespół badawczy celuje jeszcze wyżej (a właściwie niżej).

Chcemy, żeby nasze etykiety mogły pracować nawet przy –80 stopniach Celsjusza – wyjaśnia dr Potaniec. – To warunki, w których transportuje się odczynniki chemiczne, enzymy i próbki biologiczne, np. ze szpitali do laboratoriów. Dziś przy transporcie na suchym lodzie trzeba bardzo skrupulatnie kontrolować warunki – nasze etykiety mogą to znacząco uprościć.

Taka technologia może mieć ogromne znaczenie w sektorze medycznym i badawczym, gdzie transport wrażliwych materiałów w odpowiednich warunkach to sprawa życia i śmierci. I jeśli uda się osiągnąć pełen zakres temperatur, potencjał komercyjny wynalazku z Wrocławia będzie gigantyczny.

Wrocław staje się technologicznym liderem

Polski Ośrodek Rozwoju Technologii (Łukasiewicz – PORT) to jedno z najnowocześniejszych centrów badawczych w Polsce. Pracują tam zespoły naukowe nad rozwiązaniami z pogranicza biotechnologii, nanotechnologii i inżynierii materiałowej. Sensoryczne etykiety to tylko jeden z przykładów innowacji, które mogą z Polski trafić na światowe rynki.

I wszystko wskazuje na to, że tak właśnie się stanie. Łatwe w produkcji, tanie, intuicyjne dla użytkownika – etykiety z Wrocławia mają szansę trafić nie tylko do aptek i szpitali, ale też na półki w zwykłych sklepach spożywczych.

REKLAMA

Prosty pomysł, ogromny wpływ

Na koniec warto podkreślić: ta technologia nie wymaga żadnych aplikacji, skanerów, internetu ani specjalistycznej wiedzy. Po prostu – patrzysz na kolor etykiety i wiesz, czy produkt był przechowywany prawidłowo. To może być drobiazg, który zmieni sposób, w jaki robimy zakupy i podejmujemy decyzje w domu.

I choć inteligentne etykiety z Wrocławia wyglądają jak zwykłe naklejki, mogą w przyszłości stać się standardem wszędzie tam, gdzie liczy się świeżość, skuteczność i bezpieczeństwo. A to naprawdę duża sprawa.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-15T16:20:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T16:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T07:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T16:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T07:41:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T07:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:04:08+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:24:22+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:08:42+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T18:28:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T18:03:50+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T17:58:48+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T17:09:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:07:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:00:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T15:44:17+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T15:27:02+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T15:03:50+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T14:57:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T13:55:21+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA