REKLAMA

Sony pokazuje, jak może wyglądać pad do gier za 10 lat. Aż bolą mnie palce

Podczas wydarzenia dla inwestorów Sony przedstawiło materiał wideo, na którym podzieliło się wizją rozwoju technologii w przeciągu następnej dekady. W materiale możemy zobaczyć futurystyczny kontroler do gier z ciekawymi możliwościami.

23.05.2024 16.23
Sony pokazuje, jak może wyglądać pad do gier za 10 lat. Aż bolą mnie palce
REKLAMA

Specyfika firmy technologicznej zakłada nieustanną gonitwę. Nie można dać się doścignąć konkurencji i przystanąć nawet na moment. Rozwój, patenty, nowe rozwiązania, przełomowe technologie - to tryby napędowe korporacji takich jak Microsoft, Google czy Sony, dlatego nic dziwnego, że firmy tego typu zawsze wybiegają planami daleko w przyszłość.

REKLAMA

W przypadku Sony ta przyszłość w dużej mierze oznacza gry wideo. Dlatego firma pokazuje futurystyczny kontroler.

W materiale wideo przygotowanym z okazji wydarzenia dla inwestorów Sony przedstawiło wizję niedalekiej przyszłości, w której ludzie korzystają z nowych technologicznych rozwiązań. Część urządzeń wygląda podobnie jak dzisiaj, na przykład smartfony. Jeszcze smuklejsze i z jeszcze większą powierzchnią wyświetlacza, ale co do zasady będące ewolucją dojrzałego produktu.

Inaczej jest z kontrolerami do gier. W wizji Sony te czeka duża ewolucja. Japońscy inżynierowie zapoznają nas z wizją, w której pad będzie nie tylko instrumentem sterowania podłączonym do konsoli, co konsolą samą w sobie. Kontroler i platforma w jednym, zamknięta w lekkiej i poręcznej formie możliwej do wzięcia wszędzie ze sobą.

Wizja Sony już się realizuje, na naszych oczach. Spójrzcie na Steam Decka, PS Portal czy Lenovo Legion Go.

Lenovo Legion Go

Dawniej mogłem wyłącznie marzyć by uruchomić tak rozbudowane i wymagające obliczeniowo gry jak Ghost of Tsushima, Assassin’s Creed Mirage czy Death Stranding na urządzeniu mobilnym. Dzisiaj ogrywam te produkcje na Lenovo Legion Go, renderujący nowe hity AAA z wydajnością 60+ klatek na sekundę, w zależności od ustawień.

Oczywiście aktualna technologia wciąż stawia spore ograniczenia. Jednym z nich jest masa takich sprzętów jak ASUS ROG Ally czy Lenovo Legion Go. Drugim jest sama energia - akumulatory nie nadążają za rozwojem mocy układów, przez co mobilna rozgrywka w produkcje AAA trwa godzinę z lekkim hakiem. Ałć.

Co do zasady jesteśmy jednak bliżej niż dalej: wyciągam z plecaka niewielkie urządzenie, a następnie uruchamiam na nim Cyberpunka 2077 w wysokich detalach. Różnica między sprzętem mobilnym oraz sprzętem stacjonarnym staje się coraz mniejsza.

Sony dokłada do tego ambitny pomysł dotyczący ekranu, któremu bliżej do hologramu z Gwiezdnych wojen.

Treści wyświetlane na hologramach to w świecie technologii nic nowego. Koncepcja znana z Gwiezdnych wojen jest osiągalna tu i teraz, np. z wykorzystaniem wodnej mgiełki oraz rzutnika. Dyskusyjna jest natomiast wszechstronność takiego rozwiązania. Jakość obrazu pozostawia wiele do życzenia, do tego nie obejdzie się bez ręcznika, zbiorników na płyn i tak dalej.

Hologramy są coraz częściej wykorzystywane w przemyśle rozrywkowym. Za ich pomocą przywraca się do życia zmarłych artystów, by ci, wsparci AI, wciąż dawali koncerty rzeszom fanom zgromadzonym pod sceną. Ciekawym pomysłem są także hologramowe zwierzęta, wykorzystywane przez nowoczesne trupy cyrkowe.

Oglądając materiał Sony wyraźnie widać, że Japończykom marzy się możliwość wywoływania ekranu w każdej sytuacji, bezpośrednio w pustej przestrzeni. Ewentualnie taki ekran byłby wyświetlany jako część rzeczywistości rozszerzonej (AR), jak już teraz działa to w przypadku gogli takich jak Apple Vision Pro. W przyszłości zamiast gogli byłyby leciutki okulary, w pełni bezprzewodowe. Z kolei przestrzeń robocza wysokiej jakości byłaby w stanie wyświetlać dowolne „płaskie” treści, jak współcześnie robią to smartfony, monitory i telewizory.

Dekada? Drogie Sony, chyba podchodzicie do sprawy nieco zbyt optymistycznie.

Chociaż wizja jest ciekawa, nie wydaje mi się, by była osiągalna w dziesięć lat, nawet w formie zgrabnego i sensownego prototypu. To prawda, że rozwój technologii galopuje i niemal codziennie dokonywany jest jakiś mały przełom. Przypomnijmy sobie jednak, jak wyglądała technologiczna rzeczywistość dekadę temu. Zdamy sobie wtedy sprawę, jak niewiele zmieniło się z perspektywy typowego konsumenta oraz urządzeń codziennego użytku.

REKLAMA

W 2014 roku debiutuje iPhone 6 oraz Apple Watch, prototypowy samochód elektryczny pokonuje dystans 1400 km na jednym ładowaniu, a drukarki 3D wchodzą pod strzechy zwykłych ludzi. Dekadę później fundamentalna różnica to AI, lecz sprzęt dla konsumentów - smuklejszy, ładniejszy i droższy - pozostaje zbliżony do tego sprzed dekady. Dlatego uważam, że kontroler z wizji Sony - zwłaszcza bez okularów AR - to pieśń odleglejszej przyszłości. Nie dekady, ale trzech.

No i wielkiej wojny ze zmutowanymi radioaktywnymi karaluchami gdzieś w połowie drogi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA