REKLAMA

Miało być wizjonerskie miasto przyszłości. Będzie problem, bo już kończą im się pieniądze

Kierowniku, masz pożyczyć kilkanaście miliardów dolarów? Na miasto przyszłości potrzebuję. Szczerze mówię. Mistrzu, nie bądź żyła, wesprzyj szejka w potrzebie.

Miało być wizjonerskie miasto przyszłości. Będzie problem, bo już kończą im się pieniądze
REKLAMA

Arabia Saudyjska próbuje zerwać ze swoim konserwatywnym wizerunkiem i pokazać bardziej nowoczesną twarz. Jednym z elementów tej nowej kreacji ma być miasto przyszłości The Line, wchodzące w skład szerszego projektu Neom składającego się z różnych nowoczesnych „regionów”. Tyle że wbrew pozorom nawet przepastne skarbce Saudyjczyków mają dno.

REKLAMA

Według „The Wall Street Journal” Vision 2030, ambitna idea w ramach której Arabia Saudyjska ma przejść wielką przemianę i stać się symbolem nowoczesności oraz postępu, a nie bogactwa zapewnianego przez ropę naftową, może okazać się zbyt kosztowna. Z najnowszych informacji wynika, że Saudyjczycy zmuszeni są po raz pierwszy od wielu lat zaciągać pożyczki.

W rozmowie z „The Wall Street Journal” Tim Callen z waszyngtońskiego think tanku Arab Gulf States Institute przyznał, że do 2030 r. Arabia Saudyjska może potrzebować aż 270 mld dol. To oznacza, że niezbędne będą kolejne kredyty pozwalające sfinansować przynajmniej część planowanych przedsięwzięć.

Wydatki w ostatnim czasie były spore

Dość powiedzieć, że Arabia Saudyjska na sam sport wydała od początku 2021 r. 6,3 mld dol. Dla wielu to zwykły sportwashing, czyli próba poprawy wizerunku m.in. za pomocą piłki nożnej. Do Arabii Saudyjskiej w ostatnim czasie trafiło wielu topowych piłkarzy, z Cristiano Ronaldo na czele.  

To jeden z wielu sposobów pokazania nowej twarzy Arabii Saudyjskiej – kraju, który dla świata zachodu ma być atrakcyjny, nowoczesny i po prostu „normalny”. Dotychczas państwo mogło kojarzyć się z czymś zupełnie odwrotnym, by wspomnieć tylko o wciąż wykonywanych wyrokach kary śmierci. Z kolei następca tronu książę Muhammad ibn Salman oskarżany jest przez obrońców praw człowieka o brutalne rozprawianie się z krytykami jego rządów.

W tym roku uruchomiono pierwszy sklep z alkoholem w tym kraju, ale Saudyjczycy nie mogą z niego korzystać. Dostępny jest dla cudzoziemców, którzy nie są muzułmanami. Niby jest mniej konserwatywnie, wręcz bardziej liberalnie, ale tylko dla wybranych. Nad resztą surowy wódz wciąż czuwa.

Właśnie dlatego Saudyjczycy swym The Line chcą pokazać się od innej strony

Do sportwashingu ma dojść techwashing. O realizację najbardziej flagowych przedsięwzięć może być jednak niezwykle trudno. I to z powodu, który wcześniej wydawał się najmniejszym problemem: pieniędzy. Karen Young z Middle East Institute sugeruje, że część z imponujących na papierze projektów może zostać zwyczajnie ograniczonych lub nawet wstrzymanych ze względu na koszty. Nie trzeba być Saudyjskim księgowym na królewskim dworze, żeby wytypować Neom i The Line jako te zadania, które mogą pochłaniać najwięcej środków.

The Line, nowoczesna kreska pośrodku pustyni, docelowo ma pomieścić 9 mln mieszkańców, stając się tym samym największym miastem kraju. Eksperci już wcześniej zwracali uwagę, że projekt na etapie samej koncepcji budzi wiele zastrzeżeń:

Dániel Kondor z CSH wylicza, że w mieście musiałoby znajdować się 86 stacji obiecanej szybkiej kolei pozwalającej poruszać się bezproblemowo po "osiedlach". Taka liczba oznacza, że pociągi nie miałyby gdzie i kiedy osiągać wysokich prędkości. Zanim by się rozpędziły, już musiałyby zwalniać, aby zabrać pasażerów z kolejnej stacji. Naukowcy szacują, że 47 proc. populacji The Line dojazd do pracy zajmie dłużej niż 60 minut.

- pisaliśmy w tekście na Spider's Web+.

Choćby z tego powodu łatwiej byłoby The Line w pewien sposób ograniczyć – zamiast wielkiego bloku wzdłuż pustyni mógłby powstać jedynie niewielki fragment. Rzecz jasna zaprzestanie prac byłoby wizerunkowym problemem i rysą na tym nowoczesnym szkle, ale niewykluczone, że do cięć prędzej czy później będzie musiało dojść.

Więcej na temat architektury przeczytasz na Spider's Web:

REKLAMA

Mimo wszystko trudno będzie o zdziwienie. Od samego początku The Line czy ogólnie Neom wyglądają na przedsięwzięcia, które mają imponować tu i teraz, pomagając w propagandzie, ale z dystansem podchodzi się do ich realizacji. Fiasko nie byłoby więc szokiem, a raczej czymś, co po prostu musiało się tak skończyć.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA