Marszałek Sejmu szykuje niespodziankę dla wszystkich Polaków. Pojawi się w lutym w telefonach
W ostatnim czasie w polityce słowo „konstytucja” pojawia się niezwykle często – choć w zasadzie możemy spierać się, czy nie było tak zawsze. I chociaż wielu powoływało się na znajomość dokumentu to pewnie jest z nim jak z książką noblisty – dobrze mieć na półce, niekoniecznie się do niej zagląda. Szymon Hołownia, marszałek Sejmu, planuje, aby ten akt prawny był dosłownie na wyciągnięcie ręki i proces zapoznawania się z nim był znacznie łatwiejszy.
Nie da się ukryć, że Szymon Hołownia jest twarzą internetowych przemian Sejmu. To głównie za jego sprawą oglądalność transmisji z obrad wystrzeliła. Marszałek Sejmu ma swój podcast, w którym ujawnia kulisy pracy posłów i funkcjonowania parlamentu, a z mównicy poucza na temat nowych zjawisk. "To miejsce jest wasze. Żeby to już nigdy więcej nie była zamknięta twierdza" – mówił na jednym z nagrań. Ostatnia zapowiedź dobrze wpisuje się w tę filozofię.
Szymon Hołownia chce konstytucji w telefonie
- Wypuścimy aplikację konstytucyjną – potwierdził Szymon Hołownia na konferencji prasowej, zdradzając „niespodziankę”, jak sam powiedział. Premiera ma się odbyć już w lutym. Trwają „ostatnie prace”.
W aplikacji będzie można mieć nie tylko tekst konstytucji u siebie w telefonie, ale też wyszukiwać w nim odpowiednie frazy. Pojawia się np. ułaskawienie to wpisujemy „ułaskawienie” i natychmiast wyskakuje tekst konstytucji, który się do tego odnosi. Chodzi o to, żebyśmy z tą konstytucją byli bliżej, żeby mocno w nas wrastała.
- zapowiedział marszałek Sejmu.
Aplikacja ma być dostępna zarówno w sklepie Google’a jak i Apple’a. Wprawdzie marszałek Sejmu nie potwierdził tego wprost, ale skoro program będzie w „sklepach” to trudno inaczej interpretować te słowa. I skoro konstytucja ma w nas wrastać to o żadnych systemowych podziałach mowy być nie może.
Paweł Zarzeczny, niestety nieżyjący dziennikarz, reagując na zarzuty, że zbyt często sięga po złocisty trunek, odsyłał krytyków do konstytucji, którą jak sam mówił można było kupić w każdym kiosku za 4,90 zł. Polecał, aby zapoznać się z dokumentem i znaleźć tam fragment, który zakazywałby picia. Teraz tę formułkę łatwiej będzie powtórzyć i tym razem odsyłać innych do aplikacji.
Na Spider's Web piszemy o ważnych wydarzeniach w polskim internecie:
Pomysł z upowszechnieniem konstytucji jest na pewno dobry
A jeśli widzowie obrad zdecydują się pobrać aplikację to po YouTubie Sejm i polityka podbiją cyfrowe sklepy. Tak rozpolitykowani jeszcze nie byliśmy. Swoją drogą ciekawe, jak wpłynie to na internetowe dyskusje, gdy debatujący będą powoływać się na fragmenty wypluwane przez program, bez kontekstu i szerszej wiedzy.