REKLAMA

Te prognozy przyszłości się nie sprawdziły. Niektóre śmiesznie szokują

Rozwój naukowy jest niemożliwy bez wyobraźni i ciekawości. Choć to banalne, warto pamiętać o tym, że każdy wynalazek, zanim powstanie, musi zostać przez kogoś wyobrażony. Futurologia, czyli dziedzina zajmująca się próbami określenia jak będzie wyglądać przyszłość jest od zawsze pełna niezwykłych wizji rozwoju ludzkości i postępu technologicznego.

nietrafione prognozy przyszłości
REKLAMA

Oprócz tego, że jest fascynująca i wartościowa dla rozwoju nauki jest też - co naturalne - pełna błędnych i nietrafionych hipotez, w które aż trudno uwierzyć. Oto lista wybranych naukowych przepowiedni, które się nie sprawdziły.

REKLAMA

Y2K - pluskwa milenijna

Jeśli chodzi o globalne katastrofy, które nigdy nie nastąpiły Y2K jest jedną z największych w historii. Gdy zbliżał się rok 2000 i nowe millenium, informatycy zdali sobie sprawę, że może się z tym wiązać poważny problem. W większości komputerów znajdowało się oprogramowanie, w którym rok jawił się dwiema ostatnimi cyframi. W takim układzie 1995 r. zapisywano po prostu jako „95".

W związku z tym, że rok 2000 miałby być zapisany jako „00”, obawiano się, że gdy nadejdzie nowe tysiąclecie, komputery na całym świecie potraktują tę zmianę tak, jakby rok zmienił się z 1999 nie na 2000, a na 1900. W dodatku - co tylko nakręcało niezliczone teorie i panikę - nie było sposobu, aby przewidzieć możliwe konsekwencje takiego zdarzenia.

Największy poziom strachu zapanował w amerykańskim sektorze finansowym, gdzie obawiano się, że nagle w jednej sekundzie wyparować mogą miliardy dolarów, a gospodarka stanie na skraju upadku. Niektórzy ludzie wierzyli, że wszystkie ich dane osobowe zostaną naruszone lub skasowane. Głoszono, że błędy w bazach danych spowodują niedobory żywności, a co bardziej podatni na teorie spiskowe wierzyli nawet, że pociski nuklearne w jakiś sposób same wystartują i będziemy mieli do czynienia z wojną atomową. Skończyło się na strachu. Okazało się, że 1 stycznia 2000 r. nie spowodował żadnych poważnych incydentów i wszyscy szybko zapomnieli o niedawnej panice.

O najnowszych wynalazkach przeczytasz więcej na Spider's Web:

„Telewizja? To się nie przyjmie"

Przy okazji wystawy światowej odbywającej się w Nowym Jorku w 1939 r., gdzie prezentowano telewizję, jako jedną z technologii przyszłości, New York Times opublikował artykuł, w którym stwierdzono:

Problem telewizji polega na tym, że ludzie będą musieli przyklejać oczy do ekranu, a przeciętny Amerykanin nie ma na to czasu. Dlatego przedstawiciele mediów są przekonani, że telewizja nigdy nie będzie poważnym konkurentem radia.

W 1946 r. legendarny Hollywoodzki producent filmowy Darryl F. Zanuck nie był sobie w stanie wyobrazić sobie, że telewizja mogła zyskać większą popularność. Twierdził, że nie będzie w stanie utrzymać się na żadnym rynku, który początkowo miałaby zdobyć. Według niego ludzie mieli się wkrótce znudzić wpatrywaniem w - jak to określał - „pudełko ze sklejki” każdego wieczoru.

Internet

Choć wątpiących głosów na temat przyszłości Internetu w momencie gdy ten powstawał było mniej niż w przypadku telewizji, nie znaczy, że w ogóle ich nie było. Zwłaszcza jedna z opinii zestarzała się gorzej niż wszystkie tweety (czy jakkolwiek nazywa się teraz posty na portalu X, który kiedyś nazywał się Twitter) razem wzięte. Jej autorem jest założyciel firmy 3Com zajmującej się elektroniką i profesor na Uniwersytecie Teksańskim w Austin w USA, Robert Metcalfe. To naprawdę nie byle kto, bo oprócz tego posiada tytuł doktora Harvardu, jest współwynalazcą sieci Ethernet i swego czasu otrzymał nagrodę Grace Murray Hopper Award za jej opracowanie. Pomimo tak imponujących dokonań Robert Metcalfe znany jest także z jednej bardzo nietrafionej prognozy. W 1995 r. ogłosił on, że:

Internet wkrótce stanie się spektakularną supernową [mając na myśli intensywną eksplozję w kosmosie, po której niewiele zostaje w miejscu gwiazdy, która eksplodowała], a w 1996 r. katastrofalnie się załamie.

Jakby tego było mało, dodał:

Nie wierzę, że książki telefoniczne, gazety, czasopisma czy sklepy wideo znikną wraz z rozpowszechnieniem się sieci komputerowych. Nie sądzę też, że kiedyś mój telefon połączy się z komputerem, stając się pewnego rodzaju urządzeniem informacyjnym.

Trzeba mu jednak przyznać, że umiał przyznać się do błędu i to w niezłym stylu. Obiecał, że dosłownie „połknie” swoje słowa, jeśli okaże się, że się mylił. Już w 1997 r. podczas swojego przemówienia na Międzynarodowej Konferencji WWW wydrukował stronę magazynu InfoWorld zawierającą cytat, po czym włożył ją do blendera i po zmiksowaniu połknął przed publicznością na żywo!

Rakietowa poczta

Arthur Summerfield, pełniący funkcję głównego poczmistrza Stanów Zjednoczonych za czasów prezydenta Dwighta D. Eisenhowera w latach 1952-60, wygłosił w 1959 r. taką oto przepowiednię:

Zanim człowiek dotrze na Księżyc poczta będzie dostarczana w ciągu kilku godzin z Nowego Jorku do Australii za pomocą rakietowych pocisków kierowanych. Stoimy u progu poczty rakietowej.

W tym samym roku, w którym Summerfield wygłosił swoje oświadczenie, amerykańska poczta podjęła się pierwszej i zarazem ostatniej próby tego rozwiązania. Test pod kryptonimem „Missile Mail" polegał na wystrzeleniu pocisku rakietowego z pokładu okrętu podwodnego USS Barbero u wybrzeży Florydy do bazy marynarki wojennej w Mayport.

Karta pocztowa upamiętniająca test „rakietowej poczty". Źródło: USPS/Public Domain

Jego lot trwał 22 minuty, a dwa przenoszone na pokładzie pocisku kontenery pocztowe zostały pomyślnie dostarczone. Na przełomie lat 50. i 60. rakiety stanowiły po pierwsze środek przenoszenia broni atomowej, po drugie to wokół nich rozkręcał się na dobre wyścig kosmiczny pomiędzy USA oraz ZSRR i nikt nie chciał zawracać sobie głowy wykorzystywaniem wciąż nowej i potężnej technologii do takich rzeczy jak rozsyłanie poczty.

Odkurzacze o napędzie atomowym

Alex Lewyt, prezes firmy produkującej odkurzacze Lewyt Vacuum Company, ogłosił w 1955 r.:

Odkurzacze napędzane energią jądrową staną się rzeczywistością prawdopodobnie w ciągu dziesięciu lat!

REKLAMA

Choć wizja atomowych odkurzaczy wydaje się dziś niedorzeczna, trzeba pamiętać, że lata 50. ubiegłego wieku to czasy, gdy energia atomowa stanowiła wszechobecny temat. Broń atomowa i jej rozwój nie tylko w USA, ale i w ZSRR, spędzała sen z powiek ludziom na całym świecie obawiającym się konfliktu, który mógłby oznaczać koniec ludzkości. Jednocześnie w latach 50. wchodziły do użytku pierwsze elektrownie atomowe, więc energia pochodząca z rozszczepiania atomu wydawała się być kluczowa dla przyszłości zarówno z dobrych, jak i złych względów.

Trzeba też pamiętać o tym, że w tamtych czasach w USA można było kupić farbę zawierającą radioaktywny pierwiastek rad, który sprawiał, że przedmioty nią pomalowane świeciły w ciemności (szczególnie popularne były wtedy zegarki ze wskazówkami pokrytymi radem). Wszyscy mieli nadzieję na szybki rozwój rozmaitych technologii związanych z energią jądrową, która była traktowana niemal jak cudowne rozwiązanie wielu ówczesnych problemów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA