REKLAMA

Znaleźli szczątki układu planetarnego sprzed 10 mld lat. Tak skończy Układ Słoneczny

Naukowcy z Uniwersytetu w Warwick zidentyfikowali jedną z najstarszych wciąż istniejących gwiazd w naszej galaktyce. Właściwie mówimy w tym przypadku o pozostałości po gwieździe podobnej do Słońca, czyli o stygnącym białym karle.

07.11.2022 19.26
bialy karzel
REKLAMA

Gwiazdy o masie zbliżonej do masy Słońca nie żyją w zależności od masy ok. 10 miliardów lat. Nasze Słońce przeżyło dopiero połowę tego czasu, a więc mamy jeszcze ok. 5-7 miliardów lat spokojnego ogrzewania zanim zacznie robić się nieciekawie. Pod koniec swojego życia nasza gwiazda dzienna zacznie powiększać swoje rozmiary, przejdzie w stadium czerwonego olbrzyma, przy okazji pochłaniając Merkurego i Wenus, być może także Ziemię (no trudno!). Ostatecznie jednak rozrzedzone zewnętrzne warstwy gwiazdy oderwą się od jądra i odpłyną w przestrzeń kosmiczną tworząc mgławicę planetarną, która będzie widoczna z okolicznych gwiazd przez jakieś dziesięć tysięcy lat. Po tym czasie materia tworząca mgławice rozpłynie się w pyle i gazie międzygwiezdnym.

REKLAMA
Ewolucja gwiazdy podobnej do Słońca

Po naszej gwieździe (i po każdej gwieździe tych rozmiarów) pozostanie jedynie odsłonięte jądro dawnej gwiazdy, które teraz jako gorący biały karzeł, w którym nie zachodzą już żadne procesy termojądrowe, będzie stygł przez kolejne miliardy lat. Taki biały karzeł jest stosunkowo niewielkim obiektem (porównywalnym z rozmiarami Ziemi) o masie od 0,5 do 1,4 masy Słońca.

Biały karzeł WDJ2147-4035

Wracając jednak do najnowszego odkrycia, choć może słowo "najnowszy" średnio pasuje do jednej z najstarszych gwiazd. Jakby nie patrzeć udało się ustalić, że obiekt ten stopniowo ochładza się jako biały karzeł już od 10,2 mld lat. Naukowcy analizujący widmo białego karła dostrzegli, że na obiekt ten spadają odłamki z krążących wokół niego planetezymali. Jak wskazują badacze, owe skalne odłamki opadające na powierzchnię białego karła to pozostałości dawnych planet, które krążyły wokół istniejącej dziesięć miliardów lat temu gwiazdy.

Spróbujcie sobie to wyobrazić, gwiazda, której pozostałością jest obserwowany obecnie biały karzeł kiedyś przypominała nasze Słońce. Co więcej, wokół tej gwiazdy krążyły planety podobne do Ziemi. Gwiazda umarła i z czasem jej planety umarły, a wszytko to wydarzyło się na długo zanim powstało Słońce, Ziemia i cała reszta Układu Słonecznego.

Gdy ów układ planetarny był w kwiecie wieku, tutaj też były gwiazdy. Owe gwiazdy żyły, umierały, eksplodowały jako supernowe. Układ Słoneczny ma "zaledwie" 4,7 mld lat. Jego powstawanie rozpoczęło się w istniejącym tu obłoku pyłu i gazu. Być może gdzieś w pobliżu eksplodowała supernowa. Fala uderzeniowa powstała w takiej eksplozji rozpychając ów obłok gazu i pyłu mogła doprowadzić do powstania lokalnych zagęszczeń, w których zaczęła dominować grawitacja, ściągając z okolicy dodatkową materię. Z czasem jedno z takich zagęszczeń mogło zamienić się w protogwiazdę, która gromadząc coraz więcej materii z otoczenia z czasem zamieniła się w nową gwiazdę, nasze Słońce. Z resztek materii otaczającej młodą gwiazdę stosunkowo szybko uformowały się planety.

Cały ten proces powstawania Układu Słonecznego miał jednak miejsce już miliardy lat po tym jak swoje życie zakończył układ planetarny, po którym pozostał odkryty przez badaczy biały karzeł.

Życie pozaziemskie z odległej... przeszłości

Tak duży przedział czasu daje sporo do myślenia. Skoro teraz istnieje układ planetarny z planetami skalistymi i jednocześnie dziesięć miliardów lat temu istniał podobny, to można założyć, że takie układy planetarne powstają od zawsze. Przez ostatnie dziesięć miliardów lat wiele takich mogło powstać i zniknąć. W wielu takich układach mogły istnieć planety skaliste, na powierzchni których przez jakiś czas istniały warunki sprzyjające powstaniu życia.

REKLAMA

Za kolejnych dziesięć miliardów lat także ktoś będzie prowadził takie rozważania spoglądając przez swój teleskop na białego karła, który pozostanie po dawno już wypalonym Słońcu. Być może właśnie wtedy będą opadały na powierzchnię tego trupa ostatnie szczątki Ziemi. Możliwe, że komuś nawet przez myśl może wtedy przejść, że owe szczątki mogły być kiedyś planetą, na której istniała zaawansowana cywilizacja. Sekundę później taka istota pomyśli jednak, że przesadnie fantazjuje, wszak życia nigdzie nie udało się znaleźć… i tak znikniemy ze świadomości wszechświata.

Być może my teraz obserwując szczątki planet opadające na powierzchnię białego karła WDJ2147-4035 uśmieszkiem zbywamy możliwość, że kiedyś na tym kawałku skały istniała zaawansowana cywilizacja i nie mamy racji. Jeżeli tak jest, to przez kolejne lata, dziesięciolecia czy całe stulecia będziemy poszukiwali dowodów na istnienie życia we wszechświecie nieświadomi tego, że przez krótką chwilę w 2022 roku patrzyliśmy na pozostałości po dawnym życiu. Nie wiem jak wam, ale mnie daje to sporo do myślenia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA