REKLAMA

Wrocławscy naukowcy odtwarzają staropolskie panaceum. W składzie opium, rajskie ziarno i mięso żmii

Mięso żmii, rajskie ziarno, opium, gruczoły bobra - to tylko niektóre z ponad 71 składników niezbędnych uczonym z Uniwersytetu we Wrocławiu. Wrocławscy naukowcy podjęli się odtworzenia staropolskich lekarstw i przetestowania ich laboratoryjnie. Ich pierwszym celem jest reprodukcja kontrowersyjnego teriaku.

Polscy naukowcy odtwarzają staropolskie panaceum
REKLAMA

W ramach projektu finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki, naukowcy z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu oraz Uniwersytetu Wrocławskiego podjęli się odtworzenia leków stosowanych na terenach Rzeczpospolitej pomiędzy XVI a XVIII wiekiem. Pierwszym odtwarzanym lekiem jest teriak, ówcześnie stosowany jako lek na wiele dolegliwości oraz odtrutka.

REKLAMA

Podjęcie się tego typu projektu podczas pandemii budzi pytania o możliwą efektywność staropolskich preparatów w walce z COVID-19.

Na chwilę obecną dr Danuta Raj i dr Maciej Włodarczyk mówią jednak zgodnie: "Na razie nic na to nie wskazuje". Jednocześnie uczeni z Katedry i Zakładu Farmakognozji i Leku Roślinnego Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu zastrzegają, że na razie znają jedynie skład teriaku. Poznanie i zbadanie skutków działania teriaku - a w późniejszym czasie również innych specyfików - będzie możliwe dopiero po zakończeniu analizy zawartości związków czynnych oraz aktywności biologicznej zrekonstruowanych preparatów.

Projekt odtworzenia staropolskich leków jest unikatowy i jest połączeniem wysiłków zarówno historyków, jak i farmaceutów. Bowiem choć niektóre z leków - w tym teriak - były stosowane na terenie całej Europy, ich receptura różniła się w zależności od regionu. Wrocławscy naukowcy obrali sobie za cel odtworzenie ich staropolskich wersji, a co za tym idzie - rekonstrukcji na podstawie wyłącznie polskich źródeł i przepisów.

Nie jest to jedyny problem, jaki napotkali uczeni, gdyż przeszkodą są również różnice w nomenklaturze:

Jednym z problemów z identyfikacją składników leków z czasów przed Linneuszem jest nieujednolicona nomenklatura. Aptekarze pisali po łacinie, często używali własnych skrótów, ale najgorsze jest to, że jedna substancja mogła mieć różne nazwy, w zależności od regionu czy nawet autora. Ponadto niektóre z nazw dziś oznaczają co innego niż kiedyś. Tak było np. z kardamonem, jednym ze składników odtwarzanego przez nas Teriaku. Jako „kardamon” na toruńskiej recepcie zapisano składnik określany jako „rajskie ziarno”, zaś właściwy kardanom występował pod nazwą Amomi Fructus. Nietrudno się było pomylić, ale rozwiązaliśmy tę zagadkę.

Danuta Raj, Katedra i Zakład Farmakognozji i Leku Roślinnego Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu

Kolejnym problemem na drodze nauki były problemy prawne - część z ówcześnie stosowanych roślin i produktów zwierzęcych pochodzi od organizmów objętych ochroną. Tak było np. w przypadku mięsa żmii, która jest pod ochroną. Tu pomogli leśnicy z Lasów Państwowych, którzy przekazali Uniwersytetowi Wrocławskiego ciała gadów, które zginęły pod kołami. Natomiast wydzielinę z gruczołów bobrów wrocławscy uczeni zdobyli dzięki… przechwyconej przez służby celne kontrabandzie i dalszej współpracy z Podlaskim Urzędem Celno-Skarbowym.

REKLAMA

Obecnie największym - ale i ostatnim - problemem naukowców jest opium, do którego sprowadzenia potrzebują zgody Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego.

Przy reprodukcji teriaku naukowcy używają nie tylko tradycyjnych receptur i składników, ale i tradycyjnych urządzeń ze zbiorów Muzeum Farmacji Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Kilkusetletnie moździerze, stare pigulnice i inne eksponaty zeszły z półek Muzeum Farmacji, by brać czynny udział w projekcie, który jest pierwszym tego typu projektem w Polsce

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA