Płaska Ziemia to za mało? Czas na Ziemię pustą w środku
Płaskoziemcy to niejedyna grupa zwolenników teorii o alternatywnych kształtach naszej planety. Oprócz tych, którzy wierzą w płaską Ziemię, istnieją tacy, którzy uważają, że mieszkamy w... środku wydrążonej kuli. Powitajcie teorię spiskową o pustej Ziemi.
Nauka widziana oczami spiskowego teoretyka jest podzielona na dwie części. Jedna to tzw. nauka akademicka, oficjalna. Jej głównym zajęciem jest powstrzymywanie rozwoju wiedzy, zakazywanie wynajdywania lekarstw na różne choroby, a jej przedstawiciele nawet jeśli chcieliby pokazać nam prawdę, to "nie wolno im".
Druga część nauki widzianej przez teorie spiskowe to nauka uciemiężona przez naukę oficjalną. To właśnie tam dzielni fizycy - amatorzy odkrywają tajemnice kwantowej świadomości, a ci naukowcy, którzy przeszli ze strony nauki oficjalnej, są następnie "niszczeni przez naukową klikę". Spotyka to tych, którzy odważyli się mówić prawdę o szczepionkach lub witaminie C leczącej raka.
Nauka akademicka w tej wizji nie zajmuje się postępem, tylko hamowaniem postępu, a jej główna działalność polega na... uciszaniu i ośmieszaniu tych, którzy niosą nam "krużganek oświaty".
Wśród wyzwolonej z okowów wiedzy nauki dla każdego jest miejsce. Wizja naukowa pomiędzy poszczególnymi teoriami nie musi być spójna. Możemy leczyć naturalnymi metodami zakażenia bakteryjne, mając obok teoretyka kwestionującego istnienie drobnoustrojów.
Możemy też spokojnie pogodzić płaskoziemcę z wklęsłoziemcem.
Czekaj, co?
Wklęsła Ziemia
Jeśli płaska Ziemie to dla ciebie za mało, możemy pójść dalej - również w sensie geometrycznym - wywracając wizję Ziemi na nice. Według niej żyjemy w środku wydrążonego w skale bąbla, po wewnętrznej stronie sfery. Poszczególne teorie mają swoje warianty - według niektórych z nich, warstwa skał ma skończoną grubość, a na zewnątrz żyją ci, których nazywamy kosmitami. Według jeszcze innych, warstw jest jeszcze więcej, każda z kolei coraz większa, a na każdej żyje inna cywilizacja. Podróże pomiędzy nimi wymagają po prostu przewiercenia się na odpowiednią głębokość - umiejętność tę opanowali właściciele latających spodków.
Dlaczego widzimy Ziemię jako sferę z przestrzeni kosmicznej i dlaczego zachodzi zjawisko chowania się przedmiotów za horyzontem? Proste - złudzenie optyczne i załamywanie się światła w atmosferze.
Początków tego pomysłu można doszukiwać się w hipotezie XVII-wiecznego astronoma Edmonda Halleya (tak, tego od słynnej komety), który zastanawiał się, czy wewnątrz Ziemi nie ma obracających się w płynnym jądrze sfer, co pomogłoby wyjaśnić np. zmiany biegunów magnetycznych naszej planety.
Współczesnych początków teorii pustej Ziemi możemy doszukiwać się w pismach Cyrusa Teeda z końca XIX wieku. Ten mistyk, alchemik i założyciel sekty propagował swój model wklęsłej sfery, a nawet opisał go w swoim dziele The Cullular Cosmogony or the Earth a Concave Sphere.
Teoria Cyrusa Teeda była nawet przetestowana. Inżynier Ulysses Grant Morrow, członek sekty Teeda, przygotował eksperyment polegający na stworzeniu tzw. rectilineatora, czyli idealnie prostej, wypoziomowanej konstrukcji. Miała ona być ułożona w kierunku wybrzeża tak, aby można było zmierzyć jej wysokość nad poziomem morza.
Czteromilowa konstrukcja rzeczywiście powstała - można ją dziś podziwiać w skansenie Koreshan Historic Site na Florydzie. Pomiary zostały dokonane i... wynikło z nich, że zgodnie z hipotezą, koniec konstrukcji był około dwóch procent niżej. Tym samym Teed udowodnił że hipoteza o wklęsłej Ziemi była prawdziwa.
Niestety, zapomniał o tym, że zbudowana konstrukcja jest elastyczna, i po prostu wygięła się w kierunku prawdziwej krzywizny Ziemi. Warto jednak pamiętać o jego eksperymencie - bo każdy z nas ulega temu samemu złudzeniu i przyjmowaniu każdego wyniku jako potwierdzenia naszych poglądów.