Jesienna aktualizacja Windows 10 to dwa drobiazgi: rewolucja w interfejsie oraz rozbudowa Androida i iOS-a
Na największej i najważniejszej corocznej konferencji Microsoftu – tej dla deweloperów – Windows nie był głównym bohaterem jej obu mów otwierających. To nie oznacza, że Microsoft nie szykuje dla niego nic ciekawego.
Druga mowa otwierająca Build 2018 już za nami. Nie zapowiedziano na niej niczego istotnego z punktu widzenia użytkowników, o czym nie pisaliśmy w dotychczasowych tekstach z tej konferencji. Drugi dzień był jednak bardziej skupiony na tym, co większość z nas najbardziej interesuje. Nie na rozszerzeniach Outlooka, Excela, Cortany czy Azure’a, a na Windows.
Widzieliśmy podczas prezentacji makiety rozwiązań, jakie są szykowane do przyszłych wersji sztandarowego systemu Microsoftu. Prawdopodobnie będą one wdrożone już w jesiennej aktualizacji Windows 10, choć firma tym razem nie mówiła tego wprost. Nic dziwnego, nieraz już zapowiadane nowości trafiały do kanału produkcyjnego z opóźnieniem względem deklarowanego terminu.
Nowy Widok zadań to jedna z najważniejszych nowości kwietniowej aktualizacji Windows 10. Ta prezentowana na Build 2018 i szykowana na jesień, wprowadzi go na Androida i iOS-a.
Dla przypomnienia: nowy Widok zadań nie wyświetla już tylko aktualnie otwartych aplikacji na urządzeniu, z którego w danej chwili korzystamy. Oprócz tego, poniżej tych aplikacji, prezentuje listę zadań i dokumentów otwieranych za pomocą zgodnych aplikacji lub na zgodnych chmurach. Chcę otworzyć na moim PC prezentację w PowerPointcie, nad którą pracowałem 5 dni temu na tablecie? Żaden problem. Interfejs nowego Widoku zadań jest genialnie zaprojektowany, odnajdę ją w kilka chwil i otworzę tak, jak gdybym pracował na niej przed chwilą.
Teraz ów Widok zadań trafi również na telefony z Androidem i iOS-em. Oczywiście nie poprzez aktualizację tych systemów, która jest poza kontrolą Microsoftu. Tu tkwi największa słabość tego rozwiązania: by móc z niego korzystać, trzeba będzie zainstalować Microsoft Launcher na Androidzie lub przeglądarkę Edge na iOS. Korzyści jednak są znaczne: chcę dokończyć na iPadzie pracę nad tekstem w Wordzie, którą zacząłem na Surface kilkanaście godzin temu? Kilka puknięć palcem i mam ten dokument przed oczyma. W intuicyjny i wygodny sposób.
Możliwe będzie również podglądanie powiadomień, wiadomości tekstowych i zdjęć wykonanych urządzeniem z innym systemem operacyjnym, bez konieczności uruchamiania do tego celu OneDrive’a. Powstanie do tego dedykowana aplikacja Twój telefon dla Windows 10.
Widok zadań ogarnie też największą nowość w interfejsie desktopowych systemów operacyjnych od lat.
Druga z najistotniejszych nowości w jesiennej aktualizacji Windows 10 była zapowiadana już jakiś czas temu. Teraz Microsoft o niej przypomina, zachęcając programistów, by ci zaczęli implementować jej obsługę w jak najsensowniejszy sposób w swoich produktach. Mowa tu o Zestawach (tłumaczenie moje, angielska nazwa to Sets).
Do tej pory przestrzeń roboczą w Windows mogliśmy dzielić podobnie, jak na wszystkich systemach operacyjnych. A więc na oknach aplikacji, które z kolei możemy rozmieszczać na wielu Pulpitach. Jest jednak pewien wyjątek – również obowiązujący na wszystkich desktopowych systemach – a są nim aplikacje webowe, wyświetlane w poszczególnych kartach jednego okna.
W nieodległej przyszłości Windows 10 pozwoli na podobną organizację pracy z natywnymi aplikacjami. Będziemy mogli tworzyć okna, w których poszczególne karty będą odpowiadały poszczególnym aplikacjom. Okno do napisania relacji z Build, w którym umieszczę karty z informacjami prasowymi w Edge, tekstem w Wordzie i kilkoma wykresami, jakie sobie wygeneruję Excelem? Brzmi bardzo ciekawie i nie mogę się doczekać, kiedy zacznę to na poważnie testować.
Zestawy zlikwidują różnice w interakcjach pomiędzy aplikacjami webowymi i tymi natywnymi. Przy czym będzie to działać w dwie strony – menu przełączania zadań będzie teraz traktowało aplikacje webowe jako osobne byty, tak jak traktowane są aplikacje natywne.
Zmian zapewne będzie więcej. Wątpliwym jest jednak to, by były tak istotne.
Nawet podczas Build 2018 przedstawiciele Microsoftu przedstawili kilka drobniejszych nowości. A to obsługa formatu Linux Line w systemowej aplikacji Notatnik. A to możliwość wykorzystania elementów Fluent Design System i jego API w aplikacjach Win32, WPF i Windows Forms. Żadna jednak nie będzie miała tak dużego wpływu na pracę przy komputerze czy tablecie, jak nowe podejście Windows do wielozadaniowości. Pozwalające na jeszcze większą dowolność organizacji zadań i likwidujące bariery między urządzeniami.
To nieporównywalnie istotniejsze nowości niż większość z tych prezentowanych do tej pory. Integracja rozwiązań AR i VR z Windows na platformie Windows Mixed Reality, czy też natywna obsługa druku 3D czy Windows Ink to mile widziane rozwiązania, ale raczej dla relatywnie drobnych grup użytkowników.
Komputer z Windows służy jednak nam wszystkim głównie do pracy (i gier, ale my dziś nie o nich). Jesienna aktualizacja Windows 10 po raz pierwszy od dawna skupi się na tym, by uczynić moją – i waszą – prace wygodniejszą. A przecież wygoda pracy to jeden z kluczowych atutów Windows. Fakt, że Microsoft sobie o tym przypomniał to chyba najbardziej ekscytujący wniosek, jaki jest do wyciągnięcia z Build 2018.