REKLAMA

Daliśmy się złapać w pułapkę. Mikropłatności generują większe przychody niż cyfrowe kopie gier

Cyfrowa dystrybucja gier stale rośnie na popularności. Mimo tego, Ubisoft podał do wiadomości, że segment mikropłatności (na który składają się również przepustki sezonowe oraz DLC) generuje większy kwartalny zysk niż wszystkie ich cyfrowe kopie razem wzięte. To fatalna wiadomość dla każdego szanującego się gracza.

Mikropłatności w grach.
REKLAMA
REKLAMA

W zależności od wydawcy oraz platformy, cyfrowe kopie to zazwyczaj od jednej czwartej do połowy wszystkich sprzedanych licencji na grę wideo. Czyli gigantyczny kawałek tortu, który z roku na rok jednie się powiększa. Sam również jestem zwolennikiem tak zwanej cyfry. Zdaję sobie sprawę, że nie odsprzedam niefizycznych kopii, ale idea wirtualnej biblioteki, którą pobiorę w każdym miejscu i na każdej konsoli, silnie do mnie przemawia.

Zwłaszcza, że jako recenzent Spider’s Web notorycznie muszę żonglować płytami. Cyfrowe kopie gry eliminują ten problem. Każdą produkcję mam zawsze pod ręką, o ile konsola i komputer są podłączone do odpowiednio szybkiej sieci internetowej. Na szczęście w przypadku Katowic nigdy nie było to problemem. Tam, gdzie dociera światłowód, cyfrowe kopie to naprawdę przyjemna sprawa. Zwłaszcza w przypadku gier, do których wraca się co jakiś czas, jak Battlefield 1, Call of Duty: WWII, Destiny 2 czy Overwatch.

Mimo rosnącej popularności cyfrowych kopii, więcej pieniędzy od sprzedanych licencji generują… mikropłatności.

Tak wynika z wyników za drugi kwartał 2017 roku, które przedstawił jeden z najważniejszych wydawców i producentów gier na świecie - Ubisoft. Francuska firma o globalnym zasięgu może pochwalić się prawie 70-procentowym wzrostem przychodów względem analogicznego okresu w ubiegłym roku. Co ciekawe, konsola Nintendo Switch wypracowała dla Ubisoftu więcej pieniędzy niż… komputery osobiste! Japoński handheld przyniósł prawie tyle samo dolarów, co Xbox One. Na pewno wielka w tym zasługa naprawdę dobrego Mario + Rabbids: Kingdom Battle.

 class="wp-image-623965"
Przepustka sezonowa dla gry For Honor

W ciągu dwóch zakończonych kwartałów sprzedaż cyfrowych gier Ubisoftu wzrosła o 57 proc. względem analogicznego okresu w ubiegłym roku, generując 168 mln euro przychodu. Gigantyczny postęp. Jednak nie tak wielki, jak w segmencie mikrotransakcji. Gracze wydali na nie, na DLC oraz na przepustki sezonowe aż 175 mln euro. To więcej o 83 proc. względem ubiegłego roku!

Wyniki za dwa pierwsze kwartały to dla Ubisoftu bardzo istotny moment. Po raz pierwszy w historii tej firmy przychody z mikrotransakcji (175 mln euro) przekroczyły przychody ze sprzedaży cyfrowych gier (168 mln euro). Czegoś takiego nie odnotowano nigdy wcześniej. Być może Ubisoft ma z tego tytułu powody do radości, ale gracze już na pewno nie.

Świetny wynik mikrotransakcji oznacza, że daliśmy się złapać w pułapkę rozrzedzania zawartości gier wideo.

REKLAMA

Wyniki Ubisoftu dobitnie pokazują, że połknęliśmy haczyk. Zamiast bojkotować wycinanie fragmentów DLC z finalnych wersji gier, napędzamy ten biznes. Kupujemy w ciemno przepustki sezonowe, wydajemy drobne sumy na kolorowe przedmioty kosmetyczne i tak dalej. Tak zwany postępujący rak branży trafił na podatny grunt, co dokumentuje wzrost przychodów z tego sektora aż o 83 proc. względem poprzedniego roku. Wystarczyło na to zaledwie 12 miesięcy.

To nie jest dobry prognostyk dla graczy preferujących zamknięte produkcje od A do Z. Skoro mikrotransakcje, przepustki sezonowe oraz DLC generują tak wielkie zyski, będzie tego jeszcze więcej. Znacznie. Więcej. Przygotujcie się na prawdziwy zalew skrzynek z losową zawartością, wirtualnych walut do kupienia za prawdziwą gotówkę, przepustek sezonowych, skórek i DLC. Sami sobie zgotowaliście ten los.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA