Szybowce wracają na pola bitew. W wersji autonomicznej
Możecie się dziwić, ale szybowce do dzisiaj pozostają bardzo użytecznym narzędziem na polu bitwy. Nic więc dziwnego, że armia amerykańska chce mieć ich w pełni autonomiczną wersję.
United States Marine Corps zakończyło właśnie testy jednorazowych, autonomicznych szybowców. W przyszłości mogłyby one tworzyć linie zaopatrzeniowe dla oddziałów Marines prowadzących działania wojenne na obcym terytorium. Rozwiązanie to byłoby o wiele mniej ryzykowne, niż obecny sposób dostawy zaopatrzenia dla żołnierzy.
Obecnie do tego celu wykorzystywane są najczęściej helikoptery, których piloci są narażeni na wrogi ostrzał za każdym razem, kiedy znajdują się nad wrogim terytorium.
- Zamiast wysyłać za każdym razem kilka helikopterów, które muszą zatrzymać się i rozładować ładunek, można po prostu wysłać jeden samolot transportowy, który za jednym zamachem mógłby wysłać kilka szybowców w różne lokalizacje – mówi Paul Scharre, dyrektor projektu realizowanego w ramach 20YY Warfare Initiative dla Center for a New American Security.
Autonomiczne szybowce: jednorazowe, tanie i efektywne.
Obecnie testowany przez US Marines model autonomicznego szybowca potrafi przenieść 725 kg na odległość 137 kilometrów. Oznacza to, że gdyby samolot transportowy z tymi szybowcami na pokładzie wystartował z lotniska w Warszawie, musiałby osiągnąć tylko odpowiedni pułap, żeby drony-szybowce bez przeszkód doleciały z zaopatrzeniem do żołnierzy walczących na ulicach Łodzi.
Konstrukcją samego szybowca zajęła się firma Logistics Gliders z Kalifornii. Koszt, jak na konstrukcję wojskową jest dość niski. Logistics Gliders twierdzi, że zbudowanie pojedynczego szybowca kosztuje ok. 1 tys. dol. Konstrukcja nie korzysta też z żadnych trudno dostępnych części – przedstawiciele Logistics Gliders twierdzą, że wystarczyło im trochę sklejki, ogólnie dostępnej elektroniki i części, które można kupić w większych marketach budowlanych.
Autonomiczny system naprowadzania został opracowany przy współpracy z University of California. Niestety, jak to bywa w przypadku projektów wojskowych, żadne szczegóły dotyczące działania autonomicznego systemu nie zostały ujawnione.
Troska wojska o swoje tajemnice jest tak duża, że dron po dowiezieniu ładunku ulega zniszczeniu. No, przynajmniej lekkiemu zniszczeniu – po wylądowaniu bowiem, ogon i skrzydła odczepiają się od korpusu drona-szybowca. Być może w ten sposób amerykańska armia chce zapobiec podobnej sytuacji, jaka miała miejsce w Iranie, gdzie w 2010 r. Irańczykom udało się przechwycić amerykańskiego drona RQ-170.
Amerykańskie wojsko zdecydowanie polubiło drony.
Armia amerykańska korzysta z dronów od lat 90. i nic nie wskazuje na to, żeby zapotrzebowanie na ten rodzaj wojskowych maszyn z biegiem lat malał. Co więcej, amerykańscy wojskowi zainteresowani są coraz większą autonomizacją tych pojazdów. Jedyne, czego będą potrzebować takie maszyny, to rozkaz wydany przez dowódcę i czas rozpoczęcia misji. Resztą detali, które składają się na sposób realizacji misji, zajmie się komputer.
Pierwszą testową konstrukcją tego typu jest dron X-47B Pegasus, który ma służyć na amerykańskich lotniskowcach. Maszyna oprócz wykonywania misji zwiadowczych otrzyma również uzbrojenie, które umożliwi jej atakowanie celów naziemnych i wrogich jednostek powietrznych.
Autonomiczne, zaopatrzeniowe drony-szybowce mogłyby z kolei z powodzeniem zastąpić system Joint Precision Airdrop System (JPADS), z którego korzysta obecnie Pentagon. JPADS to nic innego, jak zdalnie sterowany spadochron, korzystający z technologii GPS. Pojedynczy koszt takiego spadochronu to prawie 30 tys. dol., do tego jego zasięg jest trzykrotnie mniejszy, niż dystans, który potrafią pokonać testowane, autonomiczne szybowce.
Autonomiczne szybowce przydadzą się również w cywilu.
Autonomiczne szybowce mogłyby być również z powodzeniem wykorzystywane w cywilnych operacjach, takich jak wszelkiego rodzaju misje humanitarne. Dostarczanie zaopatrzenia drogą powietrzną to świetny sposób na radzenie sobie z nieprzejezdnymi drogami i innego rodzaju trudnym terenem.
Zastosowanie wojskowe będzie na pewno ograniczone tym, w jakim stopniu armia amerykańska kontrolować będzie przestrzeń powietrzną nad terenem działań wojennych. W Iraku, czy w Iranie, drony-szybowce poradziłyby sobie doskonale.
Nie oznacza to jednak, że tak samo byłoby w przypadku starcia z siłami, które dysponowałyby bardziej zaawansowanymi systemami obrony powietrznej.