REKLAMA

Oto pierwszy laptop Xiaomi, czyli... perfidna podróba MacBooków

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej Xiaomi zaprezentowało swój pierwszy laptop - Mi Notebook Air. Ten komputer wygląda jak MacBook Pro, nazywa się jak MacBook Air i… jest wysokiej klasy podróbką MacBooków.

27.07.2016 07.51
Mi Notebook Air to perfidna podróba MacBooka Air
REKLAMA
REKLAMA

Xiaomi nie kryje się z tym, że z siódmego przykazania robi sobie spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Dzisiejsza prezentacja przypomniała mi piękne czasy, w których Xiaomi nie próbowało nawet udawać, że nie tworzy podróbek sprzętów Apple. Podobna strona internetowa, identyczne prezentacje, a nawet ubiór CEO firmy tworzyły jedyny w swoim rodzaju klimat, którego namiastkę można poczuć w największych chińskich marketach z elektroniką, względnie w centrum handlowym na Marywilskiej 44 w Warszawie.

Mi Notebook Air class="wp-image-508505"

Xiaomi powróciło do korzeni.

Pokazało laptopa wyglądającego jak MacBook Pro, nazwanego jak MacBook Air i… na swój sposób lepszego od tego ostatniego. Chińska firma na każdym kroku pokazywała, że ich komputer jest lżejszy, mniejszy, wygodniejszy i bardziej ergonomiczny. Zapewne wzbudzi to podziw wielu osób, ale tylko tych, które nie znają się na rynku pecetów. Cała reszta wie, że Apple nie zmieniło obudowy MacBooka Air mniej więcej od czasów ukrzyżowania Jezusa i że lekkie komputery z Cupertino od strony sprzętowej wcale nie należą do światowej czołówki. Naprawdę zdziwiłbym się, gdyby Xiaomi zaprezentowało sprzęt gorszy od kilkuletniego, odgrzewanego kotleta, którego od pewnego czasu serwuje nam Apple.

Mi Notebook Air class="wp-image-508508"

Właśnie dlatego wrażenia nie robią na mnie cienkie ramki Mi Notebook Air. Przewracam oczami czytając o jego ekranie o rozdzielczości Full HD. Ziewam widząc jego świetną, metalową obudowę. Walczę z zaśnięciem czytając o jego niewielkich gabarytach i masie. Tęskno patrzę przez okno słysząc o tym, że działa 9,5 godziny na akumulatorze. Tym bardziej nie zachwyca mnie procesor Intel Core i5 oparty na architekturze Skylake, 8 GB RAM DDR4, GeForce 940MX oraz dysk SSD o pojemności 256 GB. To wszystko już było.

Mi Notebook Air class="wp-image-508510"

Jedyne naprawdę ciekawe rozwiązanie zastosowane w tym miniaturowym pececie to możliwość zwiększenia ilości dostępnego w nim miejsca. Mi Notebook Air pozwala na wymianę dysku SSD oraz dołożenie drugiego. Jeżeli nie kupowałeś MacBooka, bo bałeś się, że ewentualna awaria dysku zamieni ci cały komputer w duży, nieporęczny, ale jakże elegancki przycisk do papieru, Mi Notebook Air może okazać się całkiem dobrym wyborem. Szkoda tylko, że jest stosunkowo drogi. Jego cena wynosi 4999 juanów, czyli około 3000 zł. To cena bez podatków, marż oraz innych bzdetów. Dlatego, gdyby ten komputer pojawił się w Polsce, kosztowałby około 4000 zł. Drogo.

Mi Notebook Air class="wp-image-508507"

O wiele ciekawiej prezentuje się 12,5-calowa wersja, która kosztuje nieco ponad 2000 zł (ponownie, bez głupot takich jak VAT) i jest... odpowiednikiem 12-calowego MacBooka z systemem Windows. I ten sprzęt chętnie bym kupił, to temu urządzeniu Xiaomi powinno poświecić zdecydowaną część prezentacji, bo oferuje możliwości konkurencji w zdecydowanie mniejszej cenie.

Mi Notebook Air 12,5 class="wp-image-508527"

Xiaomi mogło pokazać światu, jak powinno się robić lekkie komputery z procesorami Core M. Że to powinny być lekkie sprzęty do sieci, na które można sobie odłożyć z programu 500+, a nie mało wydajne komputery, kosztujące 5000 zł i przeznaczone dla bogatych snobów podpalających cygara stuzłotówkami. Zamiast tego chciało pokazać, że robi lepsze pecety niż Apple, a to najzwyczajniej w świecie nie jest prawda. Tańsze, tak. Bardziej opłacalne, owszem. Ale nie lepsze, niestety. Xiaomi nie zauważyło, że tej bajki nie kupi nawet zwolennik teorii spiskowych, według którego goryl Harambe został zabity na zlecenie Hillary Clinton.

Czy kupiłbym Mi Notebook Air?

Jeżeli mówimy o 13,3-calowej wersji, to oczywiście nie, nawet gdyby nie naruszał każdego możliwego patentu firmy z Cupertino. Jego koszt niemal dorównuje cenie zwykłego MacBooka Air, który może na papierze jest gorszy od swojego chińskiego odpowiednika, ale ma coś, czego nie ma żaden inny komputer - unikalne oprogramowanie, które maskuje braki w specyfikacji oraz wysoką cenę. Mi Notebook Air nie ma takiego wyróżnika. Dlatego podejrzewam, że komputer ten będzie zaledwie ciekawostką, która w katalogu Xiaomi znajdzie się gdzieś między filtrem powietrza oraz maszyną do ryżu.

REKLAMA
xiaomi-minotebook-air-6 class="wp-image-508509"

Co innego, gdy mówimy o 12,5-calowym pececie. Jego mocna obudowa, małe wymiary i śmieszna cena sprawiają, że sam zaczynam przeliczać pieniądze dostępne na koncie i zastanawiać się, za jaki czas bez większych problemów będę mógł sobie sprowadzić ten sprzęt prosto z Państwa Środka.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA