Autonomiczny tramwaj po polsku: uciekł, przejechał 7 skrzyżowań i wbił się w słup
Nie tylko Google zajmuje się projektowaniem autonomicznych pojazdów. Łódzkie MPK może pochwalić się sporym sukcesem w tej materii. Co prawda autonomiczny tramwaj się wykoleił, ale zanim trafił w słup, bez niczyjej pomocy pokonał kilka skrzyżowań.
Autonomiczne pojazdy to wizja przyszłości rodem z filmów i powieści science-fiction, którą na naszych oczach realizują firmy z branży technologicznej i motoryzacyjnej. Już niedługo samojeżdżące samochody zastąpią kierowców Ubera, a algorytmy Google’a zaliczyły już pierwsze stłuczki.
Autonomiczne pojazdy można spotkać także w Polsce.
Testy, w których sprawdzano autonomiczny tramwaj w praktyce, odbyły się w Łodzi. Pesa Swing bez motorniczego przejechała trasę o długości 2 km. Co prawda jazda zakończyła się kraksą - tramwaj wyrżnął w słup - ale w międzyczasie pokonał bezkolizyjnie 7 skrzyżowań.
Pomimo niefortunnego zakończenia eksperyment można uznać za zakończony sukcesem. Tramwaj Pesa Swing przebył w końcu dwukilometrową trasę szybciej, niż jakikolwiek motorniczy kierujący tramwajem przed nim (pomijając po drodze 4 przystanki).
Wydarzenie to Fakt zrelacjonował następującymi słowami:
Co prawda złośliwcy z Faktu twierdzą, że tramwaj po prostu uciekł pracownikom, ale nie umniejszajmy zasług polskich inżynierów. Trzeba oczywiście popracować jeszcze nad tym, by tramwaje Pesa Swing łagodniej wchodziły w zakręty, ale i tak pierwsze testy w warunkach polowych, które odbyły się ok 5:00 rano, powiodły się.
No dobra, żarty żartami, ale może autonomiczny tramwaj wykoleił wkurzony Skynet?
Z jednej strony popkultura pokazuje nam wspaniałą wizję pojazdów, które nie będą wymagały kierowcy. Z drugiej jednak już w latach 80-tych Arnold Schwarzenneger w roli Terminatora zobrazował to, czym może skończyć się bunt maszyn, prosząc człowieka o ubrania, buty i motocykl.
Nie jest tajemnicą, że tramwaje uciekały łódzkiemu MPK już w latach 60-tych. Wtedy mogło powodować podejrzenia, że Ziemię nawiedziły Transformersy, ale ten mit udało się wreszcie obalić. Nie można jednak wykluczyć, że za dzisiejszym zdarzeniem nie stoi sztuczna inteligencja, która bawi się naszym kosztem.
Do przejęcia władzy nad światem przez maszyny na szczęście jeszcze długa droga. Co prawda roboty Boston Dynamics przypominające zwierzęta bez głowy wyglądają diabelsko i przerażająco, ale jak na razie łatwo je pokonać i to bez uciekania się do wykorzystania broni jądrowej lub energetycznej.
Wystarczy w końcu zwykła skórka od banana.
* Źródło grafiki głównej: pesa.pl